|
Zmęczenie
Zmęczenie |
Zmęczenie wieczorem gdy sen nie chce nadejść
A przecież od snu tak blisko jest do śmierci
I myśli dryfują w niebezpieczne przestrzenie
Co jest po drugiej stronie ciemnego księżyca
Napnij pętlę Alicjo a brama zostanie otwarta
Gdzie za nią może nie ma już tego cierpienia
Ale też może nie ma już nic tylko ona pustka
Niezdatność do kochania do bycia pożytecznym
Twój brak przedłużeniem smutnej nicości bytu
Bólu mniejszego tylko od męczęństw Chrystusa
W którego jak to dziecko chcę znowu uwierzyć
Tak jak i w to że może będzie tak jak kiedyś
Rozpacz w działaniu które już nic nie zmieni
I szept wiatru który błądzi w koronach drzew
Tak do złudzenia przypominający mi twój głos
Którego tembr ukołyszę mnie do wiecznego snu
Zmęczenie świtem skąd nabrać siły do poranka
Kubek herbaty już nie ogrzeje dłoni są puste
Życie ta sztuka ucieczki która trwa za długo
Może dawno powinni odnaleźć moje zimne ciało
Błąkam się po bezsensownych wzlotach kresach
Pośród nadziei pośród zwątpienia we wszystko
A ciernie korony którą wszyscy mamy do końca
Stworzą nigdy nie gojące się rany na duszach
Ta niewyczuwalność tej cichej przemijalności
Że wszystko kiedyś ma swój kres ostateczność
Echa krzyków po wieczność w naszych gardłach
Dlaczego pytanie pozostawione bez odpowiedzi
Bo życie musi mieć przecież jakiś sens i cel
A nie kolejne złudzenia wymyślania istnienia
Ślepych uliczek co prowadziły znikąd donikąd
Skoro na żadnym końcu cię nie ma och miłości
Tylko śmierć cicho kołatająca do moich drzwi |
|
|
|
|
-->> Aby głosować lub komentować musisz się zalogować.
Konik polny |
2019.12.16; 18:14:16 |
P.S. Od Konika polnego dla Króla Mrówek! |
TESSA |
2019.12.16; 10:17:17 |
oprócz treści Twoich tekstów niesamowite jest w nich to, że utrzymujesz je w idealnych ryzach. pozdrawiam Janie i ocieplam odrobiną mojego serca...
puk . puk :) |
|
|