|
Zanim dopadnie nas zmierzch
Zanim dopadnie nas zmierzch |
nie tak łatwa sprawa
zmyć pocałunki ze skóry
zanim dopadnie nas zmierzch
mnie-zimne mięso, ciebie-nagi płomień
i kąsanie zębów pożogi na trzcinie
tej trzcinie niespokojnie myślącej
ślady szminki mieszkają głęboko
w siniakach, rozbitych naczyniach
rozebrać się z zapachu do naga
obrać ciało dokładnie z łupin
jak odziera się cebulę
kruche trędowate wątłe spróchniałe
odrywać warstwę po warstwie
płakać kąsany nie czując niczego
czarne strugi oplatają ramiona
mroczą się gęsto w wirującym oku
żebrom ciosy wykwitły z ich boku jak maki
czerwone, wstęgi na wpół okrzepłe
pełznące po brzuchu, plecach, nogach
brudem, potem i pyłem
tak odarty z ciebie przed lustrem
nie dostrzegam nikogo
światło pękło zapraszając ciemność
budząc apetyt gorgony |
|
M. |
|
|
-->> Aby głosować lub komentować musisz się zalogować.
|
|