|
Toksyczni
Toksyczni |
Wszystko zostanie w rodzinie.
Niedoszły outsider zginie pod ciężarem prawdy.
O naszych uczuciach piszą jacyś ludzie w swoich książkach.
Wierzymy im, bo cóż nam pozostało.
Nawracani na nowo przez ohydne karły,
próbujemy uwierzyć.
Neofici zgarbieni w geście służalczej pokory.
Łudzeni uśmiechem przebiegłych kapłanów.
Rytualne rozstania.
Tradycja pożegnań.
Nie zmieni się to, co zmiana zniszczy.
Pozostaje więc trwanie w atmosferze komory gazowej, przeznaczonej dla jednej, może dwóch osób.
Zszyci do bólu dratwą przywiązania.
Bliźnięta syjamskie.
Chora wspólnota.
Nigdy żarty primaaprilisowe nie były tak przerażające jak w tym roku.
Jałmużna odebrana żebrakowi, który udawał ślepca.
Święte krowy rozjeżdżane nieumyślnie.
Sady owocowe przeznaczone na opał.
Konieczność.
Opakowani w celofan obojętności leżymy pod świątecznym drzewkiem, do którego zbliża się pijany drwal.
Teraz trzeba coś powiedzieć - więc mówimy,
że zabrakło papieru toaletowego, zapałek albo chleba.
I wysyłamy po nie do sklepu miłość, mając nadzieję, że nigdy nie wróci albo że ją okradną.
Punkty karne za szczerość, przywiązanie i troskę. Fryzura smutku modelowana żelem pogardy.
Tępe żyletki służące nam do golenia zarostu własnych problemów były niedawno potężnym lodołamaczem, który kruszył tę pieprzoną krę.
Sami oddaliśmy go na złom.
Sami.
Ty i ja.
Słabe istoty szukające się wciąż w pomieszczeniu pełnym luster.
Bez końca. |
|
|
|
|
-->> Aby głosować lub komentować musisz się zalogować.
AlaOlaUla |
2020.04.14; 21:55:59 |
Dla mnie tylko to:
Ty i ja.
Słabe istoty szukające się wciąż w pomieszczeniu pełnym luster.
Bez końca.
Pozdrawiam. |
|
|