|
Wizjer
Wizjer |
Ostatnie drzwi szczelne.
Kluczyk w kieszeni
Zmiętolonej koszulki.
Czerwone, wypłowiałe miejsce.
Ciemnia osiągnięta.
Niema toń gwiazd.
Z początku głuche,
Mieszające granaty,
Falisty puls czerni.
Zbija się. Ściska.
Przelewa...
Pomarszczone palce
Wolno przekręcają
Pierścień powiększający.
Tu już kulisty kontur.
Płynie. Zlewa...
W czerni...
Purpurze!
Bieli! Biel!
Biel pulsuje jak inne!
Nie, nie, nie tak. Dysze!
Sprzęga! Zapada w połysk!
To musi!
Musi się skończyć...
Niemy błysk zalał obiektyw.
Fala granatu zalała błysk.
Ciemnia przywrócona.
Okulary odwróciły się
Od obiektywu.
Drżące nogi suną do drzwi.
Spocone ręce sięgają kluczyka.
Zielona jarzeniówka- Otwarte.
I tak zakończyła się noc.
Tak umarło niewidoczne. |
|
|
|
|
-->> Aby głosować lub komentować musisz się zalogować.
|
|