Wiersze poetów - poetyckie-zacisze.pl ZAPROPONUJ ZMIANĘ W SERWISIE
Logowanie:
Nick:
Hasło:
Zapamiętaj mnie
Odzyskaj hasło
Zarejestruj się
Dostępne opcje:
Strona główna
O serwisie
Regulamin
Zaproponuj zmianę
Indeks wierszy
Ranking autorów
Ranking wierszy
Dodane dziś (7)

Nowi autorzy:
- JoKo
- Yakov
- ummma
- wspanialaPati
więcej...

Ostatnie komentarze:
Wyszeptane
- Kama
Wyszeptane
- TESSA
stacja XII
- Super-Tango
Niewinnie skazany
- Super-Tango
więcej...

Dziś napisano 25 komentarzy.

W samym położeniu jestestwa

W samym położeniu jestestwa

Zygmunt Jan Prusiński


W SAMYM POŁOŻENIU JESTESTWA

Wioletcie Wesołowskiej



Skradasz się do miłości jak kotka.
Zapach róż zza okna smugą niewidzialną
wpływa do pokoju. Jesteś akurat namiętna
na mój dotyk. Stroję uroczyste wejście.

Ale najpierw Wioletto całuję całą
mapę twego ciała. Wiatr poruszył drzewa
w sadzie. Jest tam pokojowy rozejm.
Ściga się ze mną jedynie mucha natrętna.

Bajkę tę chcę z tobą dokonać.
Ściemnia się niski horyzont. Gdzieś grajek
uczy się nowej melodii - może komponuje
o nas to spotkanie w świecie absurdów.

Niekonieczna jest amplituda. -
Ciało drga przygotowane w odbiorze.
Jestem w pobliżu ud, zaraz będę przy różowej
wysepce - pomogę ci osiem taktów dopisać.

Już kropi... Wchłaniaj kolor od środka!


23.06.2010 - Ustka
Środa 8:50

Wiersz z książki "Zatoka Intymnego Przymierza"


Muza
http://static.jpg.pl/static/photos/623/623565/588ed48b0085fbd8826f1767460a6a9f_normal.jpg



Od Polityki do Erotyki: wiersz 228

Opublikowano: 23 czerwca 2010, 08:59

https://www.salon24.pl/u/korespondentwojenny/198301,od-polityki-do-erotyki-wiersz-228
Napisz do autora

« poprzedni ( 2080 / 2716) następny »

zygpru1948

dodany: 2021-09-27, 04:38:11
typ: przyroda
wyświetleń (148)
głosuj (55)


          -->> Aby głosować lub komentować musisz się zalogować.

zygpru1948 2021.09.27; 10:48:14
Zygmunt Jan Prusiński


POBIEGLIŚMY W MGŁĘ BEZ TOASTÓW

Nieco poturbowani, z pieśniami megalomanów,
chowamy flagi do następnego razu, może będzie okazja.

Teraz syczymy mową węży, spalamy słowa
na słonecznej polanie, Pasterze wracają z owcami z gór,
nasyceni niebieskim niebem kończy się refren.

Może ponownie flagi wyjmiemy z szafy,
może będzie okazja zwycięstwa w roku 2012. -
To taka przystawka do obiadu, słodki budyń z wiśniami,
a Janko Muzyk z piszczałką w ustach zagra nam bluesa.


17.06.2008 - Ustka

zygpru1948 2021.09.27; 04:43:50
Andrzej Bursa

Sobie samemu umarłemu



Kiedy umarłem już na amen
Cicho do żony rzekłem:
Bardzo przepraszam cię kochana
Lecz wyjdę na chwileczkę


Gdy na Krupniczą mój upiór wchodził
Szepnąłem do koleżanki:
Wiesz ja nie żyję... nie przeszkadzajcie sobie
Ale nie mogłem ukryć żem jest martwy

Koledzy mnie obsiedli gwarnie
Z papierosami żywi spoceni
Pytali: Co z tobą umarłeś?
To nic Andrzejku tylko się nie łam

Ulicami co świat mi zamknęły na rygle
Na dworzec i przez kolejowe tory
Chodziłem cichy i wystygły
Gdzie kiedyś żywym chodziłem upiorem

Szlakiem w nudzie straconych najgorzej
Dni młodości stęsknionej i pustej
Uderzonej w żywe serce nożem
Uderzonej kastetem w usta

1957

zygpru1948 2021.09.27; 04:40:09
DARIUSZ PAWLICKI – O PISANIU NIE DO SZUFLADY

21 września 2021


Powody pisania.

Gustaw Herling-Grudziński w Najkrótszym przewodniku po sobie samym wypowiedział i taki oto pogląd:
„Bardzo bym chciał, żeby coś po mnie pozostało, ale piszę wyłącznie dla siebie. Piszę bo mi to sprawia przyjemność”.

Domyślamy się, rzecz jasna, że autor bardzo interesującego (pogląd podzielany przez bardzo wielu) Dziennika pisanego nocą nie miał na myśli przyjemności wynikającej z przesuwania po papierze stalówki wiecznego pióra bądź uderzania w klawiaturę maszyny do pisania. Ale, że chodziło mu o przyjemność wynikającą z poruszania w tekstach interesujących go tematów, dawania wyrazu swoim przekonaniom, upodobaniom, zamiłowaniom, także niechęciom.

Tak, jak w przypadku wspomnianego eseisty, nowelisty, diarysty, powodem tego, że piszę, jest ogromna przyjemność, jaka temu towarzyszy. Choćby dlatego, że w taki właśnie sposób daję wyraz moim poglądom. Wspominam również miejsca, w których lubię przebywać, ludzi darzonych przeze mnie sympatią, twórców, których dzieła podziwiam, jak też owe dzieła. A o tym, jak bardzo pomocne może być pisanie w owym wspominaniu, przekonałem się, przynajmniej w dwójnasób, gdy przez kilka lat przebywałem daleko od kraju. Konkretne zakątki, jak też ludzie bardzo mi bliscy, byli mi wówczas niedostępni (w przypadku osób piszących, mogłem, na szczęście, sięgnąć po niektóre ich dzieła). Wtedy właśnie okazało się, że pisanie może być formą rekompensaty (w żadnym jednak razie, nie namiastką!). I to nie w myśl porzekadła: jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma. Okazało się ono także, jeśli chodzi o mnie, nieporównywalnie lepsze w „komunikowaniu się” z tym, co ustawicznie tkwiło w myślach, od zdjęć bądź filmów wideo. Lepsze, gdyż jestem, i najpewniej pozostanę, człowiekiem słowa pisanego/drukowanego. W ten sposób bowiem wypowiadam się i, zdecydowanie najczęściej, zdobywam wiedzę o świecie.

Wspominanie zdarzeń, albo ludzi, także tych, z którymi jakby zetknąłem się podczas lektur, bardzo często stanowi punkt wyjścia do snucia przeze mnie rozważań w esejach/szkicach na temat rozmaitych zjawisk, konkretnych osób, jak też człowieka, jako takiego. Oprócz pisania o sprawach mi bliskich, równie ważne jest jeszcze Coś… Nie piszę o przyszłości, o tym, jaka ona może być. To z tego powodu, że czas, który dopiero zaistnieje, niewiele mnie interesuje (niekiedy w tekstach napomykam jednak o moich marzeniach, które może kiedyś się spełnią). O wiele bardziej zajmuje mnie chwila obecna ‒ ustawicznie/niezmiennie stająca się przeszłością; szczególnie ta, która powiązana jest z przeszłością. Najlepiej, gdy stanowi sumę wielu uchwyconych/wyodrębnionych chwil wcześniejszych. Bo one właśnie, składając się na ową sumę, pokazują ewolucję pewnych zjawisk, także przedmiotów, instytucji, obyczajów itd. Tłumaczą czyjeś postępowanie, które, bez przedstawienia początku, jak też faz pośrednich, oceniane wyłącznie z pozycji „teraźniejszości”, mogłoby być niezrozumiałe, albo też niewłaściwie zinterpretowane.

Może piszę o przeszłości, szczególnie tej, z którą jestem związany bezpośrednio bądź pośrednio, bo jest ona, w miarę już „oswojona”. Wiem, co mnie i innych w życiu spotkało. Przyszłość zaś, zwłaszcza ta odleglejsza niż jutro, jest wielką niewiadomą. I wiem na pewno jedno – jest w niej, gdzieś usytuowany mój koniec, jako takiego. Nie jest to jednak koniec eschatologiczny, więc mam nadzieję na Ciąg Dalszy! Można to też nazwać nadzieją na Więcej! Ale jak napomknąłem wcześniej, wybieganiem do przodu nie zaprzątam (raczej) swych myśli.

Piszę o przeszłości również dlatego, i nie ma to związku już ze mną, aby przywracając ją, choćby na krótko teraźniejszości wręcz „dzisiejszości” (na czas czytania przez kogoś, na przykład, jakiegoś mojego eseju), reaktywować ją. Z tym, że w moim przypadku powracanie do przeszłości, stanowi w znacznej mierze próbę przeciwstawienia się postępującej desakralizacji. Przede wszystkim chodzi mi o usuwanie Boga/bogów, aniołów, diabłów z przestrzeni kulturowej. Podobną kwestią, choć o innym stopniu ważności, jest utrata przez rozmaite przedmioty i zjawiska ich symbolicznych znaczeń. W ten sposób, przykładowo, drzewo przestaje być atrybutem, między innymi, wzrostu, drabiny do nieba, osi świata. Natomiast jest już Jedynie i Wyłącznie wieloletnią rośliną dużych rozmiarów, z wyraźnie wykształconym pniem, który w pewnej wysokości nad ziemią rozgałęzia się tworząc koronę. To fakt, że jest piękną rośliną (uwielbiam drzewa), dostarczycielką drewna, ozdobą krajobrazu. Ale niczym więcej. A właśnie to „Coś więcej” staram się przywoływać na kartach moich, przynajmniej niektórych, szkiców i esejów. Tym samym, w miarę mych możliwości i umiejętności, przeciwstawiam się zdobywaniu coraz większych przestrzeni kulturowych przez scjentyzm, utylitaryzm, pragmatyzm, ateizm. Te kierunki/prądy sprawiają bowiem, że otaczający nas Świat, ta jego część, którą marksiści nazywają nadbudową, ubożeje/nijaczeje… Teraz też staram się przywołać owo „Coś więcej”, choć tekst ten, w swym założeniu, miał być poświęcony pisaniu, jako takiemu. Ale „korzenie każdej dziedziny sztuki (nie tylko teatru, jak powszechnie się zauważa) tkwią w świadomości religijnej oraz rytuale” – jak napisał Michał Fostowicz (Boska analogia. William Blake a sztuka starożytna).

Dlaczego piszą inni? Niektórzy z tych samych powodów, jakie zostały powyżej zaprezentowane. Ciekawe uzasadnienie działalności pisarskiej, ale nie dotyczące (chyba) jego samego, podał Witold Gombrowicz w Dzienniku. Zresztą ta wypowiedź nie odnosi się wyłącznie do pisania. A brzmi tak:

„Rabelais nie miał pojęcia o tym, czy jest «historyczny», czy «ponad historyczny». Nie zamierzał uprawiać «pisarstwa absolutnego» ani hołdować «czystej sztuce», ani też – na odwrót – wypowiadać swojej epoki, w ogóle nic nie zamierzał, ponieważ pisał, jak dziecko załatwia się pod krzakiem, aby sobie ulżyć. Uderzał w to, co go rozjuszało; zwalczał, co stawało mu na drodze; i pisał dla rozkoszy własnej i cudzej – pisał, co mu podchodziło pod pióro”.


Wiersze na topie:
1. na znak (30)
2. jest dobrze (30)
3. po sąsiedzku (30)
4. ludzka utopia (30)
5. "kto sieje wiatr zbiera razy" (30)

Autorzy na topie:
1. TaniecIluzji (446)
2. Jojka (319)
3. darek407 (271)
4. Gregorsko (154)
5. pit (67)
więcej...