Wiersze poetów - poetyckie-zacisze.pl ZAPROPONUJ ZMIANĘ W SERWISIE
Logowanie:
Nick:
Hasło:
Zapamiętaj mnie
Odzyskaj hasło
Zarejestruj się
Dostępne opcje:
Strona główna
O serwisie
Regulamin
Zaproponuj zmianę
Indeks wierszy
Ranking autorów
Ranking wierszy
Dodane dziś (10)

Nowi autorzy:
- JoKo
- Yakov
- ummma
- wspanialaPati
więcej...

Ostatnie komentarze:
"Autoportret w dzwonku rowerowym"
- joanna53
Śmieszny płacz
- joanna53
Heretyk
- JNaszko
Z mitami
- JNaszko
więcej...

Dziś napisano 36 komentarzy.

Zerwę ci jabłko 2

Zerwę ci jabłko 2

Zygmunt Jan Prusiński


ZERWĘ CI JABŁKO 2

Dar ciała stworzonego jest cudem
potęgą władania i czucia
dlatego te Erotyki są modlitwą
unoszą się nad mgłą
unoszą się nad krawędzią
czy w ten czy w inny sposób
ręce człowieka są żywe
kiedy dotykasz mnie
kiedy dotykam ciebie
kiedy tworzymy wspólnie
noce i świty - jasność i ciemność
a w nich ziarna i nasienie
by czuć się błogim i spełnionym.

Unoszę się nad mgłą
czasem nad krawędzią
zdobywam nie tylko przestrzeń
a w niej poezję pól - poezję wydm
poezję lasów - poezję świtów
ale i ciebie byś mi zajrzała w oczy
kiedy nadzy choćby pod jabłonią
mówisz mi wprost o miłości
zupełnie innej od wszystkiego
co nie jest miłością -

bo ludzie nie znają miłości
kłamią by być sami oszukiwani.


7.12.2016 - Ustka
Środa 06:56

Wiersz z książki "Kobieta w czarnych skrzydłach..."


autor ZJP
https://fotek.pl/upload/dddd/o148380-dddd.jpg


Margot Bene
https://fotek.pl/upload/dddd/o148316-dddd.jpg
Napisz do autora

« poprzedni ( 797 / 2716) następny »

zygpru1948

dodany: 2016-12-07, 07:07:57
typ: przyroda
wyświetleń (236)
głosuj (59)


          -->> Aby głosować lub komentować musisz się zalogować.

zygpru1948 2016.12.07; 15:20:24
Zygmunt Jan Prusiński PÓŁNOC Z DIABŁEM W OKNIE - Część III...

Te wszystkie noce powtórzymy film się nie kończy na tańcu bolero w umiarkowanym metrum trzy czwarte nie musimy jechać do Andaluzji czy do Kastylii - poniekąd wystarczy cicha leśna polana za miastem.

http://korespondentwojenny.salon24.pl/738055,polnoc-z-diablem-w-oknie-czesc-iii

Sokratex 2016.12.07; 10:00:27
Znów pięknie. Raczej monolog poetycki niż wiersz, ale to żadna ujma, wręcz przeciwnie.

Pozdrawiam, Panie Zygmuncie i zostawiam plusa.

zygpru1948 2016.12.07; 09:17:07
Wystąpiłem w teatrze w Kobylnicy koło Słupska; recytowałem moje wiersze z książki "Kobieta w czarnych skrzydłach"...
(Listopad 2016)


http://zalacznik.wp.pl/0/d645/2016.11.24.%20%20(44).JPG?tsn=1481096427080&zalf=Nowe&wid=102295&p=11&o2=658748&t=IMAGE&st=JPEG&ct=QkFTRTY0

zygpru1948 2016.12.07; 07:09:00
Dziennik pisarza Karola Zielińskiego z Krakowa


28.03.2012 00:43

@Zygmunt Jan Prusiński


Słodki Mistrzu! Niech Archanielskie trąby głoszą że jest Pan Poetą! (jestem odmiennego zdania, niż pani Canela, żeby wystarczyło 10 Pańskich wierszy miłosnych zamiast 100 i tysiąca, bo przecież każdy jest inny, w swej inności i wonności, tak samo jak kwiat nasturcji inaczej pachnie od rezedy. Ona miała na myśli i ja też, że gdy do bukietu nasturcji dołoży się papier w którym były śledzie, to zapach jest jeszcze bardziej interesujący i nie powiedzą, że jednak te wiersze są ciut za słodkie i za mdłe. (Znowu nie trafione, ale trudno), natomiast gdyby bukiecik ten leżał w kuchni koło co dopiero usmażonego kotleta i nabrał zapaszku kucharskiej ręki, to spektrum by się jeszcze bardziej powiększyło i oznaczało ciut co innego. Na razie jednak wszystkie Pańskie wiersze leżą w konwencji "między ustami a brzegiem pucharu" i są jednorodne w swej elegancji. Mnie się to podoba, bo się nie boję opinii ckliwego wielbiciela sentymentalizmu, w stylu "kochanka Justyny".

Zygmunt Jan Prusiński

W METAFORACH ZAŚNIESZ

Kiedy będę cię rozbierał
byś naga patrzyła na mnie
wiedz że pomogę ci sięgnąć
gałązkę jarzębiny czerwonej
i będziesz mnie karmić
widokiem nagim pośród
wodorostów przy brzegu
w rytmie wybranego metrum
aż w piersiach tobie zagra
pragnienie wzbogacenia -
drżenia kiedy pocałunkami
o jeden i więcej tu i ówdzie
ocierać się będę by te dotyki
miały wartość rozkwitu
na twej białej skórze na której
namaluję czerwone serce...


Drogi Panie, niech się Pan nie gniewa, że tak te kwestie z panią Małgorzatą (Margośką) roztrząsamy, bo jest co roztrząsać, jest problem, skoro Pan pisze - i to elegancko - te setki niepodobnych jednak do siebie a jednak jednorodnych, w tej samej konwencji wierszy. Po prostu ta ilość zabija wieka, że można o tym samym (o miejscu między ustami a pucharem) pisać i pisać i to nie jest nudne, chociaż sprawia wrażenie oswojenia, osłuchania i bliskiej znajomości. W tym jest problem, że jest Pan nową jakością. Będąc męską szowinistyczną świnią, zastanawiam się, czy by było tak samo elegancko gdyby było: "Między udami a brzegiem pucharu". I powiadam, że to dlatego jest takie interesujące, że sprawia wrażenie "miejsca między ustami a brzegiem pucharu", podczas gdy w rzeczywistości jest bardzo często "między udami a brzegiem pucharu"; "między dupcią a brzegiem pucharu"; "między palcami a brzegiem pucharu" etc. I to jest piękne i to nie razi i to nawet nie jest zauważalne poprzez wielu! I o to chodzi, że jest Pan mistrzem jakiegoś eleganckiego nieświńskiego świntuszenia (też!) Tak to widzę! I tak myślę, że napisanie tysięcy tego typu wierszy nie tylko nie szkodzi, ale jest oznaką nowego rodzaju geniuszu, bo między tymi wierszami znajdują się perełki mistyki religijno-miłosnej, kiedy dziewica się rozbiera do naga i tuli się całym ciałem do krzyża, do kwiatów, do pokrzyw doznając niebiańskiej ekstazy, a Pan jej mówi, "nie dotykaj mnie, bo nie jestem taki odważny". Jakoś mi Pan przypomina Zbigniewa Morsztyna, który wcale nie dbał o opinie, co o jego wierszach inni powiedzą, tylko pisał jakby nie istnieli inni poeci na świecie. Co ciekawe, pisał o kobiecych piersiach, dłoniach, ciele itp. w właściwie widział w nich ukrzyżowanego i uwielbionego Chrystusa. Niektórymi wierszami jego można się podniecić erotycznie, erotycznymi obrazami kobiety, jej piersi etc., a przecież są ukryte obrazy i aluzje do ciała zmartwychwstałego i uwielbionego Zbawiciela. Co gorsza, nikt o tym nie pisze jakby nikt nie zdawał sobie z tego sprawy. Przykład:


Zygmunt Jan Prusiński

EROTYK DLA CELINY

Patrzę na twoje fotografie
i szukam w nich powabu
kobiecej racji kiedy będziesz
w mojej krainie blisko
tak blisko bym mógł
dotykać czułe miejsca
a ty namiętna jak wiosna
oswobodzona w darze
otworzysz się jak kwiat
głodna tych chwil
by przeżywać z poetą
zupełnie inny rozdział
w mojej książce -
która jeszcze nie ma tytułu
ale jestem tym wybranym
co zawładnie twoim ciałem
w locie niebieskich iskier
w dźwiękach nieznanych uczuć...


Mam przyjaciela w Krakowie, oczytanego w poezji staropolskiej i on to potwierdza. Więc sprawa nie leży w oparach mojego prywatnego seksistowskiego mniemania. O niektórych Pańskich wierszach sądzę podobnie. Poza tym jakość wierszy i ich walorów poetyckich leży jednak w statystyce. Rzecz polega na rozwijaniu talentu, a gdy się często i dużo pisze to się rozwija talent. Oczywiście jeśli się go ma. A Pan go ma i ma Pan do tego prawo. Co do wydawania Pańskich wierszy, to nawet uważam, że na razie nie powinien ich Pan "weryfikować" poprzez ładowanie na papier, i porcjować na jakieś tomiki, bo one są całością, ich początek jest gdzieś w kosmosie i koniec również w kosmosie... Pan się przysiadł do kosmicznej uczty, do stołu który ma długość nieskończoną i zaczął wyrywać swoim umysłem, swoją poetycką intuicją kawałki z tego sznura pereł, z tego metafizycznego tortu. Bowiem te wiersze są opisem metafizycznej piękności świata, w której też Pan takim jest i my wszyscy, ale szczególnie Pan, ze swymi "klawiaturami poetyckiego słowa i bąblami "kolczastego lasu". Gdyby Pańskie frazy o rozdartym sercu w kryształowym kielichu były tylko przypadkowymi "nawijkami" a nie fragmentami metafizycznej całości, toby Panu rychło brakło "konceptu" i by Pan szybko zamilknął. Ale nie. Pan nie zamilknie, bo Pan siedzi przy ogromnej wstędze kosmicznego stołu, na której pojawia się całe nieprzebrane bogactwo stworzonego świata, które jest nie do wyczerpania. Pan jest jednak poetą zewnętrznym, czyli opisywaczem zewnętrzności a nie wnętrzności (jak inni poeci, którzy nadsłuchują tego, co im burczy w kiszkach, w tym w kiszce stolcowej i z tego czerpią "natchnienie"). Pan jest poetą ekstrawertykiem (jak np. Konstanty I. Gałczyński), który czerpie i opisuje urodę świata; w tym urodę kobiet, które są jego częścią.


Zygmunt Jan Prusiński

PRZYTUL MNIE...

Czy chcę wiele niż to
byś mnie przytuliła nago
taka potrzeba nie krwawi
bo modlitwą jest fizyczną
a stan mój ubogi nie zmusza
trywialności spod płatka róży
ni wiatru pieśni która wciela
nasze dążenie do sławy -
przykuty jakby do twych nóg
całuję twój brzuch i biodra
odbija się światło cień znika
w wolnym kącie gdzie pająk
zdradliwą sieć utworzył
dla drobnych insektów -
bo każdy chce żyć
więc podaj ręce niech błyszczy
zawirowanie kiedy zbliżę się
do łona by namaścić
obopólną zgodę przejścia
na drugą stronę wyzwolenia.


Pańskie skargi, że jest Pan nieszczęśliwy, bo sam i niezrozumiany, są jakby na dalekim marginesie, i tego nieszczęścia nawet dobrze nie widać wśród tych świateł i świecidełek, w których Pan tonie cały. Zapyta Pan a gdzież te kosmiczne światła, o których Prusiński pisze? "Świat" - (choćby go sam diabeł stworzył - a nie Bóg) jest elegancki i Pan jest elegancki. Te światła pochodzą choćby od pięknej kobiecej skóry bohaterek Pańskich wierszy, od ich oczu, od wybłyszczonych ust, od brylantowych lakierów do paznokci i rączek i nóżek! Ach te paznokietki! od tego, jak Pan się do nich zwraca, świetliście. Im bardziej Pan klnie na swoje realne Teresy Amon, tym bardziej wielbi ich ciała i dusze w wierszach przydając im wspaniałej świetlistości. Boski Orfeuszu i Apollinie. Pani Małgosiu! To jest nasz Apollon Belwederski i nasz Faeton! Kuros Belwederski! (jeśli gawiedź wie co to znaczy! Salve o Boski! Salve!)))))))))))


Zygmunt Jan Prusiński

WOBEC TWEGO CIAŁA

To mój szacunek
jak do drzew które mijam
uspakajam naturę wierszami
wiodę myśli o tobie
jakbym podróżował
z niebieskimi skrzydłami
a piersi twe nabrzmiewają
pieśnią wschodu
i taki się czuję lekki
wręcz unoszą mnie metafory
że zbliża się czas srebrny
by mnie objąć w ogrodzie róż
a na leśnej polanie
zaśpiewać moje piosenki
polubisz je bo mówią o miłości
kiedy wędrować będę
od ud do stóp od ud do ust -
cała zostaniesz namaszczona
pocałunkami aż do nocnej wilgoci.

________________________________


Dziennik pisarza Karola Zielińskiego z Krakowa

08.05.2011 22:47


@Zygmunt Jan Prusiński


Panie Zygmuncie, Pan jesteś dla mnie nie tylko Królem Salomonem poezji (oby tylko się nie obrazili na mnie żydzi i nie wybili mi okien kamieniami!) ale samym Mojżeszem i Abrahamem! W Pańskich wierszach jest złożenie ofiary z Izaaka, widzę w Pańskich wierszach takie tendencje i podskórne motywy, natomiast co do Mojżesza, to jesteś Pan znaleziony w korabiu pływającym po wodach wśród sitowia i to czuć. Pańska poezja jest z jednej strony czymś z wody (Mojżesz, andaluzyjskie zasłony (chociaż dalekie od egipskiej rozwiązłości) i odkryte pępki) z drugiej zaś strony suche trawy, spalona ziemia i jagnię uwikłane w ciernie. To Pan! Baranek ofiarny i Mojżesz to przecież jedno i to samo. Pan przecież wie, że Mahomet znał bardzo dobrze stary testament i czerpał pełnymi garściami z ezoteryki symboli mesjańskich typu Abraham, baranek ofiarny, Mojżesz i Egipcjanka, Abigail, Putyfara i tysiąc lat późniejsze hiszpańskie tańce. Jakże one są podobne w klimacie do arabskich tańców brzucha!


Zygmunt Jan Prusiński Sukienki i Motyle... część I

____________________________


Wiersze na topie:
1. jest dobrze (30)
2. ludzka utopia (30)
3. "kto sieje wiatr zbiera razy" (30)
4. w intencji manny (30)
5. na znak (30)

Autorzy na topie:
1. TaniecIluzji (326)
2. Jojka (319)
3. darek407 (259)
4. Gregorsko (116)
5. pawlikov_hoff (102)
więcej...