Wiersze poetów - poetyckie-zacisze.pl ZAPROPONUJ ZMIANĘ W SERWISIE
Logowanie:
Nick:
Hasło:
Zapamiętaj mnie
Odzyskaj hasło
Zarejestruj się
Dostępne opcje:
Strona główna
O serwisie
Regulamin
Zaproponuj zmianę
Indeks wierszy
Ranking autorów
Ranking wierszy
Dodane dziś

Nowi autorzy:
- JoKo
- Yakov
- ummma
- wspanialaPati
więcej...

Ostatnie komentarze:
"Paryż"
- lucja.haluch
Z mitami
- AL46
"Autoportret w dzwonku rowerowym"
- joanna53
Śmieszny płacz
- joanna53
więcej...

Dziś napisano 0 komentarzy.

Twoje piersi w moich dłoniach

Twoje piersi w moich dłoniach

Zygmunt Jan Prusiński


TWOJE PIERSI W MOICH DŁONIACH

Magdalenie Lipińskiej


To złote piersi.
Żywe jak z pąków kwiaty -
pozwalam sobie na ich dotknięcie,
jestem kochankiem niewidzialnym jak wiatr.

Pastwiska o świcie natężone rosą.
W tych piersiach pieśni układam,
tak według koloru podróżowania...

Magdaleno o złotej nucie na pięciolinii,
bądź gotowa w naszych roślinnościach
ułożyć powroty do Kolczastego Lasu.

Zagram ci rycerskiego bluesa,
w czeluści korytarzy gwiazd na niebie -
zabłyśniesz głosem wdzięczności.

- Nie odchodź od tego wiersza -
stwórz Oazę dla nas i dla ptaków.


17.08.2010 - Ustka
Wtorek 14:49

Wiersz z książki „Drzewa i słoneczniki”


Muza
https://static.jpg.pl/static/photos/365/365791/d7bf09ad8e2aa3a17fb0ea93b66d6706_big.jpg


Autor ZJP
https://m.salon24.pl/2ab9c6fb6b5e6d55d92378dad4477ab1,860,0,0,0.jpg
Napisz do autora

« poprzedni ( 2252 / 2716) następny »

zygpru1948

dodany: 2022-03-18, 04:07:11
typ: przyroda
wyświetleń (195)
głosuj (58)


          -->> Aby głosować lub komentować musisz się zalogować.

zygpru1948 2022.03.19; 03:59:14
Freewind

"natomiast reszta to są dobre pomysły źle napisane"

- Zatem pomóż mi przyjacielu...

zygpru1948 2022.03.18; 04:51:43
Jolander Klubokawiarnia

Hej !!!

23.03 we środę odwiedzi nas ciekawa osoba, Pan Maciej Michalski, marynarz, poeta który okiełznał bezkresne oceany wypływając z dala od domu, poezją odrywa się od świata pełnego technologii, to forma terapii, pisze by wyrazić swoje refleksje ????
"Znalazłem odwagę odkryć się i swoje przemyślenia ubrać w zdania."
Maciej Michalski
Głównym motywem do pisania jest jednak tęsknota za domem, rodziną i strach przed nieznanym. Będzie to klimatyczna prezentacja twórczości poety, czytanie wierszy oraz rozmowa ????
Serdecznie zapraszam ciebie i ciebie na spotkanie z Maciejem Michalskim
23.03 o godzinie 19:00 w Klubokawiarni "Jolander" Słupsk ul. Herbsta 16????
Wstęp wolny, będziesz? Zadzwoń pod 606118095
#maciejmichalski #Słupsk #poetry #spotkanie


https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t39.30808-6/275870308_165425895839040_57735321412407125_n.jpg?stp=dst-jpg_s600x600&_nc_cat=107&ccb=1-5&_nc_sid=8bfeb9&_nc_ohc=ESJzj_HxLxwAX_uWZza&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&oh=00_AT8-5R_cJkwtZ7E3vn4PnrHnU_WQ85cty_kOrB7SCxSG4w&oe=6238C972

zygpru1948 2022.03.18; 04:39:27
Fragmenty książki "Wiersze zawsze są wolne" przygotowanej przez Bohdana Zadurę, wydanej w Biurze Literackim 9 listopada 2007 roku.

Natałka Biłocerkiweć

Technically speaking


Technically speaking, jak mówił Bill Clinton,
w sensie techniki to nie był seks;
i można było spokojnie patrzeć w oczy rodzicom,
nauczycielom, narzeczonym, żonom
i komu tam jeszcze;
przed sądem, z ręką na Biblii czy Konstytucji,
albo na Sądzie Ostatecznym –
zresztą, do niego zostało już niedługo.

Ale co to było – zastanawiam się czasami:
i czy chciałabym jeszcze raz spotkać tego mężczyznę,
i czy rozpoznalibyśmy się
(przypadkowo na ulicy),
i co byśmy zrobili, gdybyśmy się rozpoznali:
rzucilibyśmy się w objęcia, śmiejąc się i żartując
czy poszli dalej z opuszczonymi głowami,
nie oglądając się za siebie?

Technically speaking daleko mi było do Moniki
z jej sukienką,
nie zostawiłam żadnego dowodu
ani dla obrony, ani dla oskarżenia:
bo czy można uważać za dowód
kolor wypitego wina,
chłodny metal guzików na jego dżinsach,
nieznane słone ciepło
koło swoich ust?

Szybko, szybko wysychają słone morza,
wino i łzy, sperma i krew w ludzkich ciałach.
Szybko, szybko pustynia – niewidzialne zwierzę
na zewnątrz swoje białe pazury wystawia.

I każdy przecież wie, że kiedy przyjdzie czas:
rzec trzeba słowo – albo w milczenie brnąć;
trzeba coś zrobić – bodaj tylko raz;
trzeba się oddać i trzeba wziąć.



Deszcz

Deszcz… Deszcz we Lwowie, w Tarnopolu…
Deszcz – na skraju
pola, gdzie koleina równa, błyszcząca – jak strzała…
Ty w wagonie nie śpisz – jak wtedy, pośród nocy…
Nie, to nie gwiazdy dokoła, to senne ciała.

Śpij, wyobrażaj sobie, że ta ulewa zmywa
ubrania, zmarszczki, grymasy, szminkę, pot i łzy;
fałdy cudzego ciała i skórę co oblepia,
które jakby nad sercem ktoś przylepił ci.

Zmyje się wszystko, sens i życie zostanie,
i poezji – humor i rzecz – płonąca kość.
Spójrz – kołysze się szklanka;
spójrz – rana
rozlanej kawy plami rozścieloną noc!

Smród sypialnych wagonów, wilgotnych poduszek,
smród klozetu, papierosów, miłości i biedy,
i nietrwałe imiona dawnych przyjaciółek –
wszystko zostaje w strugach tej nocnej ulewy…

_______________________


Natałka Biłocerkiweć

Urodzona w 1954 roku w Kujaniwce (obwód sumski). Ukraińska poetka i krytyk literacki. Ukończyła ukrainistykę na uniwersytecie im. T. Szewczenki w Kijowie. Pracuje w redakcji miesięcznika „Ukraińska Kultura”. Laureatka gruzińskiej nagrody im. W. Majakowskiego (1986) i „Kryształu Vilenicy” (2001). Mieszka w Kijowie.

zygpru1948 2022.03.18; 04:35:31
Wiersze z cyklu Spotkanie z Friedrichem Schillerem w Marbach



Zygmunt Jan Prusiński


TAM GDZIE SZMER O TOBIE SŁYSZĘ

Katarzynie Prusińskiej - Lisek


Blisko Muzeum Literatury usiadłem na ławce,
zimna ławka milczała, liście na ziemi także
naprzeciwko pomnika Friedricha Schillera.

Dostojny był Friedrich, jak paw dumny
w parku królewskim,
przyglądałem się twarzy z kamienia -
nie była zimna jak ta samotna ławka.

Pisałem wiersz o tobie Katarzyno,
krew twoja w nim płynie.
Całowałem twe dłonie w iście głodu pewnego,
jak lot ptaka nade mną snującej się liryki,
gdzieś w zakleszczonych pragnieniach.

Nie gniewaj się że opuściłem cię na chwilę,
motyle dawno poszły spać bez wiersza.
Twoje piersi są w moich rękach -
moduluję pieszczoty w naszych pieśniach.

Tylko ten dziwny szmer z drzew się wydobywał,
jakbyś chciała na odległość coś powiedzieć.
Mgła przyszła, pokryła moją myśl i twarz Friedricha.


19.11.2010 - Marbach
Piątek 22:09




SŁONECZNE CHMURY

Katarzynie Prusińskiej - Lisek


Motto: Czy wiesz, że ptak jest szczęśliwszy ode mnie,
a moja intymna rozpacz, nieznaczący skrawek,
jakby rysa na szkle pędzącego pociągu - tyle z człowieka!
- Z.J.P.


Byłem na spacerze w Marbach.
Oglądałem rzekę Neckar, spisywałem
nutki zagubione kilka lat temu.

Pozdrowiłem Friedricha Schillera,
odpowiedział mi ukłonem z daleka.
Poszedłem dalej w głąb kamieniczek,
bylem w jego domu gdzie się urodził
wielki pisarz - dramaturg tamtych lat.

Brakowało tu ciebie i twego uśmiechu.
Wyobrażałem sobie cię w złotej sukni,
tłum gapiów, lustra i ogrodowe kwiaty,
orkiestrę ludową która do tańca zaprasza.

- Ile bym dal nieprzespanych nocy Bogu,
by zatańczyć z tobą i polki i walczyki.
Och, moja drogocenna pani, uśmiech zostaw
na tych drogach, gdzie się spóźniam
z wierszami, tylko z wierszami.


19.11.2010 - Marbach
Piątek 21:01

Wiersze z książki „Słoneczne bolero w twoich udach”

zygpru1948 2022.03.18; 04:23:26
Kontynuacja - Giennadij Ajgi

Kontynuacja

a życia mrok wciąż w duszy podobieństwa
mnoży
ofiary słabsze migotanie
i trzeba czasu: aby znowu drgnęła
dusza która odeszła

może w pamięci miejsca dawnych cierpień
i innym porządku odnajdują życie
i trwa wysiłek: oczyszczą cię bóle
tej samej wciąż - ofiary

i tak - jakby walczyła do tej pory
przeistoczeniem męki (cała we krwi)
aż to dziecinne czyste i dziewicze
w tobie - zapłacze

Giennadij Ajgi
przekład Wiktor Woroszylski


Carrie Vielle
https://3.bp.blogspot.com/-txlMmEVEPLw/T-NlGliTC3I/AAAAAAAAmWk/0TOwyXBVrtI/s320/Lessons_Learned_reduced.jpg

zygpru1948 2022.03.18; 04:20:55
Cisza - Giennadij Ajgi

A. Chuzangajowi

a co on robi w lesie?
Szeleści jak gałązka... nie bezcelowej od gałęzi
i za przyczyną mniejszą
niż wiatr...-

nie znak nie akt...-

a to co w nim istnieje
to tylko to – że sam jesteś łupem
Kraju-Przedsionka... (dalej – ogień)...-

i tam
godzina któraś
niechybność uobecni
końca...-

(tutejszość zaś – widmowa!... –

i - brak doznania
co
„krajem” brzmiało)...-

on tu – bez pełni i bez milczenia lasu...
jedynie zacichanie – przeszłości... i tutaj jego szelest –
ostatni po nim znak... jedynie – oddźwięk...-

(to wszystko – w pustce ... bezognistej... nawet –
kosmiczność wyłączając – lasu)

Giennadij Ajgi
tłum. Adam Pomorski


Thomas Millie Dow - Trees - 1886
https://3.bp.blogspot.com/-WrSY8xZPABA/T9CNuqeIlvI/AAAAAAAAlvw/0gg2OUXhPtg/s400/DOW_05.jpg

zygpru1948 2022.03.18; 04:15:25
Odjazd - Gennadij Ajgi

W niepamięć pójdą kłótnie,
odjazdy, listy.

My umrzemy, i pozostanie
smutek ludzi
po ledwo odczuwalnym śladzie
jakiejś fali, co uszła
z ich snów, z ich słuchu,
z ich zmęczenia.

Po śladzie czegoś,
co kiedyś nazywało się
nami.

I po się obrażać,
na życie, ludzi, na ciebie, na siebie,
skoro na jednej fali
odejdziemy od ludzi
i ty, i ja,

skoro nie śniegi i nie tory, ale muzyka
będzie odmierzać przestrzeń
pomiędzy naszymi
mogiłami.

Gennadij Ajgi
przełożył Józef Waczków

zygpru1948 2022.03.18; 04:14:42
Tutaj - Gennadij Ajgi

niczym leśny matecznik umiłowaliśmy
naturę schowków
strzegących człowieka
i życie uchodziło w siebie jak droga w las
i hieroglifem jego zaczęło mi się wydawać
słowo "tutaj"
które oznacza i ziemię i niebo
i to co w cieniu
i to co naoczne
i to czym dzielić się w wierszu nie umiem
i rozwikłanie sekretu nieśmiertelności
nie wyżej stoi od rozwikłania sekretu
krzaka rozświetlonego w noc zimową -
białych gałązek nad śniegiem
cieni czarnych na śniegu
tutaj wszystko odpowiada sobie wzajem
językiem pierwotnej wzniosłości
jak odpowiada część życia
przyległej niezniszczalnej części
tutaj na końcach złamanych gałęzi
ucichłego sadu
skrzepów pokracznych soku nie szukamy
do świątków frasobliwych tak podobnych
obejmujących ukrzyżowanego
w wieczór nieszczęścia
i słowa ani znaku nie znamy
które by wyżej stały od innego
tutaj żyjemy tu jesteśmy piękni
i tutaj milknąc zawstydzamy jawę
lecz jeśli pożegnanie z nią jest twarde
to i w tym także uczestniczy życie
jako władza konturu i wieczna nowina

Gennadij Ajgi
tłum. Wiktor Woroszylski

zygpru1948 2022.03.18; 04:13:44
Miejsce: piwiarnia - Gienadij Ajgi

***

jesteś pijący — znaczy: śpiący! —
w sobie — jak w materiał snu:
w zapalczywości swojej: tyś — snem wtórym śpiący:
(a trzy są — wiemy —
i ostatni będzie trzeci):
snem jesteś śpiący: przez ciebie wybranym! —
jak głęboki! tam jest nawet — gdzie bez pamięci — miejsce:
i jak długi!
słoisty i ciemny! —
o wiatr ten! — który przed światem ukrywa:
na jakiś czas — jak porzucone dzieci

Gienadij Ajgi
przekład Wiktor Woroszylski


Wiersze na topie:
1. na znak (30)
2. ***[między nami pole minowe...] (30)
3. [rozebrany ze słów***] (30)
4. po sąsiedzku (30)
5. liczenie słojów (30)

Autorzy na topie:
1. TaniecIluzji (326)
2. Jojka (319)
3. darek407 (259)
4. Gregorsko (116)
5. pawlikov_hoff (102)
więcej...