|
Zwyczajny dzień
Zwyczajny dzień |
Słońce już dawno rozpromieniło niebo a jego błyski odbiły się od otwartego okna, którym delikatny wiatr poruszał jakby do taktu gdakania drobiu. Nagły strumień światła obudziły mnie ze snu,
Na stole babcia zostawiła śniadanie, pajda chleba ze świeżo upieczonego chleba, na nim masło wyjęte z maselnicy i kubek mleka
z pierwszego udoju, smakowity zapach świeżości wiejskich smakołyków.
Lampa naftowa z lekka zakopconym szkłem po wieczornym
świeceniu i knot niepodcięty a u dołu podwieszony lep na muchy.
Ciepło wpadało przez otwarte drzwi z podwórka. Burek rozłożył się na stopniu i ogonem odganiał muchy. Kilka brzęczało nad stołem jak ciepła dla ucha muzyka. Bawiłem się ich łapaniem chcąc się pochwalić ile na raz złapałem w garstkę (kiedyś było siedem) i je wypuszczałem. Byłem sam, bo babcia poszła gotować dla pracowników polowych, bo to potrafiła robić, jako miastowa. Mama pojechała ze szmuglem (mięso) do Warszawy. Antek, kolega ze wsi pomachał z daleka ręką. Zawołałem żeby przyszedł do mnie. Razem zjedliśmy, co babcia zostawiła, jak zjadł to rękawem wytarł usta a przy okazji swój zasmarkany nos, zawsze miał zasmarkany. Z kieszeni wyciągnął procę zrobioną z gumy od majtek i strzelaliśmy grochem do kur. Matka kazała mu narwać krwawnika dla indyków pobiegliśmy razem na łąkę. Już dochodził wieczór pojawiły się komary. Antek wyciągnął z za krzaka podziurawioną puszkę po konserwie uwiązaną na drucie. Do tej puszki włożył siana i suchego krowiego łajna, krzemieniami krzesał iskry i jak siano się zatliło to tą puszką kręcił nad głową aż się wszystko zatliło. Płomyk kręcił się nad jego głową a dym rozchodził się nad łąką. Komary znikły krowy pasły się spokojniej bo gzy też znikły. Wróciliśmy do domu, przy stole siedział ekonom i jeszcze parę osób. Na stole stała wielka miska z zupą tak gęstą, że można w niej było postawić łyżkę, kasza ze skwarkami ze świeżej słoniny. Babcia dała nam drewniane łyżki i zaczęliśmy nimi obracać na wyścigi, wszyscy jedliśmy z tej jednej miski, więc trzeba się było śpieszyć. W stodole kilkoro Żydów udających pracowników najemnych z sąsiednich wsi szeptało po swojemu nad podobną miską kaszy ze śmietaną i masłem. Mały Janek stał na drodze na czatach, żeby powiadomić gdyby jakiś obcy się pojawił wtedy w stodole zapadała cisza. Zobaczyłem Janka jak pobiegł do stodoły a na podwórko bryczką podjechał Niemiec w brunatnym mundurze z opaską na rękawie i swastyką był jak zawsze z sołtysem. Stanęli na progu, Niemiec udał zdziwienie, że w kaszy były skwarki, ale mu tłumaczyli, że to przypalone zacierki udał, że wierzy a Babcia wcisnęła mu do bryczki solidną paczkę pewno z mięsem i wyrobami. Poszli do chlewa zobaczyć czy wszystkie prosiaki mają kolczyki w uszach z numerami. Sołtys powiedział, że wszystkie świnie są za kolczykowane a babcia po cichu dodała, że tylko szwab był bez kolczyka. Na odjezdnym dała mu jeszcze butelkę litrową samogonu.
Jeszcze coś tam gadali, ale ja zasnąłem na stołku. Rano Antek powiedział, że sołtys mnie położył na sienniku jak wrócił po odwiezieniu Niemca do sąsiedniego dworu. Na lepie przybyło kilka much. |
|
Nie wiem czy Państwu podoba się taki wspomnieniowy dzień. Dzień który może wydawać się normalnym ale nie był. Żydzi rok później zostali wywiezieni do getta ktoś ich wydał za kilka srebrników |
|
|
-->> Aby głosować lub komentować musisz się zalogować.
Pióro Amora |
2022.07.21; 11:18:37 |
Z przyjemnością przeczytałem.
Miłego dnia + |
roman |
2022.07.20; 21:00:07 |
Mi się podoba nawet bardzo+ |
JNaszko |
2022.07.20; 18:34:35 |
Ładnie i ta pajda chleba
pozdrawiam Jurek+++++ |
Nikola |
2022.07.20; 18:11:56 |
Mnie się podobało , dziadek dużo opowiadał jak to kiedyś z jednej miski się jadło...
Miłego wieczoru:)+ |
Anna z |
2022.07.20; 18:11:12 |
Piękny, jeszcze szczęśliwy czas dzieciństwa, ma taki klimat aż łza się w oku kręci
pozdrawiam cieplutko ❤️+ |
Wojciech M |
2022.07.20; 16:30:17 |
Namalowałeś sielski obraz dzieciństwa, samą przyjemnością było ten tekst przeczytać, dzięki
Miłego popołudnia Boreaszu + |
wiewióra |
2022.07.20; 16:20:48 |
Piękne są wspomnienia z dzieciństwa ,miło było zajrzeć Boreasie i czytać Twoją prozę .Pozdrawiam |
lucja.haluch |
2022.07.20; 15:48:57 |
Wzruszająca opowieść, jak bardzo realna, znam podobne z opowieści rodzinnych... Plus+
Pozdrawiam serdecznie, odrobinkę chłodu... |
lucja.haluch |
2022.07.20; 15:48:28 |
Wzruszająca opowieść, jak bardzo realna, znam podobne z opowieści rodzinnych... Plus+
Pozdrawiam serdecznie, odrobinkę chłodu... |
|
|