|
Uśpij mnie w swoich ramionach
Uśpij mnie w swoich ramionach |
Zygmunt Jan Prusiński
UŚPIJ MNIE W SWOICH RAMIONACH
Amandzie Massar
Myśli mam ukryte.
Wiersze zapełniam w koszyku,
jest ich sporo - nie kłócą się.
Lekarstwo zdrowe,
dla mnie i dla aniołów.
Kobiety we własnych filmach,
szukają kochanków -
pozrywane struny gitary.
Serenady milczą.
Według słów i mijających drzew,
ścielę na mchu noc z tobą.
Wyrośniesz Amando
w dojrzały owoc - piersi zadzwonią.
Przytulę je do ust.
8.06.2010 - Ustka
Wtorek 23:49
Wiersz z książki "Zatoka Intymnego Przymierza"
Muza
https://static.jpg.pl/static/photos/625/625968/11d4c2719fef07afa39c429ed29adb89_normal.jpg
Od polityki do erotyki: wiersz 182
Opublikowano: 9 czerwca 2010, 00:13
https://www.salon24.pl/u/korespondentwojenny/191801,od-polityki-do-erotyki-wiersz-182 |
|
|
|
|
-->> Aby głosować lub komentować musisz się zalogować.
zygpru1948 |
2021.10.19; 09:11:53 |
Dorota Walczak-Delanois
Wiersz miłosny XXI wieku w poezji polskiej i we francuskojęzycznej poezji Belgii
Tytułem wstępu
Jeden z kamieni węgielnych liryki, rozpoznawalny przez czytelnika mniej
lub bardziej intuicyjnie, niezależnie od epoki literackiej, lecz w miarę upływu czasu coraz trudniejszy do zdefiniowania – wiersz miłosny – zaintrygował mnie swoją chimeryczną, trudną a ciągle znaczącą, obecnością niedookreślonej formy. Wydaje się, że z jednej strony ulega on zmianom pod presją mód i norm obyczajowych, z drugiej strony opiera się historii i kaprysom epok, demonstrując pewne cechy ponadczasowe. Nieuchwytny, a jednak dobrze osadzony w recepcji wiersza i w historii poezji, zmusza do ustalenia pewnych granic, a przy tym wymyka się jednoznacznym klasyfikacjom.
Niemal natychmiast rodzą się także pytania: „Jaki jest jego kształt obecny? Na ile istotna i wymowna jest jego gatunkowa wspólnota z przeszłością, i na ile ważka jego nowoczesność?”. Dziś, w XXI wieku, istnieje rodzaj pewnego zażenowania w przywoływaniu samego już hasła wiersza miłosnego. Wiąże się to m.in. z narosłymi przez wieki stereotypami oraz imitacjami związanymi z niedościgłą wersją prototypów, którymi byłyby: Pieśń nad Pieśniami, sonety
Petrarki i Szekspira, a także w innym stylu, ale ciągle kanonicznie – miłosne wiersze dworskiego baroku. Nasze wyobrażenie o wierszu miłosnym zawdzięczamy także dziewiętnastowiecznemu romantyzmowi. Wpisują się w nie oryginalne i zróżnicowane zarazem kontynuacje dwudziestowiecznych poetów tej miary, co Krzysztof Kamil Baczyński, Halina Poświatowska, Stanisław Grochowiak czy Urszula Małgorzata Benka.
W XXI wieku, na gruncie polskim i belgijskim, brakuje takiej poetyckiej
osobowości, której twórczość lub jej przeważająca część koncentrowałaby się wokół tematyki miłosnej. Stereotypy wiersza miłosnego zdają się mieć większą siłę przebicia niż sam wiersz i należy sobie zadać nie tylko pytanie: „Czy Petrarka dzisiaj nadal zachwyca?”, ale także zapytać, czy nadal wyraża się miłość w mowie wiązanej, a jeśli tak, jak się to robi oraz na ile jest ów sposób osadzony i związany z „tu i teraz”.
Powiedzmy od razu, że dzieje się trochę tak, jak pisze jedna z dzisiejszych poetek-internautek:
Kiedy przygotowywałam do druku mój pierwszy tomik wierszy różne osoby doradzały mi: nie umieszczaj wierszy miłosnych na początku, od razu zostaniesz zaszufladkowana. Z czym bowiem przeciętnemu człowiekowi kojarzy się wiersz miłosny? Wygląda na to, że tylko pseudo-uwłaczającymi romantycznymi achami i ochami oraz rymami typu kocham–szlocham albo miłuję–wariuję, co zresztą świetnie potwierdzają liczne strony internetowe pełne gotowych miłosnych rymowanek. Katalogi takich wierszyków to cały odrębny przemysł, zwłaszcza przed Walentynkami. Najgorsze, że tym grafomańskim gotowcom nie można odmówić pewnej poetyki... Ale to już odrębne zagadnienie. Czy ktoś z was pisze jeszcze wiersze lub listy miłosne sam z siebie i od siebie? Czy jest to już tylko wstydliwa szufladka? Szufladka dla romantyków, grafomanów tudzież dewiantów? Nawet jeżeli miałabym być zaliczona do ich grona, nadal piszę o miłości. Co więcej, uważam, że napisanie dobrego wiersza miłosnego to rzecz arcytrudna i jest swego rodzaju miarą talentu poety.
Komentarz ten trafi a w samo sedno współczesnego problemu wiersza miłosnego. Chodzi bowiem najpierw o owo szczególne przeżycie, które jest podstawą rozróżnienia liryki miłosnej, chodzi o owo „kochanie”, które zdaje się być w dzisiejszych czasach co najmniej równie skomplikowane, jak przed wiekami, a które nieodzownie wpływa na stałe parametry gatunku i jego rozpoznawalność, także w obszarze kultury masowej.
Cdn. |
zygpru1948 |
2021.10.19; 04:15:48 |
Muzyczne Biodra Andaluzji to kolejna, po Madryckich Ścieżkach Poezji,
część mojego poetyckiego dialogu z Zygmuntem Janem Prusińskim.
To jest rozmowa wierszami, które narodziły się i żyją razem.
To oddech poetyckiej rozmowy między kobietą a mężczyzną.
Poniżej kilka naszych wierszy...
Zygmunt Jan Prusiński
ROZGŁOSZĘ SŁOWEM I ZAPROSZĘ...
Miałem trudny czas który minął.
Niby imieniny - jakby kwiaty zwiędły,
rozczuliłem się w moim pustkowiu
- świat zamknięty...
Tylko ta biedna poezja ze mną -
dwaj żebracy sobie podobni...
Ona jak zwykle roztańczona w kolorach,
ja z gitarą której brakuje jednej struny.
Gram Mar dzisiaj na basie -
niech blues mój wieczny
rozpruje gęste chmury.
Może w melodii poznasz mój głód
do kobiety - rysowanej piórem...
Całuję twe ramiona,
całuję twe biodra,
całuję...
Jest zarys zasyczenia,
jakbyś stopą dotknęła leżącą pokrzywę.
I taka jest moja towarzyszka... Poezja!
Mar Canela
Motto:
Niby imieniny – jakby kwiaty zwiędły,
ja z gitarą której brakuje jednej struny,
może w melodii poznasz mój głód...
(Zygmunt Jan Prusiński)
imieniny są zawsze na niby
jak całe to życie dziwne
a kwiaty zawsze więdną
mimo wszystko napraw gitarę
i roztańcz struny w kolorach
jak twoja Poezja –
zagraj, jak dawniej grywałeś
usłyszę twoją melodię
schodząc z czułości gór
idąc ku morzu -
silna bryza wygnała ludzi
w głąb ulic, kawiarni
tylko ja kłócę się z wiatrem
targa włosy, rozbiera mnie z sukienki
wiem, że mu zazdrościsz
______________________________
Zygmunt Jan Prusiński
NAD SPOKOJNĄ WODĄ
Motto:
kłócę się z wiatrem
targa włosy, rozbiera mnie z sukienki
wiem, że mu zazdrościsz...
(Mar Canela)
Tobie nie potrzeba
lusterek,
tobie nie potrzeba telegramów.
Ty poprzez krwiobieg
wiersza
czujesz moje intymne zapędy.
Zaprawdę zazdroszczę wiatrom,
które rozbierają cię
z sukienek.
Sam bym był to za wiatr zrobił,
gdybym mógł chmurami
zawitać.
Nocna Mar jak nocna ćma -
uspokój temperament
orzecha.
Wystarczy położyć się na mnie,
wystarczy masaż
delikatny...
Ciche zatoki w Maladze skryte,
i mewy ciche powracające
do wiosek.
Tam właśnie uda ci uniosę,
bym mógł całować
piersi i usta.
Mar Canela
Motto:
Ty poprzez krwiobieg
wiersza
czujesz moje intymne zapędy
(Zygmunt Jan Prusiński)
jaśmin mdląco – słodki
umówiony z wiatrem -
narkotyczny zapach
przez lekko uchylone okno
właśnie nocą
dotyka najmocniej
w mroku opieram się
jedynie o krawędź
drewnianego stołu
budzą się wszystkie sęki
i skrzypi podłoga
lepiej się nie odwracać
to stary dom
na zboczu marzeń
wyglądam cię
poprzez framugi wiersza
czas stanął odkąd
kukułka uciekła z zegara
którą to wiosnę
odmierza jaśmin
jaka to pora życia?
zatrzaśnięta w bezczasie
w materii wiersza
wciąż nie mogę cię spotkać...
______________________________
Zygmunt Jan Prusiński
OGRÓD ALMEDA I KSIĘŻNICZKA Z MALAGI
Motto:
w nadgarstkach siła ekspresji
w stopach ogień Malagi
otwarte okna, nikt nie śpi
posyłam ci uśmiech oczami
niech nikt nam nie przeszkadza...
(Mar Canela)
Powabne myśli w powabnej kobiecie.
Nawet ulice są powabne,
gdy idziesz po nich Mar
obecna dla mnie.
Wczoraj czytałem biografię
o Włodzimierzu Szostkiewiczu.
Mój dawny kolega - muzyk ze Świdra,
skomponował do słów poety muzykę.
Heniek Alber - Serafinowicz rozsławił
wiersz „Zaproście mnie do stołu”.
Nigdy się oni nie spotkali,
poeta popełnił samobójstwo.
Który z kolei...
A co z nami we współczesności.
Wygina się drogowskaz na drodze,
pająki cierpliwe czekają na muchy.
Liże czas drogę...
Nie wiem czy zrozumiesz ten wiersz.
Wczoraj pożegnałem na cmentarzu
też poetę Jurka Izdebskiego.
Pewnie i na mnie czas ku odejściom,
nic nie zostawię tylko wiersze.
Powabne myśli w powabnej kobiecie.
Nawet ulice są powabne,
gdy idziesz po nich Mar
obecna dla mnie...
Mar Canela
Motto:
Liże czas drogę...
Pewnie i na mnie czas ku odejściom,
Nic nie zostawię tylko wiersze.
(Zygmunt Jan Prusiński)
sprawiedliwie wszyscy
idziemy w jednym kierunku
wbrew potocznej opinii
życie nie jest krótkie –
setki miesięcy, tysiące dni
i nocy
rozpostartych w czasie
który nie istnieje
melancholią rozstań
dotyka nagła myśl –
i nas kiedyś odprowadzą
z tej strony – pożegnają
powędrujemy do źródeł
otuleni aksamitem
nieuchwytnej siły
po linii uśmiechu Boga
zapadniemy w błękit
punktualnie w chwili
już dawno uzgodnionej
kiedyś nawet wiersze
wrócą tam skąd przyszły
_________________________________ |
|
|