Wiersze poetów - poetyckie-zacisze.pl ZAPROPONUJ ZMIANĘ W SERWISIE
Logowanie:
Nick:
Hasło:
Zapamiętaj mnie
Odzyskaj hasło
Zarejestruj się
Dostępne opcje:
Strona główna
O serwisie
Regulamin
Zaproponuj zmianę
Indeks wierszy
Ranking autorów
Ranking wierszy
Dodane dziś (1)

Nowi autorzy:
- JoKo
- Yakov
- ummma
- wspanialaPati
więcej...

Ostatnie komentarze:
Z podniet zmysłowej natury-(pantum)
- Leszczym
Krótki wiersz o czasie
- Boreas
Krótki wiersz o czasie
- lucja.haluch
Limeryki matrymonialne
- AL46
więcej...

Dziś napisano 0 komentarzy.

Uciekaj od mieszczaństwa dziewczyno!

Uciekaj od mieszczaństwa dziewczyno!

Zygmunt Jan Prusiński


UCIEKAJ OD MIESZCZAŃSTWA DZIEWCZYNO !

Małgorzacie Najwer



Uciekaj od mieszczaństwa dziewczyno,
ucz się rozmawiać z przyrodą i ze mną.

Jestem tuż obok ciebie - jestem,
uczę się kochać twego widoku na trawie.

Oparta o brzozę przechodzisz na drugą stronę drzewa,
i ja tam jestem w środku i piszę o twarzy dziewczyny.

Dla mnie bawełnianą sukienkę zrzuć z siebie -
stań się czynną i brzezinową kobietą.

Uklęknę przed twym ciałem i będę kochał -
tak mnie uczyła Matka - Ziemia na tej ziemi.

Nie będę zmieniał ani swoich powab
ni ulubionego koloru i przed tobą i za tobą.

Przytul się do drzewa Małgorzato!
- Ja w tym drzewie jestem...!



8.06.2010 - Ustka
Wtorek 9:34

Wiersz z książki "Sprzedawca snów"


autor ZJP
http://s19.flog.pl/media/foto_300/11018239_na-balkonie-u-margot-bene-w-bydgoszczy--sierpien-2015.jpg


Muza
https://s18.flog.pl/media/foto_300/10962660_ciebie-wypatrujena-ciebie-czekamciebie-wygladam.jpg
Napisz do autora

« poprzedni ( 1355 / 2716) następny »

zygpru1948

dodany: 2019-05-14, 08:50:01
typ: życie
wyświetleń (261)
głosuj (65)


          -->> Aby głosować lub komentować musisz się zalogować.

zygpru1948 2019.05.15; 19:11:01
Tego rodzaju ludzi trzeba zamykac...

Czarna Lista


1. bronmus45 [Poziom 2] 2019-05-15; 19:09

zygpru1948 2019.05.15; 05:22:35
Chlopie, ja tu pracuje, nie przeszkadzaj chlopie !

bronmus45 2019.05.14; 09:47:59
Co to jest, do jasnej cholery!!!
Chcesz zostać listonoszem, to zgłoś się na pocztę!!!
...
Bo zaraz tu inni znajdą się chętni, by publikować na przykład Pana Tadeusza.
...
Jeśli nie wiesz, do czego służy tego rodzaju forum, to co ty tutaj porabiasz?!!!

zygpru1948 2019.05.14; 09:29:48
SPRZEDAWCA SNÓW – część pierwsza

Dział: Kultura Temat: Literatura


Zygmunt Jan Prusiński

DOTYKAM W TOBIE INNE ODCIENIE


https://www.salon24.pl/u/korespondentwojenny/953880,sprzedawca-snow-czesc-i

zygpru1948 2019.05.14; 09:29:36
Zygmunt Jan Prusiński


Mój artystyczny fotoblog

https://zygpru1948.flog.pl/

zygpru1948 2019.05.14; 09:27:09
Bajeczna Margot Bene z Avinion - krytyk literacki i felietonistka,
zawsze czeka na mój Erotyk !


https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/55937436_2556096321129573_5481804027039580160_n.jpg?_nc_cat=106&_nc_eui2=AeGb54spytT7EtF0YVY2Huohwe4nyMgu2gIq7ht6iCOofgvByblyKo0Eo4VYU5aRs-_GigCE8HWMGrP42qpaPxENdbkq1fLKKIOH-7hJsWiS8w&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&oh=7f07e1669873f68f80b09a004ed5834b&oe=5D548EEE

zygpru1948 2019.05.14; 09:18:50
Bolesław Leśmian, Z ROZMYŚLAŃ O POEZJI


Źródło: Pisarze awangardy dwudziestolecia międzywojennego. Autokomentarze. Leśmian, Witkacy, Schulz, Gombrowicz, wyb. i wprowadzenie T. Wójcik, Warszawa 1985.


Nietzsche – o ile sobie przypominam – w jednym ze swoich utworów wygłasza taki aforyzm: "Cokolwiek się powie o kobiecie – jest prawdą". Możemy odmienić i odwrócić to zdanie: "Cokolwiek się powie o poezji, jest błędem".


Poezja żywcem się wymyka wszelkim określeniom. Określenie jest dla niej smutnym rodzajem trumny szklanej, która – przejrzyściejąc – zabija. Ileż to razy, naukowo rozważając niepochwytną i zmienną istotę poezji, nic innego nie czynimy – jeno uroczyście kołyszemy w próżni trumnę szklaną w tym przekonaniu, że oczom własnym i cudzym wspaniałomyślnie rozwidniamy przyłapaną na gorącym uczynku i odtąd już posłuszną nam tajemnicę poezji! A zauważmy to mimochodem, lecz niezupełnie od niechcenia, że ilekroć poezja przestaje być dla nas tajemnicą, tylekroć my dla niej przestajemy być poetami.

Muzyka i malarstwo rozporządzają dźwiękiem i barwą jako środkami artystycznymi. W dziedzinie sztuki – środek, wyzyskany i spełniony w akcie twórczym, staje się sam w sobie celem. Ów cel w malarstwie – barwi się, a w muzyce – dźwięczy. Dźwięk bowiem i barwa w obrębie swej sztuki mają tylko jedno zadanie do spełnienia, a mianowicie: być sobą – być barwą – być dźwiękiem.

W przeciwieństwie do barwy i do dźwięku – słowo jest skazane na żywot pełen bolesnego i tragicznego rozdwojenia, ma bowiem do spełnienia aż dwa biegunowo różne zadania! Z jednej strony na twórczych wyżynach poezji ma być sobą – słowem dla słowa – z drugiej strony na terenie życia bieżącego krąży w mowie potocznej jako utarte, bezbarwne, bezdźwięczne pojęcie.

Najnowsi badacze języka dzielą go na dwa rodzaje, a mianowicie: na język indywidualny i na język społeczny. My ten pierwszy przezywamy – słowem wyzwolonym, ten drugi – słowem pojęciowym.

Zdarzają się wszakże takie okresy, kiedy zanika wiara w słowo twórcze. Wówczas owo przed chwilą jeszcze zawadiacko barwne i zuchwale rozpląsane słowo – przerażone własnym zbyt jawnym i zbyt śpiewnym wcieleniem, szuka schronu w bezpiecznej szarzyźnie zdań powszechnie uznanych i co prędzej wdziewa dla niepoznaki słynną od wieków ze swych własności czarnoksięskich czapulę-niewidymkę, aby ukryć w ten zaklęty sposób swój grzeszny kształt i barwę – swój nagi płomień i naga rosę – swoje ciało chciwe tysiąca istnień i tysiąca nie stłumionych niczym radości – i aby koniec końcem – uśmierzyć swoją niepodległość twórczą – swoją niezależność i samoistność myślową i duchową. Co wówczas pozostaje poetom? Chyba –cierpliwe lub niecierpliwe przetrwanie tego nieprzychylnego dla słowa okresu i doczekanie się raz jeszcze tej nieprzytomnej wiosny, tej słonecznie bezrozumnej burzy, która swoim wonnym, swawolnym powiewem zdmuchnie z posłusznie zmalałego, wylękłego i odbarwionego w swym ukryciu słowa wspomnianą wyżej czapulę-niewidymkę, ażeby znowu w całym zakazanym i występnym przepychu odsłonić jego kształt rzeczywisty.


__________________


Bolesław Leśmian, Z rozmyślań o poezji
Mamy więc przed sobą dwa rodzaje słów: słowa w czapce-niewidymce i słowa bez czapki-niewidymki.


A właśnie bywają takie okresy, kiedy sam poeta onieśmiela się do nowych zagadnień sztuki – kiedy sam twórca płochliwie omija zbyt urwiste otchłanie twórczości, kiedy sam śpiewak, zagłuszony zgiełkiem dookolny m, nie wierzy już w śpiew i w jego samodzielną, odrębną od reszty życia, a dla życia niezbędną wartość. To są okresy, kiedy słowa wdziewają czapulę-niewidymkę. Zbyt indywidualne w takich okresach skrzydła wychodzą nagle z mody – stają się rodzajem występnego, a w każdym razie nieprzyzwoitego upiększenia.

W jednym z naszych prowincjonalnych ogrodów zoologicznych widziałem bociany, które chodziły na wolności nie zdradzając żadnej chęci odlotu. Zdawało mi się, że trzyma je w obrębie ogrodu instynktowne i trzeźwe przywiązanie do tego kawałka ziemi, gdzie mają swój dom – pokarm i opiekę – przywiązanie do wygód życia codziennego. Myliłem się jednak... Dozorca mi wytłumaczył, że w celu przykucia ich do miejsca podcina im nożycami owe lotki, których brak, niewidoczny dla oka, uniemożliwia ptakom korzystanie ze skrzydeł. Przypominają sobie chwilami swoją wrodzoną skrzydlatość i z nagłą wiarą w siebie zrywają się do upragnionego i należnego im lotu – ale nadaremnie! Machają tylko na miejscu skrzydłami, lecz już odlecieć nie mogą. Uwięziono je w ogrodzie w sposób tak na pozór skrzydlaty i pełen pozornej swobody, że trudno zgadnąć od pierwszego wejrzenia bolesną tajemnicę ich przyziemnego trwania – ich ruchliwego, a jednak więziennego zawieruszenia się w zaklętym kole ogrodu zoologicznego.

Albo się jest ptakiem – albo się nim nie jest! Nie ma ptaków połowicznych! Skrzydło niecałkowite przestaje być skrzydłem. Albo słowo się wyzwala z pęt pojęciowych, albo dobrowolnie wdziewa te pęta. Zjawia się właśnie szkoła, która twierdzi, że należy pisać nie wyzwolonymi słowami, lecz ideowo skomponowanymi zdaniami tak, aby treść pojęciowa górowała w zdaniu nad nie usamodzielnionym słowem. Słowo chętnie zanika w ideowej całości zdania, pozostawiając pierwszeństwo temu ostatniemu. Tego rodzaju poezja pragnie nas czarować nie magią słów, lecz treścią zdań. Ma nawet pogardę dla magii słów. Uważa ją za przebrzmiały, raz na zawsze zużyły środek artystyczny – niezdatny do chwytania samego życia lub współżycia.

Toteż słowa w wierszach tych poetów zatracają swą rzeczową niezależność, swą uczuciową niepodległość, swą twórczą niespodzianość i nieprzewidzialność. Pozbywają się swych twórczych kaprysów, swych cudów, dziwów i zaklęć – w tym niejako przeświadczeniu, że pochłonięte ogólnymi, ideowo określonymi zdaniami nabiorą powagi, doniosłości społecznej, staną się zawczasu oczekiwane, spodziewane i – ułatwią sobie drogę do dusz i umysłów szerszej publiczności. Poeta tedy stara się nie tyle wyodrębnić, ile upodobnić do otoczenia. Zamiast dążyć do nowości, którą w sztuce jest tylko – niepowtarzalna indywidualność – dąży do współczesności. Współczesność wszakże dla nikogo nie jest tajemnicą, wymagającą odkrycia. Wiedzą o niej ci, którzy przy kawie czarnej – w zgiełku kawiarnianym – z nieodpartą stanowczością wyrokują o tym, czym powinna być sztuka dnia dzisiejszego. I ci wiedzą o niej, którzy ze zwycięską brawurą patrzą w głąb naukowo spopularyzowanego wszechświata przez skwapliwie modną, świeżo wynalezioną lornetkę w tym przekonaniu, że oglądają zbliżoną w ten sposób i zawczasu już udoskonaloną przyszłość.

Właściwie należałoby zbadać historycznie i psychologicznie to zawiłe, periodyczne zjawisko, jakim jest tak zwana współczesność w sztuce i w literaturze. Z czego jest utkana – z jakich treści i gestów? Może tylko – z gestów? Może by się okazało, że ton i podstawa tej współczesności są zawsze te same bez względu na czas, w którym panują? Może by się udało faktycznie stwierdzić taki nawet paradoks, że współczesność panująca sto lat temu miała zasadniczo tę sama treść i chodziła w tej samej młodzącej się ku ludzkości masce, którą się chlubi jako nowością współczesność bieżąca... Trudno powiedzieć bez uprzednich badań porównawczych, kiedy zjawiła się na świecie pierwsza świadoma siebie współczesność. Czy ton i postawa następnych współczesności – nie wyłączając dzisiejszej – były i są dość żywotne i głębokie, aby wnieść coś twórczego, coś choćby częściowo nowego i uczuciowo trwałego do poezji i sztuki? Czy w ogóle współczesność wystarcza jako pobudka i źródło? Czy nie jest ona już czymś minionym przed chwilą albo czymś, co właśnie teraz przemija? Może jest podobna do kobiety, która ukrywa swoje lata? A może, spragniona łatwego powodzenia na drogach najmniejszego oporu –jest tylko chwilową i byle jaką namiastką indywidualnie twórczej nowości, tymczasową i ratunkową formą przetrwania nieżyczliwego i szkodliwego dla poezji okresu, kiedy trzeba wiele przebaczyć, wiele zapomnieć i jeszcze więcej przecierpieć?...


Cdn.


Wiersze na topie:
1. Nalej jednego (31)
2. Rozpryski (31)
3. Spojrzenie (30)
4. Uderzasz do głowy (30)
5. Mały świat (30)

Autorzy na topie:
1. Klaudia (406)
2. Zibby77 (362)
3. Miłosz R (352)
4. darek407 (213)
5. Jojka (104)
więcej...