Wiersze poetów - poetyckie-zacisze.pl ZAPROPONUJ ZMIANĘ W SERWISIE
Logowanie:
Nick:
Hasło:
Zapamiętaj mnie
Odzyskaj hasło
Zarejestruj się
Dostępne opcje:
Strona główna
O serwisie
Regulamin
Zaproponuj zmianę
Indeks wierszy
Ranking autorów
Ranking wierszy
Dodane dziś (9)

Nowi autorzy:
- JoKo
- Yakov
- ummma
- wspanialaPati
więcej...

Ostatnie komentarze:
Życzenia Wielkanocne
- Konik polny
pan Kot
- Konik polny
Heretyk
- Konik polny
Z mitami
- Konik polny
więcej...

Dziś napisano 32 komentarzy.

Twoje usta i moje niebo

Twoje usta i moje niebo

Zygmunt Jan Prusiński


TWOJE USTA I MOJE NIEBO

Nicoli Kiepurze



To nie jest daleko.
Na odległość jednej nocy
doścignąć by mieć
w polu widzenia twoje biodra.

To nie musi wcale być daleko.
Odwrócisz się do mnie
i to wystarczy
usta i niebo połączyć.

Ale to nie jest daleko.
W wierszu już cię całuję
i czujesz te prądy
pomiędzy ustami a niebem!


4.1.2012 - Ustka
Środa 13:40

Wiersz z książki "Intymne metafory"


autor ZJP
http://s26.flog.pl/media/foto_300/12669419_romantyk-z-krysztalowego-sadu.jpg


Muza
http://photos.nasza-klasa.pl/35718282/261/main/02ce937919.jpeg
Napisz do autora

« poprzedni ( 1448 / 2716) następny »

zygpru1948

dodany: 2019-08-27, 09:52:57
typ: życie
wyświetleń (194)
głosuj (69)


          -->> Aby głosować lub komentować musisz się zalogować.

zygpru1948 2019.08.28; 21:54:41
KAMIENNE ŚWIATŁO – część trzecia

Dział: Kultura Temat: Literatura


Zygmunt Jan Prusiński


W TOBIE ZABRZMIĘ EROTYKIEM

https://www.salon24.pl/u/korespondentwojenny/977695,kamienne-swiatlo-czesc-iii

zygpru1948 2019.08.28; 21:54:30
Zygmunt Jan Prusiński


Mój artystyczny fotoblog

https://zygpru1948.flog.pl

zygpru1948 2019.08.28; 21:48:28
Mar Canela

13 stycznia 2012, 21:02


plus ewentualnie (gdy sie nie obrazi) p. Canela

Do tego, aby mogła zaistnieć obraza (obrażenie się) potrzeba dwóch osób. A jest jedna. Pan, Panie Karolu.

Skoro Pan podejrzewa, że mogłabym się obrazić, to oznacza, że Pan może usiłować być sprawcą wywołania takiego odczucia.

Fakt obrazy nie może jednak zaistnieć, bo Pana "piłeczka" poleci w przestrzeń nieskończoną... Nie ma ściany, od której mogłaby się odbić.

Gdy ludzie obrażają się (cieszą, smucą, itp.) to wydaje im się, że spowodował to czynnik zewnętrzny. A to złudzenie. Każde odczucie, łącznie z odczuciem obrazy, przychodzi z wewnątrz. Gdyby tak nie było, to wszyscy jednakowo reagowalibyśmy na te same czynniki, a tak nie jest.
Gdy zostanę babcią, to się bardzo ucieszę, ale dla innych ludzi ten fakt nie będzie miał większego znaczenia i cały świat nie będzie z tego powodu skakał z radości. Gdy umrze komuś bliska osoba, będzie rozpaczał, ale inni przejdą, pocieszą i na tym koniec. To tylko przykłady, które pomagają uświadomić nam, że to my sami jesteśmy odpowiedzialni za nasze odczucia, które są jedynie reakcją zwrotną na czynnik zewnętrzny, który to może (ten sam czynnik) wywołać skrajnie różne reakcje u różnych osób, w zależności, jak która osoba wewnętrznie zareaguje.

I tak jak na czynniki zewnętrzne często nie mamy wpływu, tak na nasze odczucia - jak najbardziej. (Proszę przy tym nie mylić odczuć (czy uczuć) z emocjami, bo to nie jest to samo).

Zatem nie obrażam się na nikogo, bo nikt nie ma takiej mocy, aby wywołać we mnie takie odczucie. Zresztą to, co się w człowieku obraża, to nie on sam, lecz jego EGO. Ego zaś jest tylko (i aż!) przydatną do życia fikcją. Upierdliwą jak jasna cholera! Nauczyć się panować nad swoim ego (u wielu rozdmuchanym do granic możliwości) to wolność. Wolność od, która prowadzi do wolności do.

Chyba w tym miejscu powinnam się zatrzymać, bo wkraczam na pole swoich ulubionych tematów, co może oznaczać, że nie zatrzymam się do rana...


Zatem proszę się nie obawiać, ze mną może Pan o wszystkim.
Bawmy się dalej. Nic nam nie grozi.

Ja przynajmniej jestem odporna jak ten kot u Bułhakowa. Spada żyrandol, gruz się sypie, strzelanina do upadłego, ale Behemota kule się nie imają... Ale mogę być i Małgorzatą, co mi tam! Od tej pory proszę więc nie mówić do mnie "damo Madrytu" ani "księżniczko Andaluzji", a tylko i wyłącznie "królowo"... (Zygmuncie, czytałeś "Mistrza i Małgorzatę"? bo jeśli nie, to nie będziesz wiedział, o co chodzi i popsujesz nam całą zabawę)!

Nie wiem tylko, kto to jest Wotan?
Może chodziło Panu o wysłannika piekieł, Wolanda?

zygpru1948 2019.08.27; 11:07:36
Dziennik pisarza Karola Zielińskiego z Krakowa

14 stycznia 2012, 23:50


@Mar Canela

Ma Pani rację, Królowo, miałem na myśli Wolanda, ale zawsze o takich zapomnieniach i gafach "przypominam sobie na schodach". Ja nie pragnę Pani obrazić, a jeśli "pragnę", to Pani jako kobieta wie, co to oznacza. Że tak pragnie, że aż pragnie! Że aż wielbi na klęczkach. Ja tak Panią uwielbiam! A swoją drogą, to dopiero Pan Zygmunty zwrócił moją uwagę na Pani piękne nogi, że są takie mocne (jakie lubię!). On, bestia jest ukrytym erotomanem, a mnie o to posądza.

Co zaś do Wolanda, w powieści Bułhakowa, to nie chodziło mu o to, żeby posiąść Małgorzatę lub jakąś inną (upadłą kobietę - jak Rockefeller przedsiębiorstwa i banki, a wreszcie kochanki, Gugenheima), ponieważ on (Woland) by chciał ją posiąść całościowo i holistycznie (żeby traciła zmysły - programowo i w sposób kontrolowany). Ale żeby nie udawała orgazmu, bo orgazm przeszkadza w kosmicznym zjednoczeniu ciał i dusz. Jest Pani mądrą kobietą (bez ironii) i chciałbym żeby i Pani dopomogła swoją refleksją, co o tym myśli. Co należy myśleć o holistycznym posiadaniu partnera (i w czym tu pomaga kot)! Wiem, że jak pani odkłada kota, żeby dupczyć się z panem, to kot się przymila do jej białej nogi (która mnie tak podnieca!) i wpycha się im między krocza, a ona mu wtedy (kotu!) daje kopa nogą i mówi: a idź do budy, ty parszywy kocie!) Pani powinna sobie kupić kota)! Czy to możliwe? Bo o ile chodzi o cząstkowe posiadanie (partnera, partnerkę - kot drapie po dupie, a nimi się jeszcze namiętniej kopulują (to jest wypraktykowane w tradycji wieków! Wprost od starożytnego Egiptu, Babilonu i starożytnego, jakże bogobojnego Izraela - ponoć król Dawid nigdy się nie dupczył bez kota!) - bo to zależy od kota!), to jest ono nie warte zachodu. Każdy to ma, zdobywa je i traci. Oczywiście holistyczne posiadanie też nie trwa wiecznie, bo chodzi i im o to, że się go na chwilę całkowicie posiada a potem uwalnia. Królowo, czynie przeszkadza Pani, w rozumieniu, wielopiętrowość kontekstów w nawiasach)?

Ponieważ to partner posiadany posiada i dławi posiadacza, chce się jak najprędzej od niego uwolnić, choć to nie jest proste i zamienia się w miłosną walkę, z której żadna strona zrezygnować nie chce, bo czuje że straci po "uwolnieniu" "pół życia" i sens życia. Nawet diabeł musi wypuścić ze swych głodnych łapsk swoją ofiarę. Jakże ja kocham rysunki przedstawiające piękne czarownice, na których tajemniczy szatani z ziemskimi pięknościami się parzą. Oczywiście kopulują się pod pretekstem wspólnego zbierania kwiatu paproci. Do tego zaś trzeba być wyrafinowanym koneserem języka (filozoficznego, literackiego, poetyckiego i tego w gębie, jak najbardziej mięsistego). Zauważyła Pani, Królowo, że niektórzy mężczyźni, zmysłowi, mają cienki i długi język, który podnieca kobiety?


Pan Zygmunt wbija jaja do patelni a my tymczasem, ja i Pani, Królowo, jako jego pełna miłosierdzia (miłosiernej miłości) kochanka (kochanka księżyca), my już oblecieliśmy pół piekła, a on jeszcze nie zdążył zrobić jajecznicy - i opowiada że napisał wiersz z konwaliowego lasu dla jakiejś Immakultaty Pociejowskiej z Kalisza. I wyobrażam sobie, spogląda na nas podejrzanie i pyta: "co się wam tak oczy świecą"? A my nic, rączki grzecznie przy sobie, przecież nie używaliśmy ich wcale. Mogliśmy się równie dobrze wydudrać językiem (językami)!

Pani wie jak to zmienia optykę ciała i duszy? - takie wyłączenie z miłosnej akcji, dłoni i ramion? Kiedy Pani ręce są jakby uwięzione i tylko smakowo i dotykowo językiem dotyka i delektuje Pani swego partnera, jakby pochłaniała. Jego napletek już jest nie "jego", jego odkryta żołędż już jest "pochłonięta" przez Panią. On, żołądź, tam jeszcze jest, miedzy nogami partnera, ale już do niego nienależy. Wobec jego związanych rąk, Pani jest jego prawdziwą władczynią. To jest, że się wyrażę kolokwialnie, już Pani kutas! I odwrotnie, przy Pani związanych dłoniach, to pratner jest prawdziwym właścicielem i włdcą Pani waginy i łechtaczki (łajdaczki)! Tak jest, może ją nazywać łajdaczką a może traktowaną z najwyższą czcią! A dusza czai się z tyłu i szaleje ze strachu. Dopiero wtedy jest miejsce na oswajanie się z dzikością serca, duszy, z zapamiętaniem, uniesieniem, wyznaniem win i grzechów i odbieraniem łask prawdziwej miłości.

Musielibyśmy to robić gdzieś na wsi, gdzie nas nikt by nie słyszał, jak się Pani będzie wydzierać, oddaj mi moją cipę! Bo masz ją pod językiem! A ja ją beę wynosił pod językiem do pobliskiego stawu, żeby ją tam kopulowaly kumaki, a dzieki temu ja mogę przynieś utkany z rzęsy i ze skrzeku wspaniały płaszcz na pani plecy, biodra i nogi. Tylko w takich stanach doznaje się sublimacji.

Po co sublimacji? Kiedy dzisiaj kobieta umiera na raka piersi, to często kochanek zostawia ją na pastwę losu i ucieka. To samo dzieje się z kochanką.

Ale gdy przejdą przez stan sublimacji, do szansa na wierność i wspomaganie się w trudnych chwilach jest większa. To jest rozmiar człowieczeństwa. Z jednej strony płazy, pająki i kumaki, z drugiej strony wierność i przyzwoitość. (Najpierw na orgiach u Wolanda a potem już na stałe)! Wszakże noc kupały nie trwa wiecznie! Noc kupały trzeba ciągle od nowa improwizować na orgietkach u Wolanda!


Kochanek nie może zabrać kochance nic innego jak (przepraszam za wyrażenie) cipę! Nie może jej zabrać umysłu, duszy i te inne bzdury! Diabeł też nie zabiera grzesznikowi duszy, lecz siły i możności płciowe. Tylko to się liczy! Nikt nie jest zazdrosny o umysł, bo wie, że zaczyna się od umysłu, ale kończy się na ekstazie, którą daje ostry zapach narządów płciowych! Taka jest kurewska natura, wedle jej praw kręcą się galaktyki i przeskakują elektrony walencyjne (jak w piosence: "z kamienia na kamień przeskakuje jeleń....". Oczywiście jest warunek od tej zasady rozkosznego genitalnego smrodu! To kwiat paproci, przy którym dochodzi do stosunku holistycznego, gdzie kochankowie ogarniają całość swej natury. Tam nie ma "smrodu", bo kwiat paproci ma delikatny zapech heliotropu! A kurewski ksieżyc stwarza tajemnicze, zachęcające do boskiego poróbstwa, cienie. Wtedy kopulacje są jak stwarzanie świata w ciągu sześciu dni Genesis.

Ja miałem kiedyś taki pseudo-uduchowiony, idealistyczny "stosunek" z dziewczyną, w noc kupały w lesie, kiedy dopiero nad ranem ocknąłem się nagi siedząc na kocu między jej nogami, z naprężonym członkiem o pięć centymetrów od jej otwartej śluzem waginy. I do niczego nie doszło, a mnie się wydawało, że jestem w niebie. No, ale miałem tylko osiemnaście lat! Tak długo patrzyłem jej w oczy, wsłuchany w jej oddech, wpatrzony w jej małe piersi i brzuch i w nią całą urzeczony i odwlekałem penetrację, że "obudzili" nas kosiarze, którzy leśną drogą szli na sianokosy. Któryś kopnął kapelusz muchomora, a ten mu mówi: ty głupi kutasie! Nie wiem czy kolega czy muchomor.

Wracając do tematu: Język jako siedlisko ciała masuje Panią, Królowo, po strefach erogennych uduchowiając je do wzlotu. Przepona w Pani drga jak szalona, po ciele latają myszki a w podbrzuszu migają motyle. Tak mówią młode dziewczyny (z którymi rozmawiam o miłości), gdy "coś zaiskrzy". One też to mają i w to wierzą.


Czy doświadczyła Pani czegoś podobnego: bo według mnie jest tak, że gdy kobietę facet maca rękami po brzuchu i strefach ero, a Pani biodra czują się przekrwione i ciężkie od pożądania członka i ciągną Panią w dół na tapczan, żeby się Pani położyła. Ma Pani ochotę leżeć i rozkładać nogi, a niech mu tam będzie dobrze i mnie też! Natomiast kiedy on Panią wyliże językiem, wycałuje, wyobracana na wszystkie strony, wydotyka, subtelnie ledwie ledwie, zrobi "motylki" na eterycznym ciałku świetlistej skórki na tyłeczku, na boczku, na cycuszkach, na buźce, na oczkach, na uszkach na opuszkach... to Pani się robi leciutka, naelektryzowana (jakby ozonem), każdy dotyk Panią łaskocze i wprawia w wibrację jak wietrznicę, że ma Pani ochotę ulecieć w ezoteryczne strefy, w których czeka holistyczny kochanek, który obejmuje i wchłania w siebie całą Panią z duszą i ciałem. Pani dłonie z niego wychodzą upiększone, Pani stopy wychodzą z niego jeszcze bardziej delikatne, proporcjonalne i kształtne, Pani piersi jeszcze bardziej finezyjnie urzeźbione, Pani pośladki, które wydawały się Pani słoniowate, są jeszcze bardziej seksy na swoim miejscu, tak, że ich krągłościom nic dodać nic ując. Co tam mężczyznom, Pani sama sobie się bardziej podoba.


Ja jestem wzrokowcem, Królowo, ale również dotykowcem, gdzie wzrok uzupełnia się dotykiem na krągłościach kobiety (przecież nie mężczyzny). Ale jeśli chodzi o Wolanda, to chociaż nie jest homoseksualistą, to na pięknie męskiego ciała też się zna jak mało kto (bo to jest boska wiedza z zaświatów!) i nim się delektuje.

Ja sądzę, że w powieści Bułhakowa, Woland chciał się dobrać do metafizycznego piękna Jeszhui i dwunastu apostołów (no i do Pilatusa), wchodząc do nich kuchennymi drzwiami, przez powieść (wiadomo jaką, a w waszym przypadku poematu z Madrytu - ja głównie do Pani) - Mistrza. Składam ci hołd Królowo.


Wracając do tematu: co się dzieje z kobietą w holistycznych objęciach Wolanda, to muszę powiedzieć, że dzieło tej przemiany jest możliwe dzięki działaniu diabolicznych sił kobiety, która chce być tak subtelnym narzędziem rozkoszy (subtelną, wyrafinowaną w sztuce dawania rozkoszy, intelektualnej i duchowej, ale i fizycznej - "kurwą"), żeby "przelicytować", w pozytywnym wyuzdaniu wszystkie dotychczasowe rozpustne i święte, "rozkurwione" (specjalnie ten język!), lubieżne i zarazem ascetyczne kobiety (jak święte Katarzyny i Rity), jako ta jedna, jedyna godna najwyższego uwielbienia znawców przewrotności natury. Co to znaczy przelicytować? Skromną narzeczoną, z białą lilią niewinności już Pani, Królowo) była, ja byłem też dziewicem. Potem byliśmy skromnymi, wiernymi małżonkami i dobrymi rodzicami! Ale okazało się (w moim przypadku), że wszystko to na diabła i na cholerę, że dziewictwo się nie sprawdza, a uczciwość wobec durniów jest niebezpieczna. W końcu dochodzę do przekonania, że świat jest po to, żeby tworzyć jego idealne kopie (artystycznych kopulacji - bo do tego każda akcja między-ludzka się sprowadza) i wykorzystywać swoje chore powaby. Że tylko to co uchodzi za chore, jest w naszej rzeczywistości zdrowe i powabne. I vice-versa. Czyż pierwsi chrześcijanie od św. Pawła nie mówili tak samo?, że spodobało się Panu, czynić z głupoty mądrość a z choroby zdrowie?

Mam wyrzuty sumienia dotychczas, że się nie ożeniłem kiedyś z młodą kurewką, zakochaną we mnie po uszy, boby nie została znudzoną starą kurwą, zdradzającą męża, prymitywnego capa i durnia, z byle kim. A należała do tego typu kobiet, którą taki jak ja, mógł brać holistycznie, bo była naturą prosto z nieba. Miała zadatki na anioła! Wielkie duchem i piękne ciałem, kurwy, które zostają świętymi, jak Katarzyna Sienieńska, są kochankami i przyjaciółkami Chrystysa, a on się nie zadaje z byle kim!

W tym wypadku holistycznie, to jest wtedy, gdy kobieta traci zdrowy rozsądek i rozum. Często się widzi takie miłosne stosunki (halo, Panie Zygmuncie!) na podwórzu w kurniku, gdzie kogut tak zapieje i wytłucze po grzebieniu zgrabną czubatkę, że ta wyłazi spod niego zupełnie ogłupiała i oszołomiona. (To się łączy z dalszymi zdaniami!, jak w sztuce ezoterycznej gdzie kura reprezentuje Matkę Boską, jak w woo-doo! i to ją nobilituje! To ją łączy z mocami wszechświata! Kura, jajo, prapoczątek, ab ovo). A wtedy zamiast do Matki Boskiej, to do Pani, moja Królowo!) śpiewa cały wszechświat i całe stworzenie, skumulowane w rękach Wolanda, "Wszego świata tyś królową, Maryjo".

Oczywiście, że traci Pani w sposób kontrolowany, bo chce tracić) przytomność swojej ograniczonej kobiecości, ale budzi się w Pani kobiecość nieograniczona (której część Pani już - jak podejrzewam - ma).

A teraz niech mi będzie wybaczona śmiałość tych wypowiedzianych do Pani refleksji, kryjąca się za usprawiedliwieniem że to się dzieje na obszarze tekstu i kontekstu, ale odczuwam wdzięczności, że tak mogę, bo być może, że innej okazji do dotarcia do takich obszarów świadomości i refleksji, poza tym, bym nie miał. A zresztą, to już są stany świadomości, których początki zarysowują się podczas stosunku holistycznego.

______________________________


Wiersze na topie:
1. ***[między nami pole minowe...] (30)
2. a kogo (30)
3. jest dobrze (30)
4. ***[pora wracać...] (30)
5. ludzka utopia (30)

Autorzy na topie:
1. TaniecIluzji (326)
2. Jojka (274)
3. darek407 (266)
4. Gregorsko (116)
5. pawlikov_hoff (115)
więcej...