Wiersze poetów - poetyckie-zacisze.pl ZAPROPONUJ ZMIANĘ W SERWISIE
Logowanie:
Nick:
Hasło:
Zapamiętaj mnie
Odzyskaj hasło
Zarejestruj się
Dostępne opcje:
Strona główna
O serwisie
Regulamin
Zaproponuj zmianę
Indeks wierszy
Ranking autorów
Ranking wierszy
Dodane dziś (1)

Nowi autorzy:
- JoKo
- Yakov
- ummma
- wspanialaPati
więcej...

Ostatnie komentarze:
Przesądy i zabobony
- kaja-maja
Przesądy i zabobony
- kaja-maja
Coroczne powitanie
- kaja-maja
Badacz chmur
- kaja-maja
więcej...

Dziś napisano 16 komentarzy.

W tej roślinności, my w miłości

W tej roślinności, my w miłości

Zygmunt Jan Prusiński


W TEJ ROŚLINNOŚCI, MY W MIŁOŚCI

Sylwii Orłowskiej



Z biegiem sekund i minut,
wyjmuję z otwartej natury nuty.

Zaśpiewuję się erotyzmem szlachetnym,
szukam miejsc czułych jak listki.

W twoich piersiach rosną róże,
odgarniam zamglone płaszczyzny piękna.

Sącz Sylwio powietrze z góry -
sosny gałęziami pozdrawiają...


6.06.2010 - Ustka
Niedziela 7:28

Wiersz z książki "Sprzedawca snów"


autor ZJP
http://s20.flog.pl/media/foto_300/11284345_czesciej-zamyslony-nad-ksiazkami-ktore-pisze.jpg


Muza
http://static.jpg.pl/static/photos/421/421425/3bab3789780358075710ea511f5b277d_normal.jpg
Napisz do autora

« poprzedni ( 1369 / 2716) następny »

zygpru1948

dodany: 2019-05-28, 09:17:20
typ: życie
wyświetleń (235)
głosuj (67)


          -->> Aby głosować lub komentować musisz się zalogować.

zygpru1948 2019.05.28; 20:55:11
Dziekuje Promyczku, i pozdrawiam

zygpru1948 2019.05.28; 09:41:21
SPRZEDAWCA SNÓW – część druga

Dział: Kultura Temat: Literatura


Zygmunt Jan Prusiński



CHODŹ AMANDO, UKRYJEMY SIĘ W AKACJACH


https://www.salon24.pl/u/korespondentwojenny/957330,sprzedawca-snow-czesc-ii

zygpru1948 2019.05.28; 09:40:36
Zygmunt Jan Prusiński


Mój artystyczny fotoblog

https://zygpru1948.flog.pl/

zygpru1948 2019.05.28; 09:32:03
Dziennik pisarza Karola Zielińskiego z Krakowa

19.10.2011 00:12


@Mar Canela

Szanowna i Dobra Pani, wyznam, że Wasze poezje sprawiają wrażenie, jakby były pisane jedną ręką. Tego jestem pewny - takie sprawiają wrażenie. Czy są rzeczywiście pisane tą samą ręką", tego naturalnie do końca nie wiem. W wierszach Pani, które są tak źle oznakowane (nie wskazujące wprost na Panią jako autorkę), "jako pisane przez Mar Canela", trzeba się tego domyślać. W wierszach tych - powtarzam - zwroty i chwyty są echem pana Zygmuntowych zawołań, a temat jest jakby przedłużeniem męskich wierszy pana Zygmunta i ich echem.

Na przykład Zygmunt - kochanek woła: "Pragnę cię dotykać, obsypię cię płatkami róż". Pani Canela odpowiada: "Kochany, czekam z utęsknieniem na twój dotyk" albo "Czekam na rozmowę naszych dusz". To wszystko wystarcza w jednym lub dwóch, trzech, pięciu wierszach... ale nie w czterdziestu. Kobieca dusza jest bardziej skomplikowana od męskiej i w końcu jeśli Pani jesteś namiętną, ognistą Hiszpanką, toś powinna tupać nogą, fantazjować, wybuchnąć jak flamenco. A Pani mu tylko odpowiadasz, że ubierzesz dla niego różowe majtki. (To też jest poezja, taka oszczędność - unijna - zredukowana do minimum i bardzo smutna - ale terasz chodzi o egzegezę). A jeśli nie wybuchasz tylko odpowiadasz współczującym skomleniem miłosnym, to ja muszę napisać esej o przypadku spotkania w szczęśliwej unijnej Europie, dwóch absolutnie smutnych, chorych dusz, które w dobie triumfalnego globalizmu, kiedy kochankowie mogą się łączyć z sobą, dzięki strefie Schengen, łatwo jak nigdy, bo bilety dla miłosnych spotkań, kolejowe, lotnicze etc., między Warszawą a Madrytem są tanie jak woda, to cóż stoi na przeszkodzie, żebyście się spotkali a nie skamleli do siebie przez 140 razy? Zamiast w ostatnim wierszu pan Zygmunt powiedzieć: "Czekaj, bo przyjadę jutro o dziesiątej". On pisze, że to koniec snu, marzeń i imaginacji. Chyba że nie może przyjechać do Pani, bo masz męża i dzieci, ale o tym wcześniej nie było mowy. Może też nie móc przyjechać, bo się w ogóle nie widzieliście na oczy. Zgoda. Pan Zygmunt pisze o tym, że widzi Cię jedynie w imaginacji i w gorącości pragnienia. Tylko, że to rozstanie jest słabo umotywowane i następuje jakoby "z niczego nic". Bo po prostu trzeba kończyć z powodu napisania już 140 wierszy. To nie jest dobry poetycki powód do kończenia podwójnego poematu, że skończył się papier. "Dwie dziurki w nosie i skończyło się"? Wolne żarty.

Gdyby to było prawdą, że Pani jest prawdziwa, to nie powinna być Pani tak bezlitosna i nieczuła. Przecież kochankowi pęka serce! Tymczasem gdy on w deszczowy dzień przychodzi do Pani, pociesza go Pani, żeby usiadł i napił się herbaty. To jest raczej propozycja przyjaźni niż miłości. Zresztą ten wiersz dobrze się komponuje w całości (w ogóle nie wiem czy jest autorstwa Pani, bo mnie się wydaje że pana Zygmunta, to on zdaje relację). Wiersz się dobrze komponuje jako jeden z argumentów na rzecz smutnego rozstania.


Pan Zygmunt zresztą wyznał parę razy, że jego kochanki nie istnieją, że są kobietami wirtualnymi, więc dlaczego z Panią miałożby być inaczej. Przecież pan Zygmunt wyznał, że nie potrafi kochać kobiet z krwi i kości bo się ich boi, bo go zraniły i w ogóle ucieka od nich, do sfery wyimaginowanej miłości doskonalej, do kochanki w różowej sypialni. Czy Pani jest z "różowej sypialni"? Był okres, że w ogóle przestał o Pani mówić, (pani Hermenegilda i pani Anakonda plotkowały, że znają Panią, że dzwoniły do Pani, że rozmawiały, ale Pani się z Zygmunta naśmiewa i go lekceważy, że w ogóle nie jest tak, jak Zygmunt sobie wyobraża i w ogóle nie jest tak jak myślą naiwniacy). Wtedy pan Zygmunt przestał o Pani mówić i pisać, dając do zrozumienia, że nie wiadomo czy Pani istnieje, bo on pisuje tylko dla wyobrażanych i wyidealizowanych, nierzeczywistych kochanek. Było to w czasie jego zauroczenie Sylwią Żwirską, którą nazywał swoją poetycką żoną i kochanką. (On jest lepszy od Casanowy)! Nawet na moje zapytanie, co dalej z panią Canelą, odpowiedział, że żyje piętnaście lat w celibacie, kobiet z krwi i kości nie chce widzieć na oczy, a wszystkie jego kochanki to poetyckie imaginacje, bo tylko z takimi ideałami może obcować idealistyczny mężczyzna. Jeśli Pani istnieje naprawę, to musi być Pani chyba Polką, bo tzw. tropy poetyckie są wzięte z polskiego bagażnika poetyckich pojęć i wyobrażeń. I jeszcze to, że na świętą Urszulę w ekstazie, malowaną przez El Grecco, Pani nie wygląda.

Ta wasza poetycka historia jest piękna, ale smutna po nowoczesnemu i po polsku. W Hiszpanii albo się kocha albo nie. Gdy się nie kocha to się nie pisze wierszy, bo gdzież tu honor; a gdy się kocha, to się z miłości tak łatwo nie rezygnuje - a porzucenia nie puszcza się płazem.

A wyście napisali tę historię po polsku. Wszawo, szaro smutno (chociaż powtarzam - pięknie)! Po prostu przepiękna pastelowa beznadzieja (pomimo różowej sypialni)!


Pisze Pani, że ludzie w Hiszpanii są roześmiani i rozbawieni niczym zielone gile. (Sztuka - komedia romantyczna - Tristo de Moliny - "Zielony Gil", o kobiecie, która nie rezygnuje z kochanka zauroczonego inną kobietą, tylko w przebraniu studenta pod pseudonimem "Zielony Gil", podejmuje walkę z rywalką i odzyskuje serce ukochanego), a z Pani wierszy tego nie widać, że w Hiszpanii ludzie są szczęśliwi. Jest Pani smutna po polsku, a jeśli jest Pani Hiszpanką, to znaczy, że i młode Hiszpanki mają dosyć unijnego szczęścia, a gadanina o rozbawieniu hiszpańskiego ludu jest warta funt kłaków, (znowu seksualny podtekst)!

Koniec końców, przeredagujcie (taka jest moja sugestia) tomik w ten sposób, żeby przed każdym wierszem było zaznaczone, że "to napisał Zygmunt", tamto Canela. Pani "kawałki" do Zygmunta są pisane zbyt bezosobowo, jakby do samej siebie, jakby rzucane do ściany, do wyimaginowanego ducha (co w tym wypadku jest bliskie prawdy, ale nie wiadomo, że tu chodzi o ducha Zygmunta, więc mówi to Canela)... do jakiegoś drugiego podmiotu lirycznego, ale nie wiadomo czy jest on mężczyzną czy kobietą. Tak to odebrałem. Powinno być w takim dwugłosie zaznaczone, że "tęsknię do ciebie"..., gdy ona pisze, to: "do ciebie kochanku". Bo inaczej nie wiadomo kto do kogo pisze. A te wstawki, apostrofy na początku każdego wiersza, niewiele pomagają. Apostrofa może być pisana przez Zygmunta, poczem odpowiedź Pani na tę apostrofę jest zupełnie "męska". To jest oczywiście tylko moje zdanie, mogę się mylić, tym bardziej, że czytałem we fragmentach to wiele razy, ale w takiej całości tylko jeden raz. Będę czytał jeszcze trochę, to zobaczę. Bo mi się podoba.


Zygmunt Jan Prusiński Złap mój księżyc

_______________________


Wiersze na topie:
1. Spojrzenie (30)
2. Uderzasz do głowy (30)
3. Mały świat (30)
4. Powyginane światłocienie (30)
5. Pokerowe życie (30)

Autorzy na topie:
1. Zibby77 (460)
2. Klaudia (428)
3. Miłosz R (392)
4. darek407 (237)
5. Jojka (92)
więcej...