Wiersze poetów - poetyckie-zacisze.pl ZAPROPONUJ ZMIANĘ W SERWISIE
Logowanie:
Nick:
Hasło:
Zapamiętaj mnie
Odzyskaj hasło
Zarejestruj się
Dostępne opcje:
Strona główna
O serwisie
Regulamin
Zaproponuj zmianę
Indeks wierszy
Ranking autorów
Ranking wierszy
Dodane dziś (7)

Nowi autorzy:
- JoKo
- Yakov
- ummma
- wspanialaPati
więcej...

Ostatnie komentarze:
stacja XII
- Kama
Wyszeptane
- Kama
Wyszeptane
- TESSA
stacja XII
- Super-Tango
więcej...

Dziś napisano 26 komentarzy.

Wobec tej miłości

Wobec tej miłości

Zygmunt Jan Prusiński


WOBEC TEJ MIŁOŚCI

Motto: "Ładnie, jak to tylko Ty potrafisz,
napisałeś o "Łańcuchu Uczuć"
jestem odurzona Twoją metaforą.
A pragnienie wzrasta."
- Margot Bene -


Wzrastanie
jestem pokrzepiony
w czynie łączenia uczuć
i nie pod element błękitu
i nie o zachodzie czy wschodzie
zawsze pamiętam
o dotyku niespodzianie
jakbym był przestępcą
złodziejem twego ciała.

Z ptakami budzę się jam powtarzalny
snuję wedle woli by ucałować
zadbane twe stopy i kolana i uda
podbrzusze także bo to mój ołtarzyk
zarośnięty na moje życzenie
wcześniej goliłaś (na złą modę)
naturę nie można zmieniać...

W paragrafach przyjemności
tego daru co mi nie skąpisz
zobowiązany w liryce
postępuję tę szczelinkę całować
i hymny barwne rozpisać
w erotykach - w wybranych kolorach.

I o wschodzie i o zachodzie słońca
poluję na ciebie ukryty pod kołdrą
by sprawiać ci przyjemności Panno M.

- Przytul mnie dosadną cichą puentą!


25.5.2016 - Ustka
Środa 07:24

Wiersz z książki "Nuta w perle"...


autor ZJP
http://s19.flog.pl/media/foto_300/11067879_w-trakcie-pisania-ksiazki-pt-syberyjskie-osy.jpg


Margot Bene
http://s19.flog.pl/media/foto_300/11103786_margot-bene-w-slonecznym-blasku-na-ulicy-szopena-w-ustce.jpg
Napisz do autora

« poprzedni ( 627 / 2716) następny »

zygpru1948

dodany: 2016-05-28, 05:25:03
typ: przyroda
wyświetleń (260)
głosuj (79)


          -->> Aby głosować lub komentować musisz się zalogować.

zygpru1948 2016.05.28; 05:41:44
Komentarze autora Karola Zielińskiego!


25.06.2011 19:44


@to be.. plus Pan Zygmunt

Miałem się nic nie odzywać. Ale mam trochę czasu, więc się wtrącę. Kołek jest słabszy od dziury, to nie ulega wątpliwości. Dlatego samica góruje nad samcem a kobieta nad mężczyzną. To się mężczyźnie tylko wydaje, że góruje nad kobietą, ale jest odwrotnie. Kultura ludzka polega na tym, że dom rodzinny, rodzina, z matką która stoi na czele rodziny, jest cichym grobem dla mężczyzny. Moja matka zamordowała ojca, bardzo subtelnie, pretensjami że życie jest trudne, że nie został członkiem partii by awansować na dyrektora, dręczeniem o pieniądze i wykazanie inicjatywy, o zmęczenie życiem. Ciotka swoją miłością zabiła wuja. Nie umiała mu wykazać w inny sposób miłości, tylko "napijmy się Franiu". To zabójstwo było mimowolne, bo bardziej się bała życia na starość wśród córek i zięciów, którzy z powodzeniem mogliby zając miejsce teścia, ale z mężem się czuła bardziej bezpiecznie choć nudno. Jeśli się komuś zdaje, ze starej osiemdziesięcioletniej kobiecie nie chce się seksu ze swoim sześćdziesięcioletnim byczym zięciem, to się myli i nic nie wiem o tzw. życiu. Dopiero się seksu chce na starość, jak diabli. Znam stulatków, który spółkują ze swymi pięćdziesięcioletnimi żonami, aż furczy i znam panią osiemdziesięcioletnią z młodymi facetami. W wielkomiejskich nocnych lokalach siedemdziesięcioletnie panie wynajmują sobie młodych chłopców na seks. A ilu z nich, biedaczek, onanizuje się z braku chłopca? Mężczyźni też grzmocą konia ile wlezie... ale to chyba lepsze, niżby sobie mieli ślubować przed ołtarzem miłość małżeńską i mordować się po cichu dosypując sobie wzajemnie trucizny na szczury do kawy. W miastach wygląda to w ten sposób, że mąż żyje dopóki nie zapisze mieszkania w bloku swojej nowej żonie. Po to wdowy z blokowisk gromadzą się w klubach trzeciego wieku, żeby przypatrywać się wdowcom z osiedla, który jeszcze nie zapisał mieszkania wnukom, żeby go przejeb...li. Jeśli ma mieszkanie, to stare drypy zarzucają na starego głupola misterne sieci. A potem go do paczki i na cmentarz. Nawet chłopina nie ma czasu, żeby się przed nową żoną pożalić, że miał pod górkę.

Druga ciotka zemściła się w ten sposób na swym biologicznie silniejszym mężu, którego nie mogła szybko pokonać i wysłać do grobu, że spłodziła ze swoim osobistym lekarzem córkę. W rodzinach, gdzie matka nie może wysłać ojca prędko na drugi świat, odbywa się zaciekła cicha walka, w którą są zaangażowane kobiety i ich pantoflarscy mężowie z sąsiednich rodzin, familii i sąsiedztwa. O nienawiści żony do męża i zamiarze wykończenia go "dokuczaniem" wiedzą wszyscy na osiedlu. To kobiety zmawiają się, żeby używać jakiegoś trującego ziela (bo już leki które zażywa go nie trują), kombinują jakieś mazidła (chyba że ma wysoką emeryturę plus konto w banku, którym chce się dzielić) czy inne z trucizn na niewygodnego męża, który nie chce umrzeć. Natomiast nie słyszy się, żeby odwrotnie, jakieś stare buce spotykały się na działkach, żeby zrobić jakieś trucizny na swe niedobre żony. Bywa, że stary mąż zakocha się w młódce i chce sprzątnąć swą starą żonę, ale to się zwykle nie udaje, natomiast starej żonie zawsze się udaje sprzątnąć męża, gdy sobie upatrzy młodszego. Gdy żona zabije męża zawsze może liczyć na dyskrecję i zmowę milczenia w swym otoczeniu. Mąż nigdy! Jeśli idzie o sprawy życia i śmierci, to miedzy mężczyzną a kobietą toczy się naturalna walka, gdy już miłosne miną szały i staną się starym, znudzonym małżeństwem.

zygpru1948 2016.05.28; 05:31:08
Co zaś do prawdziwej miłości to występuje ona tak rzadko (jak rzadko występują naprawdę piękni ludzie - przecież zgodzi się Pani ze mną, że w przyrodzie rodzą się sami głupcy i brzydale, przyroda bardzo skąpo rodzi ludzi pięknych i mądrych), że podczas rozważań o etyce ludzkiego zwierzęcia w kontekście zabiegów miłosnych, można jej praktycznie nie brać pod uwagę. W efekcie mamy zaloty miłosne bez miłości i przysięgi miłosne bez żadnych prawdziwych miłosnych zapałów. Ja to nawet brzydkim ludziom współczuję. Brzydcy jak noc, cóż mają robić? Mają sobie mówić: "idź do cholery, ty brzydki!? Skądże, brzydale muszą się pocieszać i wzajemnie podziwiać, muszą się wzajemnie się popierać... biedacy... brzydota tuli się od siebie i mówi, jakaś ty piękna, jakiś ty śliczny. Nawet gdy (ona czy on) są naprawdę piękni, może to z czasem znudzić i wkurwić, a co dopiero jak się patrzy codziennie i wciąż na tę samą zakazaną gębę? Nie dziwota, że przychodzi na myśl, żeby ją otruć albo udusić.

To co ludzie nazywają miłością, jest zwykle kompromisem i nakazem zdrowego rozsądku (wiemy, że zwykłym kłamstwem). Jeśli on tylko nie ma wybitego oka, a ona końskich zębów, a jest na tyle zaradny (zaradna) majętny, zdrowy i młody (młoda), że można go (ją) brać pod uwagę na rynku matrymonialnym, to trzeba zatkać nos, gdy mu śmierdzą nogi i jest głupi jak kołek w płocie, i udawać, że się go kocha. Natomiast gdy się trafi (ona lub on), zjawiskowo piękny (piękna), ale biedny (biedna) i do tego oryginał, to może sobie z nim (z nią) pochodzić gdzieś po lesie, gdzie nikt nie widzi, jak równy z równym, biedny z biedną, albo nawet z bogatym, z bogatą, nawet może biedna mu dać dziurki (bogatemu lub odwrotnie), a on jej ptaszka, ale tylko tyle. Takie brylanty bez złotej oprawy nie nadają się do pokazania na normalnym rynku matrymonialnym.

Jednakże ja tak dobrze nigdy nie umiałem kłamać, żeby brzyduli mówić, że jest piękna. Jakże ja mogę mieć w oczach samą prawdomówność (ku zadowoleniu teściunia - gdy jej mówię jako, jaka ona piękna), gdy wiem, że ma krzywe nogi? Kłamstwo ma (nomen omen) krótkie nogi; i trzeba brać nogi za pas! Długie nogi rozum krótki! Nogi aż do ziemi! (długo jeszcze mogę o tych nogach). Prawda o moim kłamstwie leży jak na dłoni, ja wychodzę na wiarołomcę i obłudnika, moje kłamstwo się wydaje w całej ohydzie: (jak on mógł cię tak okłamywać? Kpił sobie z biednej dziewczyny, która jest nie tylko ładna ale wcale niebrzydka. Tylko nogi tak wychodzą krzywo na zdjęciu! Ale jemu się zachciewa Sofii Loren!) i nowo poślubiona małżonka postanawia (wraz z rodzicami) mnie otruć. Zdążyłem uciec, ale trucicielka poszła na złość do ortopedy, dietetyka i chirurga plastycznego, żeby się upiększyć, na zmniejszenie pośladków, odsysanie cellulitu i powiększenie piersi... tak że te dodatkowe trzy kilogramy silikonu, które musi dźwigać z przodu tak ją wyprostowały w zadku, że zupełnie gdzieś zniknęła beczkowatość nóg i dziewoja zrobiła się smukła jak topola. Absztyfikanci walą do niej w nocy drzwiami i oknami, a mnie ślinka cieknie i rosną rogi. Tak wyładniała, po tych trzech miesiącach rżnięcia, cierpienie i prostowania (za moje pieniądze), że teraz z nieprzymuszonej, dobrej woli, chętnie wtargnąłbym do jej sypialni, ale już mnie nie chce. Takie to są, w dzisiejszej epoce pary i elektryczności niespodzianki losu. Nie wiem, czy na sam koniec mojego elaboratu, w którym chcę dać siłę zwykłym czytającym ludziom te wpisy (niczym listy Kandyda) na pokonywanie trudności i aby konsekwentnie ścierać co brzydkie marne i powierzchowne, nie powinienem się podpisać: "wyjątkowa kanalia". Pozdro

Zygmunt Jan Prusiński Elementarz poezji miłosnej - Część IX

____________________________________


Wiersze na topie:
1. liczenie słojów (30)
2. na znak (30)
3. jest dobrze (30)
4. "kto sieje wiatr zbiera razy" (30)
5. po sąsiedzku (30)

Autorzy na topie:
1. TaniecIluzji (446)
2. Jojka (319)
3. darek407 (277)
4. Gregorsko (154)
5. pit (69)
więcej...