|
Z poślizgiem na słowa
Z poślizgiem na słowa |
Zygmunt Jan Prusiński
Z POŚLIZGIEM NA SŁOWA
Motto: "I tylko ja sam nie jestem na sprzedaż.
I wtedy przyszłaś ty. I wzięłaś mnie za darmo."
- Leo Ferre –
Nie jestem zaniepokojony
wszak słowa nie umieją się bronić
co jedynie poeci obrońcy potrafią
poukładać w nich kolory.
Kupiłem sobie buteleczkę pod nazwą
„Biała trzy zboża” z Lublina
i do tej pory nieotwarta w lodówce się mrozi
nie ma okazji albo chęci zamoczyć języka
kręcę się w domu jako przypadek
co najwyżej z lampami pogadać…
Układam przekleństwo czasem zwulgaryzuję
ten zdziczały wiek który mi nie pasuje –
zapytaj kiedy ostatnio tańczyłem
to miałbym trudności odpowiedzieć.
Z poślizgiem na słowa jedynie wspomnienia
zostają by je poruszyć o tak zwyczajnie
dobrze że śnię o tobie nad ranem
na odległość zbiegam by dać szansę
rozkwitać białej magnolii.
17.04.2020 – Ustka
Piątek 9:53
Wiersz z książki „Szudroczyć"
autor ZJP
https://m.salon24.pl/d1006420c2484498fef2250b29de4854,1200,900,0,0.jpg
Muza Margot Bene z Avinion
https://m.salon24.pl/4fec7d8cdee2a5b178d7c8ffbe069772,860,0,0,0.jpg |
|
|
|
|
-->> Aby głosować lub komentować musisz się zalogować.
zygpru1948 |
2020.06.04; 08:58:05 |
Aforyzm?
Mężatka, małe piersi, dojrzała, lubiąca dobrze się poruchać bez zobowiązań. Ochota na sex jest cały czas a samozadawalanie mnie nigdy nie podniecało jakoś specjalnie.
Marzunia 34 Tczew |
zygpru1948 |
2020.06.04; 03:27:35 |
KOBIETA PACHNĄCA STEPEM - część piąta
Dział: Kultura Temat: Literatura
Zygmunt Jan Prusiński
SAMOTNOŚĆ WŚRÓD KOBIET
https://www.salon24.pl/u/korespondentwojenny/1048362,kobieta-pachnaca-stepem-czesc-v |
zygpru1948 |
2020.06.04; 03:23:44 |
Zygmunt Jan Prusiński
MOJE SŁOWA LECZĄ
Piszę tę książkę o miłości
zapraszam do niej by kochać
intymne światy –
porusz świt opuszkami
porusz świt ustami
nie skąp mi dojrzeć ud twoich
i bioder – skupiam się na sztuce
umiem to czynić jak w malarstwie
dobieram farby uczuć
zamierzam rozszerzać loty w dolinie
byś była szczęśliwa w szczycie impulsu
tak bardzo nagiej i otwartej
zagarnąć nie tylko szept motyla
ale całą twoją przestrzeń…
3.06.2020 – Ustka
Środa 5:19
Wiersz z książki "Anioł doliny"
Muza
https://s28.flog.pl/media/foto_300/13522139_w-starym-kinieserdecznie-pozdrawiam-milych-flo.jpg |
zygpru1948 |
2020.06.04; 03:20:19 |
17 grudnia 2010
Krzysztof Lubczyński
Poeta zostawia ślad na ziemi
Roman Śliwonik napisał, że najbardziej podoba mu się wiersz „jeszcze nienapisany, a już w nim będący”. Zwykły, jak niżej podpisany, „zjadacz poezji” podejrzewa, że to być może odczucie wszystkich poetów świata. Bywa jednak i tak, że wiersz jest zaskoczeniem, odkryciem dla samego jego autora, poety i to jest być może ten największy wdzięk wynikający z pisania poezji.
Roman Śliwonik, poeta z pokolenia „Współczesności”, w wierszu „Motto” rozpoczynającym jego najnowszy tomik poetycki „Ślad” pisze o poszukiwaniu jako wszechogarniającej kategorii ludzkiej egzystencji. W chwilę potem pisze o poecie prawdziwym jako o „ strunie napiętej między kosmosem a ziemią”. A w trzecim kolejnym wierszu pisze o swojej chorobie, choć, jak powiada, „miał o niej nie pisać”. To najbardziej przejmujący wiersz tego tomu… „Najlepszym poetą byłem kiedy wstydziłem się że nim jestem” – jakże blisko brzmi ta fraza wszystkim, którzy choć raz w życiu zdecydowali się pokazać innym swój wiersz. To zadziwiające, jak akt pisania poezji jest wstydliwą czynnością, wstydliwą jak niewiele innych, może dlatego, że jest ujawnianiem intymności. Nie waham się nazwać tomu „Ślad” poezją metafizyczną i to niekoniecznie w stricte religijnym znaczeniu. Metafizyka jest tam, gdzie pojawia się tajemnica, sny, nieokreślone znaki, szepty z nieokreślonego źródła, śmierć, samotność, kres, pożegnanie, szukanie Boga nawet jeśli wątpi się w jego istnienie….
Ten tom jest bardzo „śliwonikowy”. To bardzo konsekwentny poeta, który na przestrzeni kilkudziesięciu lat pisania poezji nie przechodził twórczych konwersji, gwałtownych przeskoków, nie szukał nowych form, jak ognia unikał efekciarstwa w jakiejkolwiek formie (to być może jeden z najmniej egotycznych poetów, o co pośród wybrańców tej tak bardzo osobistej Muzy nie jest przecież tak łatwo). Jest też Śliwonik konsekwentny w swoim stronieniu (może nawet nadmiernym) od zmysłowego konkretu, od którego ucieka, zanurzając się w głąb siebie, w głąb myśli, pojęć, stanów ducha, emocji, ale zawsze trzymanych na uwięzi, dalekich od jakiegokolwiek patosu czy grandilokwencji. W Śliwoniku, poecie przecież wyśmienitym, uderza zwyczajna ludzka skromność, jakby niepewność siebie, cnota jakże rzadka i piękna w świecie, w którym samo durne samochwalstwo jest powszechnym obyczajem, a nawet oczekiwaną normą. Być może to także ta skromność nie pozwoliła dobijać się Śliwonikowi o stworzenie swojej szkoły poetyckiej, czy choćby poetyckiego sznytu, aczkolwiek z jego kunsztem było go na to stać. Dlatego właśnie poezję Śliwonika trudno opisywać, analizować z punktu widzenia formalnego. Nie mieści się ona bowiem w żadnej poręcznej formule, w żadnym łatwym do uchwycenia logo. Jest więc to poezja jakby nieuchwytna. I smutek, niezmienny smutek tej poezji, smutek przemijania, śmierci, samotności. „Ślad” jest z całą pewnością ważnym i zauważalnym śladem jaki Roman Śliwonik zostawia na szlaku polskiej poezji.
Roman Śliwonik „Ślad” Wydawnictwo Adam Marszałek, Toruń 2010
https://pisarze.pl/wp-content/uploads/2018/12/slad.jpg |
|
|