|
Ty nic nie rozumiesz
Ty nic nie rozumiesz |
Zygmunt Jan Prusiński
TY NIC NIE ROZUMIESZ
Otrzymałem depeszę od kobiety
tylko tyle co ten tytuł zrozumiałem -
ile ja tytułów napisałem...
Jerzy Fryckowski z Dębnicy Kaszubskiej
rzekł kiedyś publicznie bez kokieterii
by jakiś student odważył się
obronić pracę magisterską
na samych tytułach wierszy Zygmunta.
Nie schlebiał mi -
były między nami wojenki poetów
bo buntowniczy mam charakter.
Śpiewa Edyta Geppert
liryczną piosenkę "Zamiast"
a obok siedzi na krześle
sam mistrz gitary klasycznej
Heniek Serafinowicz ze Świdra.
Pędziliśmy w swej młodości
jak mustangi z wiatrem -
graliśmy i śpiewaliśmy
dla PRL-owskiego ludu
zawsze z nadzieją naiwniaków.
Piliśmy z marzeniami "Wino 21"
by zakląć nawet w ciszy lasu
wciąż jak wolne ptaki
na zapisanych nutach.
17.1.2013 - Ustka
Czwartek 9:09
Wiersz z książki "Kobieta pachnąca stepem"
autor ZJP
https://lh3.googleusercontent.com/proxy/GvyG1XJECJvF0edFCuaV0pmePYVP37StKLFl5jqAxk0ZF9P3i8xx0ozDkW8M86wdwmS60WDxrBDdZeGMR8QSYUvDB5Uqvk3iKeqRdrNO5-uWmj_eNOfK |
|
|
|
|
-->> Aby głosować lub komentować musisz się zalogować.
Szymwas |
2020.03.11; 12:05:12 |
Pozdrawiam + |
niteczka |
2020.03.11; 10:09:59 |
zawsze z tytułem mam problem...
pozdrawiam nadmorsko:) |
zygpru1948 |
2020.03.11; 04:19:25 |
ZAUŁKI ŚWIATŁA – część druga
Dział: Kultura Temat: Literatura
Zygmunt Jan Prusiński
OPIERAM SIĘ NA POCZUCIU OBOWIĄZKU KOCHAĆ CIEBIE DOPIJAJĄC RUM
https://www.salon24.pl/u/korespondentwojenny/1022652,zaulki-swiatla-czesc-ii?fbclid=IwAR3tgs3e7xxke_3kV8y5bFqg3K2gyZysh8gnVjKfwBmZTuu0EponXs4Bmn0 |
zygpru1948 |
2020.03.11; 04:19:08 |
BIAŁY BLUES POEZJI
Autor Zygmunt Jan Prusiński
http://sosvoxpopuli.pl/poezja/?fbclid=IwAR3ENxJNYbdXuMl2F35_tJd3UT77QpJ9IZKXDo4fUpVCDhd1y1iiYY1NH-o |
zygpru1948 |
2020.03.11; 04:18:37 |
Korekta wiersza po raz drugi
Zygmunt Jan Prusiński
BLUES MIŁOŚCI WE MGLE
Motto: Czas kochania rozpocząć
przybliżyć się do ust twoich
poczuć potrzebę wzajemną
otoczyć się ciepłem ciała
niech trwa ten blues miłości.
Rozwiązuję zagadki moralne
jestem ich częścią zbawienną
mam zamiary zbliżyć się
niepocieszony jakbym żył
w kwarantannie oddzielony…
Muszę wyjść z domu
wejść w sam środek dźwięków
nadać profil ku tobie gdzie
przebywasz roztańczona myślami
siedząca na ławce obok sosny.
Frapuje mnie ta rozłożysta sosna
ktoś w parkanie pomiędzy oczkami
wkłada czerwoną różę - uśmiech
kwiatu widzę niespornie.
Obejmij mnie kobieto wiatru
niech poczuję twe piersi iskrzące.
9.03.2020 – Ustka
Poniedziałek 4:58
Wiersz z książki „Zaułki światła”
Muza Zofia Musiał
https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/s960x960/83328453_270188347291499_2451725980058779648_o.jpg?_nc_cat=107&_nc_ohc=Oz8nUJ9CwxAAX8f-W4n&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&oh=0c061b4c2c778826274549bb56352e24&oe=5E949DFE |
zygpru1948 |
2020.03.11; 04:13:56 |
Karolina Nos-Cybelius
Ból z powyłamywanymi słowami. Anna Ciarkowska „Chłopcy, których kocham” [premierowo]
28 stycznia 2018
http://czepiamsieksiazek.pl/wp-content/uploads/2018/01/a2-676x483.jpg
Chłopcy, których kocham i Mikromy, dwa projekty Anny Ciarkowskiej, pierwszy literacki, drugi graficzny. Podglądam od dawna. Kiedy autorka dzieliła się w sieci pierwszymi krótkimi wierszami, byłam pod ogromnym wrażeniem. Otwartości i prostoty jej tekstów, które jednocześnie skrywają wielki ładunek emocjonalny. Z miejsca uznałam Chłopców, których kocham za fenomen. Liryczne notatki z codzienności, z kochania i bycia kochaną, z rozstań, z pustki, która paradoksalnie potrafi pochłonąć i zmielić człowieka jak tornado. Teoretycznie mogłaby je stworzyć każda kobieta. Tyle że niewiele z nas potrafiłoby znaleźć odpowiednie słowa, przekuć tęsknotę i rany w coś tak poruszającego, intymnego a równocześnie uniwersalnego jak ten tomik.
Kiedy tylko gruchnęła wieść, że Chłopcy, których kocham to nie tylko kawałki poezji – które autorka drukuje, umieszcza w kontekście różnych miejsc i zdarzeń, fotografuje, następnie dzieli się nimi w przestrzeni wirtualnej – ale potencjalna książka, zażartowałam, że Anna Ciarkowska będzie niedługo nazywana polską Rupi Kaur, ale uwaga, jest od niej dużo lepsza. Zarówno jako poetka, jak i ilustratorka. Tym co łączy obie artystki jest młody wiek, tworzenie współczesnej poezji będącej syntezą słowa i obrazu oraz debiut w tym samym wydawnictwie (w przypadku Kaur chodzi oczywiście o polski debiut, nie debiut w ogóle). Nic więcej. Nie recenzowałam tomiku Mleko i miód, ale czytałam i odczucia miałam mocno mieszanie. Nierówny poziom, chaos, sztuczność, jakby niektóre teksty były tworzone na siłę. Takie były moje subiektywne odczucia. Z Chłopcami… jest zgoła inaczej. Czuć lekkie pióro, ale widać też ogrom pracy. Każdy tekst jest wyszlifowany do perfekcji. Nawet jeśli jest to tylko jedno, czy dwa zdania, słowa, które się na nie składają, niosą głębię znaczeń i zapadają w pamięć. Anna Ciarkowska ma bardzo wyrazisty styl. Jej teksty są charakterystyczne i rozpoznawalne.
Chłopcy, których kocham – syntetyczny i spójny zapis życia wewnętrznego. Krótko, ale treściwie. Fundamentalne pytania i trafne puenty. Ten wybór tekstów jest jak soczewka ukazująca na przemian skalę mikro i makro. To wyjątkowo sensualna poezja i proza poetycka (książkę zamykają listy, o których więcej nieco niżej) oparta o metaforykę związaną z żywiołami wody i ziemi. W tekstach konsekwentnie powraca obraz morza, fal, piasku, wodnych organizmów. Dzięki temu tomik staje się jedną harmonijną opowieścią podzieloną na wiele mikroskopijnych rozdziałów. Kochanie jest jak morska podróż, jak zanurzanie się w nieznane, czasem jak kłujące w piersi powolne tonięcie.
Boję się, że już mi tak zostanie.
Ty i choroba morska,
kiedy z twoich ramion schodzę na ląd.
Autorka w subtelny a jednocześnie przejrzysty sposób opisuje sferę erotyczną związku, ścieranie się Erosa z Tanatosem. Esencję la petite mort, doświadczenia zmysłowego, które ociera się o metafizykę, ale też destrukcyjność miłości fizycznej. Bo przejście od miłości platonicznej do cielesnej nierzadko zamiast początkiem, jest właśnie końcem świata, małą śmiercią. Rozpadem, po którym trzeba się ponownie poskładać z rozbitych kawałków.
Budzę się z przyzwyczajenia
Śnią mi się przestrogi i czerwone posadzki,
ale już nie ty przecież
tylko ten chłopiec, co biegł chwilę temu
przez mój sen.
*
A co, jeśli poznaliśmy się tylko po to,
by mógł powstać jeden wiersz?
– On wyszedł spomiędzy żeber – mówisz
On wyszedł z tęsknoty.
To była tęsknota fizjologiczna. Spanie bez snów
chodzenie bez kroków, świat bez właściwości.
Książkę zamykają wspomniane listy. Próbka epistolarnej prozy poetyckiej, która jest swoistym monologiem, próbą domknięcia, pożegnania. Autorka wyznała mi, że dwa z nich zostały wysłane do adresatów. To najlepszy dowód na to, że twórczość Anny Ciarkowskiej nie jest literacką kreacją, tylko prowadzonym przez lata osobistym notatnikiem, którym aspirująca poetka w pewnym momencie zdecydowała podzielić się z czytelnikiem. Akt ogromnej odwagi, kawał siebie oddany innym. W efekcie czytamy wyjątkowo szczere i autentyczne zapiski dziewczyny, która kocha i chce być kochaną, trochę dłużej niż przez jedną noc.
Na pewnym poziomie Chłopcy, których kocham są zapisem naszej współczesnej kondycji. Tego jak coraz częściej wyglądają relacje damsko-męskie, bardziej i mniej przelotne związki. Próba uchwycenia kiedy coś się zaczyna i kiedy kończy. Odmalowana słowami i szkicami mapa tego, co zostaje na ciele i duszy po takim – często nieoczekiwanym i niechcianym – końcu.
https://i1.wp.com/czepiamsieksiazek.pl/wp-content/uploads/2018/01/DSC_8682.jpg?w=452&h=321 |
zygpru1948 |
2020.03.11; 04:04:08 |
Moje najukochańsze wiersze Małgorzaty Hillar
(Czytatka zdradza co nieco.)
Wiersze z tomiku "Czekanie na Dawida"...
"Nic ci tu nie grozi
Czyżyk cię nie zbudzi
Słonecznik nie oślepi
Trzmiel nie ogłuszy
Pokrzywa nie użądli
Rozchodnik nie poparzy
Mrówka nie dogoni
Konik polny nie stratuje
Nic ci tu nie grozi
Myśl o słońcu nie porazi
Marzenia nie zatrują ciemności
Pragnienie nie zmoże
Tęsknota nie ukrzyżuje
Dzień najdłuższy nie znuży
Noc samotna nie znęka
Nic ci tu nie grozi
Nie ma do ciebie dostępu
groza przepaści
rozpacz bezmiaru
przerażenie nicością
Przed wszystkim cię chronią
ściany mego brzucha"
"Ściany" - jw.
"Ty nie wiesz
że jest jabłko
które czeka
na twoje przyjście
żebyś mógł zapytać
co to
i kropla deszczu
żebyś się dziwił
ważąc ją na dłoni
Nie widzisz
jest słońce
dzień noc
chleb
gliniany garnek z masłem
georginia
wilga ptak niewielki
ogień dobry
i ogień który zabija
Nie przeczuwasz
że jest zdziwienie
lęk
i czekanie
na ciebie
Ty nic nie wiesz
mały człowieczy króliczku
mieszkający
w ciemnej norce
mojego brzucha"
"Czekanie" - no nie, ileż muszę wytrzymać.
"W nim
zawiązuje się
owoc żywota
Wielka sina śliwka
człowiecza
zaplątana
we fioletowe łodygi
Elastyczny
rozciąga się
rozszerza
napina
półkolistym łukiem
jak sklepienia
romańskich świątyń
Ogromnieje
z dnia
na dzień
Jedyne prawdziwe
źródło nieskończoności
Worek życia
Przez zarazy głody wojny
niesie początek świata"
-> "Worek życia" - nie do twarzy mi z macierzyństwem.
"Tu się wszystko zaczyna
i wszystko kończy
Obnażone ciało
nie służy
pieszczotom
Rozwarte uda
nie oczekują
rozkoszy
Cieniutkie trawy
miłości
zamieniły się
w sine wodorosty
Szept najcichszy
w krzyk
Zęby rysują
na skórze
czerwone półksiężyce
Samica gryzie
własne łapy
Nie gaśnie
czarne piekło
brzucha
Pod napalmem bólu
rozpada się
wstyd i godność
Białe ściany
białe fartuchy
patrzą obojętnie
jak ludzkie zwierzę
uczy się wyć
Jak rośnie w nim
nienawiść
do nasienia nadziei
Wrośnięte korzeniami
w ciemność
nie chce wyjść
na światło
Jakby wiedziało
że rodzi się po to
żeby umierać"
"Wrośnięte korzeniami w ciemność" - moje uda oczekują rozkoszy! |
|
|