|
Zrzucać Jarzmo
Zrzucać Jarzmo |
Czuję się bydleciną ujarzmioną w ciszy
mych dni nieokiełnanych i spojrzeń haniebnych
jak upadające jabłko zabarwiam się skazą
i tą śmiercionośną ciszą jak nekrolog Chopina
Głupsza czy mizerna w postrzeganiu
czy zwykła prostota, kochanka namiętna
z oczami ślepca lecz słuchem motyla
umieram i jednocześnie ożywam
gdzie bywam i gdzie siedzę kamieniem
nie ubarwiam spalonych marzeń
goszczę bezgranicznie niechciana
wydobyta z martwej wody
w czerwonym winie skąpana
zachłysłam się i pobladłam jak chusta |
|
|
|
|
-->> Aby głosować lub komentować musisz się zalogować.
dorota brzózka |
2020.08.27; 15:06:54 |
Pierwsza strofa autodestrukcyjna. Tyle w niej bólu, żalu i gniewu. Dalej jest gorzeć, brak nadziei, brak wiary, wiary w lepsze jutro, we własną zdolność pokonywania przeszkód. Emocjonalny wiersz.
Pozdrawiam serdecznie.
Dorota |
adambielicz |
2020.08.27; 08:35:30 |
Wiersz zacny choć trudny.Pozdrawiam. |
|
|