Wiersze poetów - poetyckie-zacisze.pl ZAPROPONUJ ZMIANĘ W SERWISIE
Logowanie:
Nick:
Hasło:
Zapamiętaj mnie
Odzyskaj hasło
Zarejestruj się
Dostępne opcje:
Strona główna
O serwisie
Regulamin
Zaproponuj zmianę
Indeks wierszy
Ranking autorów
Ranking wierszy
Dodane dziś

Nowi autorzy:
- JoKo
- Yakov
- ummma
- wspanialaPati
więcej...

Ostatnie komentarze:
"Paryż"
- lucja.haluch
Z mitami
- AL46
"Autoportret w dzwonku rowerowym"
- joanna53
Śmieszny płacz
- joanna53
więcej...

Dziś napisano 0 komentarzy.

Żyzne wcielanie twojego rysunku

Żyzne wcielanie twojego rysunku

z Cyklu
Od Polityki do Erotyki: wiersz 251


Zygmunt Jan Prusiński


ŻYZNE WCIELANIE TWOJEGO RYSUNKU

Gabrieli Sieradzkiej



A ta prawda jest inna.
Rzępoli ktoś na akordeonie, to cyganka,
a ja przerysowuję myśli - są one wszędzie.

Szczegóły zostawiam tobie.
Szczyptę pewności zawieszam na jabłonce,
niech rosną owoce twoim imieniem.

Całuję to drzewo.
Uśmiecha się do mnie jak cyganka Lucija,
coś nucę by nie zapomnieć.

Pozdrawiam twoje kształty Gabrielo.
Każdy twój oddech jest ważny -
jesteś różą w tłumie !


11.07.2010 - Ustka
Niedziela 7:31


https://scontent-a-cdg.xx.fbcdn.net/hphotos-xaf1/v/t1.0-9/164398_136521826516586_288726532_n.jpg?oh=f2aed97be15e244ee21edf0cfc01cc48&oe=551A41A7
Napisz do autora

« poprzedni ( 301 / 2716) następny »

zygpru1948

dodany: 2014-11-21, 06:46:36
typ: inne
wyświetleń (607)
głosuj (77)


          -->> Aby głosować lub komentować musisz się zalogować.

zygpru1948 2014.11.21; 09:59:43
opublikowano: 26-10-2010


Zygmunt Jan Prusiński - niezależny publicysta


POTYCZKI W ŚWIECIE LITERACKIM NA EMIGRACJI

Dzisiaj, 4 Stycznia 2006 roku pierwszy raz otworzyłem witrynę w internecie pisma chicagowskiego "Świecie nasz" nr 1/22/2006. Jeszcze nie przejrzałem do końca, dopiero jestem na literackim podwórku... w kawiarence. Ale ujrzałem na nim (lub w nim) fotografię i recenzję pt. "Złodziej czereśni".

Adam Lizakowski, przyjaciel, z którym się nigdy nie widziałem, (na żywo). Nie wiem, jak on moją (poezję) rozumie, czy w ogóle rozumie, oto jest pytanie, ale kiedy przesłał mi swój tomik poezji "Złodzieje czereśni" do Wiednia, ja nie miałem żadnych oporów, że Adam nim nie jest.
To jest POETA !

Oto mała historia z człowiekiem, z którym tylko łączyła mnie... poezja i listy. Listy z Wiednia do San Francisco, później do Chicago - jak się Adam przeprowadził - i z powrotem, z Ameryki do Austrii. Był to pomost przyjaźni... Ale najpierw mała historia.

Polska, Warszawa, wielki poeta Tadeusz Nowak, nazywałem go i nadal nazywam, (królem polskich psalmów) prowadził w "Tygodniku Kulturalnym" dział literacki. W roku 1981, ja opuszczam kraj udając się autokarem do Austrii i, uciekam z wycieczki do Obozu dla Uchodźców w Traiskirchen, a też w innym czasie w tym samym roku czyni to Adam. Ale na pamiątkę mamy w jednej rubryce literackiej obok siebie w tymże "TK" wiersze !

- Dziękuję ci Tadeuszu Nowaku; może mnie słyszysz ? - Już za to należało ci się niebo, na pewno jesteś w Nim...

W Wiedniu organizuję środowisko literackie, pod nazwą Korespondencyjny Klub Pisarzy Polskich "Metafora" i Polskie Centrum Haiku. Jako inicjator, pomysłodawca, organizator rozszerzam to działanie wprowadzając (pierwszy raz w historii życia polonijnego i emigracyjnego w Austrii): "Wiedeńską Nagrodę Literacką" im. Marka Hłaski. Choć odbyły się tylko dwie edycje tego międzynarodowego konkursu na prozę i poezję, to przypomnę ilość uczestniczących: I edycja - 882 autorów, II edycja - 1074 autorów! Naprawdę przestraszyliśmy się, bo w ostatnim konkursie otrzymaliśmy blisko 1150 opowiadań, w warunkach konkursowych do 30 stron, a w dziale poezji było ponad 10 tysięcy wierszy! Nagradzaliśmy według podanych warunków protokolarnych, za zestaw od pięciu do dziesięciu wierszy. Był to ogrom pracy. To wręcz stała się; instytucja. A w jury były tylko trzy osoby! To czyniło się społecznie. Jako przewodniczący tego przedsięwzięcia, nie wiedziałem tylko o tym, że Patron, jakim był Marek Hłasko osiągnie taki literacki sukces. To są rekordy świata nie tylko w języku polskim nie do pobicia. Zaznaczam że nie miałem żadnych sponsorów, pomocy finansowej z zewnątrz. To czyniłem ze swoich skromnych zasobów finansowych, z prywatnej kieszeni, oszukując i okradając rodzinny budżet domowy. Przez to między innymi rozwiodła się moja emigracyjna żona. Ale dla mnie POEZJA w życiu jest najważniejsza. To jest mój narkotyk, takowy, chyba tak.

W tym całym przedsięwzięciu - przecież nie był to mój "prywatny" konkurs, nie pomogły mi żadne instytucje polonijne i krajowe. Nie pomogła mi Ewa Lipska - poetka ! - którą doceniam ale tylko w wierszach. A była wicedyrektorem Instytutu Polskiego na Am Gestade 7 przy "Schwedenplaz".
Nie pomógł mi - o ironio ! - pisarz literatury faktu, sam ambasador Rzeczypospolitej Polskiej w Austrii, Bartoszewski Władysław, mogę do tego towarzystwa dodać jego małżonkę Zofię Bartoszewską, byłą dyrektorkę wydawnictwa PIW w Warszawie. Zatem pytanie: o co w ogóle chodziło w naszym ciasnym świecie ? Kto miał dbać o to, byśmy się nie wstydzili (pustego odejścia), zostawiając to co nie powinniśmy, polską literaturę na Obczyźnie, w zapomnieniu. Jakim wielkim dramatem narodowym było opuszczenie Witolda Gombrowicza czy Marka Hłaski, jak i wielu innych. Setki, tysiące instytucji i najprzeróżniejsze firmy istniały, ale jakoś ten pisarz, ten poeta był lekceważony. Może w ogóle nie byli na emigracji potrzebni. Widocznie "polska literatura" i jej twórcy,. to dla wymienionych obca sprawa. A może to ja byłem dla nich obcy...

Tu nie chodziło o mnie. Choć napisałem kilkaset tekstów przez 13 lat pobytu tam, to nie wydałem w Austrii żadnej książki. Jedynie w Monachium u Ryszarda Antoniego Hajczuka, który wtedy prowadził Niezależny Związek Pisarzy Polskich "Feniks", wydał mi dwa zeszyty poetyckie: "Słowo" i "Oaza Polska", w niskim nakładzie. Jakby dla dokumentu, że byłem emigrantem politycznym. Takie też były czasy na poezję zaangażowaną.

Pierwszą edycję w poezji wygrał Adam Lizakowski z San Francisco, wtenczas tam mieszkał. Drugą edycję wygrał Dariusz Muszer z Berlina. Co do "Wiedeńskiej Nagrody Literackiej" im. Marka Hłaski, to pierwszym i ostatnim laureatem ostał się właśnie Adam Lizakowski za tomik wierszy "Złodzieje czereśni"! Muszę przyznać, że pierwszy raz opracowałem w formie recenzji, choć prędzej wyglądało to na esej. Adam, duchowo zdopingował mnie... Pod tym samym tytułem, najpierw opublikował lubelski kwartalnik literacki "Akcent" /nr 1 - 1992/. Był to mój debiut w roli krytyka. Niedługo potem też w Lublinie w kwartalniku "Kresy", aczkolwiek redakcja wydrukowała większy jego fragment. Adam postarał się opublikować tę recenzję w Chicago, nie pamiętam, czy w "Gazecie Związkowej" czy w dzienniku "Zgoda".

I w takiej oto zgodzie, chcę zakończyć tę intelektualną przygodę, tę poetycką przygodę z Adamem Lizakowskim. Z poetą nr 1 w USA, w świecie polskiej emigracji.

Ustka. 4.01.2006.

Ps. Chciałbym przedstawić jeden wiersz z tamtego okresu, napisany w doborze kolorów własnych odczuć, bo emigracja to specyficzny ciężar uczuć. Myślę, że Wiedeń jako metropolia światowej kultury, (sama w sobie cieszyła się) że gościła mnie, zagubionego poetę z komunistycznego kraju, jakiem była moja jednak ojczyzna, choć obco zwana: PRL. Ja bym dodał tylko jeden przymiotnik: "Krwawym" PRL-em!


Zygmunt Jan Prusiński


PO DRUGIEJ STRONIE DUSZY

Naocznego świadka dla mojej drugiej
duszy w iluzji piekących stóp - i wody
dzban na obmycie brudów doczesnych
które, przylepiają swoją ciekawość
do miejsc ukrytych - pośród prywatności
jak sen. Podróżować chciałbym linią
tęczy, wzbogacać swe niedostatki
fragmentem gwiazd, które najczęściej
spadają do dębowego lasu, a tam
na wyszukanej złocistej polanie ognisko
ogrzewa zimne metafory... I jeszcze
dalej w kosmosie dzieciństwa odebrać
głosy zapomnianych cieni, kiedy skrzydlą
się mądre myśli w takt iskry temperamentu
otoczone gościnnością babiego lata
i cichej pajęczyny z zewnątrz. - Czy mam
szansę przeżyć rozkwit kamieni w otoczce
zamkniętego koła ziemi, gdzie wszystko
jest delikatnie poukładane z sensem,
że nawet modlitewny zasiew zbóż sprzyja
nie tylko namiestnikom - ale i biednym.
Jeśli się kiedyś obudzę w świetlanym
lustrze pękniętego orzecha - nie męczcie
mnie co jest po drugiej stronie zaśnięcia -
tam wióry akwarelowych barw odcieni
przyciągają do brzegu wirujący lot mew.

I tylko tyle można osiągnąć -
i tylko tyle można mieć.

Wiedeń. Czerwiec 1992.


Wiersz ten ukazał się w tomiku "W krainie żebraków słyszę bluesa"
ISBN 83-912772-2-4 Agora Słupsk 2001


http://www.aferyprawa.eu/Kultura/POTYCZKI-W-SWIECIE-LITERACKIM-NA-EMIGRACJI-Zygmunt-Jan-Prusinski-niezalezny-publicysta-882

zygpru1948 2014.11.21; 08:01:54
KALENDARIUM

"Pyta pan, co będzie z Polską… Wiele zależy od siły woli, od postawy. Ale potrzebny jest też łut szczęścia! I nie ulega wątpliwości, że w całej naszej historii mimo wszystko ten łut szczęścia mieliśmy. Po zaborach, po wojnie i okupacji, po PRL-u wreszcie – wciąż jesteśmy. Całe szczęście, że dziś można podróżować, że Polak pojedzie np. do Niemiec „na szparagi” i zobaczy, że tam obora czyściutka, dom schludny, porządek… Jak wróci do siebie, będzie chciał tak samo. Ma trochę pieniędzy. Więc coś się zmienia, coś się poprawia. To już zmieniło obraz naszych wsi! I my musimy potrafić to zrobić! Tylko trzeba o tym stale mówić, stale przedstawiać realną sytuację. Czyli musimy zmienić nasze media!

Niedwuznacznie stwierdza Pan Profesor, że klucz jest w ludziach, w Polakach. Że można, tylko trzeba bardzo chcieć!
Niestety, po obecnej klasie politycznej wiele spodziewać się nie można, to jasne! Dużo ostatnio jeżdżę, mam dużo spotkań. I tam jest coraz więcej młodzieży! Młodzieży, która mówi: „My nie chcemy wyjeżdżać!”. Im trzeba stworzyć lepsze szanse – tańsze kredyty na inicjatywę, na normalność"

http://niezlomni.com/?p=12486

zygpru1948 2014.11.21; 07:55:59
KALENDARIUM

1 kwietnia 1902 r. urodzil sie Jozef Mackiewicz.

Józef Mackiewicz należy do nielicznego grona polskich pisarzy, publicystów, którzy potrafili w sposób realny, pozbawiony złudzeń oceniać sytuację geopolityczną Polski. Jego trafność analiz politycznych najlepiej zweryfikował czas.

Autor „Drogi donikąd” okupację sowiecką 1940-1941 przeżył na Kresach, w Czarnym Borze pod Wilnem – to przede wszystkim wówczas nabrał przekonania, że główne zagrożenie dla naszego bytu narodowego stanowią Sowieci. Zdecydowanie krytykował politykę wschodnią polskiego rządu w Londynie, nie akceptował poczynań kierownictwa Armii Krajowej. Bezwarunkowe podporządkowanie się polskiego rządu na emigracji wobec decyzji państw alianckich oznaczało po roku 1941 w istocie pomoc śmiertelnemu wrogowi Polski – Sowietom.

Polski interes narodowy nie był, przynajmniej we wszystkich aspektach, tożsamy z interesem państw alianckich. A Polska była najbardziej lojalnym sojusznikiem Anglii, Stanów Zjednoczonych. Konferencja w Teheranie w roku 1943 ujawniła dobitnie prawdziwe intencje mocarstw Europy Zachodniej i USA wobec naszego państwa. Polskę oddano Sowietom......

Szkoda, że nie znamy dokładnej daty rozmowy, spotkania Czesława Miłosza i Józefa Mackiewicza. Wiemy jedynie, że było to lato 1944 roku, na pewno przed wybuchem Powstania Warszawskiego. Wszak, z 6 na 7 lipca z rozkazu dowództwa AK, oddziały Armii Krajowej rozpoczęły walki o zdobycie Wilna. Po tygodniu ciężkich zmagań polscy żołnierze kresowi przy współudziale Sowietów wyzwolili miasto spod okupacji niemieckiej. Operacja „Ostra Brama” zakończyła się dużym militarnym zwycięstwem polskim. W operacji wileńskiej wzięło udział 9 tysięcy żołnierzy na terenie okręgu wileńskiego i 6 tysięcy na terenie okręgu nowogródzkiego. Sowieci w sposób dla siebie właściwy – zdradziecki i podstępny aresztowali dowództwo AK okręgu wileńskiego, 6 tysięcy żołnierzy AK wywieźli do Kaługi do wyrębu lasów, wielu partyzantów zamordowali. Polacy zdobyli Wilno dla Sowietów – taki niestety był efekt polityczny operacji.

Wielka trójka – tzn. Stany Zjednoczone Ameryki Północnej, Wielka Brytania i Rosja Sowiecka uznały operację „Ostra Brama” za niezgodną z międzyalianckimi umowami, ponieważ linia Curzona wyznaczała granicę polsko – sowiecką, a Kresy wedle niej miały być przynależne Sowietom. Wielka Brytania nałożyła za pośrednictwem swego ministra informacji cenzurę prewencyjną na wszelkie informacje o akcji „Ostra Brama” – Powstaniu Wileńskim. Zachód nigdy nie dowiedział się o tym zwycięstwie Polaków.

W Wilnie Komenda Główna AK przeprowadziła swoisty test lojalności „sojusznika naszych sojuszników”. Test zakończył się niepowodzeniem politycznym, tragicznie, dlaczegóż w Warszawie miałoby być inaczej?

Warto przy okazji wspomnieć, że udziału w akcji „Ostra Brama” odmówił dowódca V Wileńskiej Brygady AK rotmistrz Zygmunt Szendzielarz „Łupaszko”. "Łupaszko" zebrał dowódców swoich szwadronów i oznajmił, iż nie ma zamiaru "defilować przed Ruskimi w Wilnie". "Trudno panowie, widocznie generał "Wilk" nie mógł inaczej. Oświadczam wam, że ja też inaczej nie mogę. (...) W tej defiladzie udziału nie weźmiemy. Dowódcy, zwracam się do was (...) pójdźcie teraz do swoich ludzi i powtórzcie im to, co wam powiedziałem". Wypowiedział też wówczas słowa, które na długo zapadły w pamięci jego żołnierzy: "Niech mnie historia osądzi, ale nie chcę, żeby kiedykolwiek nasi żołnierze byli wieszani na murach i bramach Wilna". „Łupaszko”, najwaleczniejszy z najwaleczniejszych polskich oficerów, dowódców, który żadnej bitwy nie przegrał na Kresach, odmówił wzięcia udziału w wyzwoleniu bliskiego mu miasta. Zbyt dobrze rozumiał intencje, zamiary Sowietów, wiedział że z nimi nie można się układać. Z nimi należy jedynie walczyć"

http://lubczasopismo.salon24.pl/Mackiewicz/post/553122,jozef-mackiewicz-o-powstaniu-warszawskim

zygpru1948 2014.11.21; 07:27:27
KALENDARIUM

3 kwietnia 1849 r. zmarł w Paryżu Juliusz Słowacki, ulubiony poeta Józefa Pilsudskiego, to za jego sprawą, prochy Słowackiego zostały sprowadzone do Polski i pochowane na Wawelu:
"W imieniu rządu Rzeczypospolitej polecam panom odnieść trumnę Juliusza Słowackiego do krypty królewskiej, bo królom był równy".

Polski poeta, prorok, wieszcz narodowy, wybitny dramatopisarz, autor własnej koncepcji filozoficznej. Był wychowywany w środowisku wileńskiej elity intelektualnej. Gdy wybuchło powstanie listopadowe, jako kurier Rządu Narodowego wyjechał do Paryża, a potem do Londynu. W tym czasie powstały liryki patriotyczne, w których zachęcał do walki narodowowyzwoleńczej. Podczas pobytu w Genewie powstały liryki oraz dramaty, np. Kordian (1833), Balladyna (1834). We Włoszech poeta zaprzyjaźnił się z Zygmuntem Krasińskim. Odbył wiele podróży, m.in. do Grecji, Egiptu, Palestyny. Ich efektem była m.in. Podróż do Ziemi Świętej z Neapolu (1840). Jest autorem poematu dygresyjnego Beniowski (1841). Przed śmiercią napisał słynny wiersz Testament mój, w którym ujawnił swoje poczucie niedocenienia i wynikającej z niego samotności, przekazał jednak przesłanie moralne i duchowe będące drogowskazem dla Polaków Wiersz "Słowiański Papież" uznawany za proroczy, pasuje do Jana Pawła II.


Powieść historyczna o zdrajcy narodowym pt. "Jan Bielecki" kojarzy się ze zdrajcą współczesnym o tym samym nazwisku, odpowiedzialnym za zlikwidowanie polskiego majatku narodowego.

“Materialną podstawą narodowości jest ziemia, przemysł i handel. Kto ziemię, przemysł i handel wydaje w ręce cudzoziemców, ten sprzedaje narodowość swoją, ten zdradza swój naród” - Hipolit Cegielski.


Wiersze na topie:
1. po sąsiedzku (30)
2. ludzka utopia (30)
3. w intencji manny (30)
4. [rozebrany ze słów***] (30)
5. liczenie słojów (30)

Autorzy na topie:
1. TaniecIluzji (370)
2. Jojka (319)
3. darek407 (252)
4. Gregorsko (150)
5. pawlikov_hoff (90)
więcej...