|
"Zmora"
"Zmora" |
Apartament, piekło, mieszkanie, umysł, jedno,
Zmora, chodzi za mną od miesiąca, szuka pewno,
Czego nie wiem, na mnie łypie oczami makabry,
W umyślę chodzi i stuka w drzwi każdej adiafory,
Rezydencja wielka, a jednak ona mnie tu widzi,
Chodzę z lampką małą, szukam co ją obrzydzi,
Jak na dzień każdy bym coś miał, tak teraz... brak,
Widzę jej czerni i rozchyłu twarz, na myśl tylko hak,
Gubi mnie w oczach pustce, lampka blednie,
Kwiat kolejny, piękny, podczas tej nocy więdnie,
Wyrywam się! Biegnę ile tchu! Ona i tak szybsza,
Łapię szponami! Szarpie! Gryzie! Coraz wyższa,
Próbuję, ale nie umiem, Próbuję pozbyć się mary,
Ona tylko... uśmiech szerszy, oblizuje wary,
Blady stoję, wymęczony, poddać się łatwiej,
Szybko zostawi przecież, odejdzie na kurzy piej,
Nie! Krzywd narobi zbyt wiele i pokażę się więcej,
Gdyby jej posiadłości włości, zniszczy pewniej,
Więc kolejny to dzień niby noc, na korytarzach uniki,
Żeby jej nie oglądać tyle długo, nie starczy lampki,
Jeden korytarz, mąż wysoki i postawny,
Drugi korytarz, malec, jeszcze bezbronny,
Każdego w przeszłości trudy zaciąga,
Jednego obnaża, drugiego zadźga,
Trzeci korytarz... ten jeden zmore straszy,
Niestety, on szkód gorszych tu upatrzy,
Zbliża się dzień odjazdu, wracać do reali przyszło,
Ja spakowany, a zmorze znów nie wyszło. |
|
|
|
|
-->> Aby głosować lub komentować musisz się zalogować.
wiewióra |
2022.10.09; 07:36:43 |
Czytałam z zaciekawieniem .Kogóż z nas nie prześladują zmory? |
|
|