Wiersze poetów - poetyckie-zacisze.pl ZAPROPONUJ ZMIANĘ W SERWISIE
Logowanie:
Nick:
Hasło:
Zapamiętaj mnie
Odzyskaj hasło
Zarejestruj się
Dostępne opcje:
Strona główna
O serwisie
Regulamin
Zaproponuj zmianę
Indeks wierszy
Ranking autorów
Ranking wierszy
Dodane dziś

Nowi autorzy:
- JoKo
- Yakov
- ummma
- wspanialaPati
więcej...

Ostatnie komentarze:
Sonety wybrane ~ № 236, № 237
- Konik polny
łap chwile i żyj
- Konik polny
"włos w książce"
- Konik polny
"włos w książce"
- Konik polny
więcej...

Dziś napisano 10 komentarzy.

Te usta i wojownicze piersi

Te usta i wojownicze piersi

Zygmunt Jan Prusiński


TE USTA I WOJOWNICZE PIERSI

Kamili Żochowskiej


Niosą treści bogowie.
Zupełnie inaczej podchodzę do piękna;
jest w nich i słońce i skrawek sukienki
na pamiątkę.

Nie obwiniam siebie,
że pierwszy raz dotknąłem pióro ptaka
i piszę do tej pory wiersze.
Soczystość w nich jest, choć uboga -
poniektóre wyschły
z tęsknoty.

A te usta i wojownicze piersi,
ile bym dał za to swoich wierszy
żeby na tle cieni chilijskich sosen
całować i usta i piersi,
do samego brzegu ciała
przypływać z nowinami.

Kamila oddala się...
Patrzę za nią jak horyzont!


13.10.2010 - Ustka
Środa 8:51

Wiersz z książki „Niebieski blues”


autor ZJP
https://m.salon24.pl/62512d79f229ea51a5db10cf5ade3781,860,0,0,0.jpg


Muza
http://static.jpg.pl/static/photos/560/560042/3ecd3c0d4e2147e32734869452446db9_normal.jpg
Napisz do autora

« poprzedni ( 1854 / 2716) następny »

zygpru1948

dodany: 2021-01-01, 01:04:49
typ: przyroda
wyświetleń (223)
głosuj (84)


          -->> Aby głosować lub komentować musisz się zalogować.

zygpru1948 2021.01.01; 07:53:47
Piękne słowa i obrazy - część pierwsza

http://dobrytarot.pl/showthread.php?tid=506&page=232

zygpru1948 2021.01.01; 01:09:55
Dziękuję!


Wiersze na topie:

1. W twoim oknie lato wtulone (30)
2. Ten seks jak dzwony! (30)
3. Tańczyć z tobą z księżycem (30)
4. Kobieta przy lustrze... (30)
5. Rozłożysta w moich myślach (30)

zygpru1948 2021.01.01; 01:08:46
PRZESZEDŁEM TĘ PRZEŁĘCZ - część czwarta
Dział: Kultura Temat: Literatura


Zygmunt Jan Prusiński
OBRAZY PAULA GAUGUINA W WIGILIĘ

https://www.salon24.pl/u/korespondentwojenny/1101922,przeszedlem-te-przelecz-czesc-iv

zygpru1948 2021.01.01; 01:07:43
Utrata granic

Anne Carson

Czy to koincydencja, że poeci, którzy wynaleźli Erosa, czyniąc z niego bóstwo i literacką obsesję, byli również pierwszymi autorami, którzy pozostawili nam swoje wiersze w formie pisanej? Co erotycznego jest w posługiwaniu się alfabetem?


Własne ja kształtuje się na krawędzi pragnienia, a nauka o ja wyrasta z wysiłku, żeby o ja zapomnieć. Jednak możliwych reakcji na tę przeszywającą świadomość ja, która bierze się z pragnienia sięgającego ku swojemu obiektowi, jest więcej. Neville pojmuje to doznanie jako „zacieśnienie” ja w sobie samym i uważa jedynie za dziwne. „Jak osobliwie człowiek się zmienia” – duma. Zmiana nie wydaje się budzić w nim nienawiści ani radości. Z kolei Nietzsche jest zachwycony: „Zdaje się nam, iż jesteśmy przekształceni, silniejsi, bogatsi, doskonalsi, jesteśmy doskonalszymi... I nie tylko że [miłość] przesuwa poczucie wartości: kto kocha, jest wart więcej”. Poczucie spotęgowania własnej osobowości („Jestem sobą bardziej niż kiedykolwiek wcześniej!” – czuje kochanek), tak samo jak Nietzscheańska radość z tego powodu, nie są w miłości niczym niezwykłym. Greccy poeci liryczni tej radości nie znają.

Dla tych poetów zmiana własnego ja jest jego utratą. Metafory, jakich używają w kontekście tego doświadczenia, odnoszą się do wojny, choroby i rozpadu ciała. Przyjmują dynamikę napaści i oporu. Uwagę poetów greckich pochłania zwłaszcza skrajne napięcie zmysłowe między własnym ja a otoczeniem, a ich wiersze najczęściej starają się oddać to napięcie za pomocą konkretnego obrazu. W greckiej poezji lirycznej eros jest doświadczeniem rozpuszczania się, topnienia. Samego boga pragnienia tradycyjnie nazywa się „obezwładniającym” (Safona, Archiloch). Jego spojrzenie „obezwładnia od snu i śmierci bardziej” (Alkman). Kochanek, którego Eros czyni swoją ofiarą, jest kawałkiem wosku (Pindar), mięknącego pod dotknięciem boga. Czy topnienie to coś dobrego? I tak, i nie. Obraz ten implikuje coś zmysłowo przyjemnego, jednak niepokój i zmieszanie często tu współwystępują. W opinii Jeana‑Paula Sartre’a lepkość jest doświadczeniem, które odpycha samo w sobie. Uwagi Sartre’a na temat zjawiska lepkości mogą rzucić trochę światła na postawę starożytnych wobec miłości:

Dziecko zanurzające ręce w słoju z miodem od razu zaczyna interesować się formalnymi właściwościami ciał stałych i cieczy oraz fundamentalnym stosunkiem między subiektywną doświadczającą jaźnią a doświadczanym światem. Lepkość to stan w pół drogi między stałym a ciekłym. Jest jak przekrój przez proces zmiany. Jest niestabilna, ale nie płynie. Jest miękka, ustępliwa, ściśliwa. Jej kleistość jest pułapką, przywiera jak pijawka; atakuje granicę między mną a nią. Miód ściekający z moich palców sugeruje, że to moja własna substancja spływa do zbiornika z lepkością. Zanurzenie w wodzie sprawia inne wrażenie; pozostaję ciałem stałym. Ale dotknięcie lepkości oznacza ryzyko rozpłynięcia się w niej. Lepkość klei się do mnie jak zbyt zaborczy pies czy kochanka.

Przeraźliwa („przywiera jak pijawka”) i niemal zupełnie irracjonalna konsternacja Sartre’a w obliczu rozpłynięcia się ma swoją analogię w reakcji starożytnych poetów na erosa. Niemniej Sartre wierzy, że z lepkości, jak od upartej mistrzyni, można nauczyć się czegoś ważnego o właściwościach materii oraz o wzajemnej relacji między ja a innymi obiektami. Greccy poeci przypuszczalnie również uczą się czegoś o własnym odgraniczonym ja, kiedy odczuwają i wypowiadają lęk przed obezwładnieniem przez Erosa i z mocą opierają się rozpadowi ja w erotycznej emocji. Przyjęta przez nich fizjologia doświadczenia erotycznego zakłada, że eros jest wrogi w intencji i szkodliwy w skutkach. Oprócz topnienia możemy przytoczyć metafory przekłuwania, miażdżenia, kiełznania, przypiekania, żądlenia, kąsania, ścierania, ścinania, trucia, przypalania i mielenia na proch, a wszystkie one używane są przez poetów w odniesieniu do erosa, dając skumulowane wrażenie głębokiej obawy o własną integralność i kontrolę nad ciałem. Kochanek uczy się cenić odgraniczoną całość własnej osoby, kiedy ją traci.

Greccy poeci przypuszczalnie uczą się czegoś o własnym odgraniczonym ja, kiedy z mocą opierają się rozpadowi ja w erotycznej emocji.

To cenne poznawczo doświadczenie zostaje wywołane przez kryzys, jakim jest kontakt, na przykład opisane przez Sartre’a spotkanie dziecka z miodem. Nigdzie w tradycji zachodniej kryzys ten nie zapisał się z taką mocą, jak w liryce greckiej, i na tej podstawie historycy literatury tacy jak Bruno Snell domagają się uznania pierwszeństwa epoki archaicznej. Jest rzeczą niefortunną, że wysuwając to żądanie, Snell pomija pewien aspekt starożytnego doświadczenia, który przenika na wskroś cały jego materiał i mógłby dostarczyć jego tezie przekonującego dowodu, a mianowicie przyjęcie alfabetu. Czytanie i pisanie zmienia ludzi i społeczeństwa. Nie zawsze łatwo jest zaobserwować, w jaki sposób dokonują się te zmiany, czy nakreślić dokładną mapę przyczyn i skutków, która łączyłaby owe zmiany z ich kontekstem. Ale powinniśmy podjąć ten wysiłek. Kryje się tu ważne pytanie, na które nie ma odpowiedzi. Czy to tylko koincydencja, że poeci, którzy wynaleźli Erosa, czyniąc z niego bóstwo i literacką obsesję, byli również pierwszymi w naszej tradycji autorami, którzy pozostawili nam swoje wiersze w formie pisanej? Stawiając to pytanie ostrzej: co erotycznego jest w posługiwaniu się alfabetem? W pierwszej chwili może się to wydawać raczej głupie niż wymagające odpowiedzi, ale przyjrzyjmy się bliżej własnym ja tych pierwszych pisarzy. Własne ja jest dla pisarzy kwestią kluczową.

Niezależnie od tego, czy zarysowaną przez Snella tezę o „odkryciu ducha” przez poetów epoki archaicznej uznamy za uprawioną czy nie, faktem pozostaje zapisane w zachowanych fragmentach ich wierszy niezwykłe wyczulenie na kruchość fizycznego ciała oraz ukrytych w nim emocji, czyli ducha. Tego rodzaju wrażliwość jest tonem nieobecnym w poezji, jaką znamy z wcześniejszego okresu. Być może wyzwolił ją technologiczny przypadek. Poezja liryczna i typowa dla niej wrażliwość zaczynają się dla nas wraz z Archilochem, ponieważ to jego wiersze zostały zapisane, nie wiemy jak ani dlaczego, gdzieś w siódmym czy szóstym wieku przed naszą erą. Być może przed nim istniało wielu Archilochów, którzy układali liryki o szkodach wyrządzanych przez Erosa. Niemniej fakt, że Archiloch i jego literaccy następcy wywodzą się z tradycji pisanej, sam w sobie stanowi różnicę między nimi i wszystkim, cokolwiek było przedtem – nie tylko dlatego, że dzięki temu dotarły do nas ich teksty, ale też dlatego, że jest to dla nas sygnał pewnych radykalnie nowych uwarunkowań życia i umysłu, w ramach których poeci ci działali. Kultury oralne i kultury pisma nie myślą, nie postrzegają, ani nie zakochują się w ten sam sposób.

Epoka archaiczna w ogóle była czasem zmian, niepokoju i reorganizacji. Z narodzinami polis w obszarze polityki, wynalezieniem systemu monetarnego w ekonomii, studiowaniem konkretnych momentów życia osobistego w poezji lirycznej i wprowadzeniem na terenie Grecji alfabetu fenickiego w obszarze technologii komunikacyjnych, okres ten może być postrzegany jako epoka zacieśniania i skupiania: zacieśniania szerokich struktur w mniejsze jednostki i skupiania się na badaniu tych jednostek. Zjawisko alfabetyzacji i początek upowszechniania się piśmienności w społeczeństwie greckim były być może najbardziej radykalną z innowacji, z jakimi Grecy z siódmego i szóstego wieku musieli się zmierzyć. Alfabet dotarł w rejon Morza Egejskiego zapewne za pośrednictwem handlu, przed drugą połową ósmego wieku, skąd pochodzą najstarsze odnalezione do dzisiaj przykłady jego użycia w Grecji. Upowszechnianie się alfabetu następowało powoli, a konsekwencje są nadal analizowane przez badaczy. Co zmienia piśmienność?

zygpru1948 2021.01.01; 01:06:10
Kultury oralne i kultury pisma nie myślą, nie postrzegają, ani nie zakochują się w ten sam sposób.

W sposób najbardziej oczywisty wprowadzenie pisma rewolucjonizuje techniki komponowania literatury. Praktyczne szczegóły tej zmiany tak podsumowuje Denys Page:

Główną cechą charakterystyczną przedalfabetycznej metody komponowania poezji jest zależność od tradycyjnego zasobu zapamiętanych formuł, które, jakkolwiek elastyczne i podatne na rozwinięcia i modyfikacje, narzucają w ogromnej mierze nie tylko formę, ale też treść poezji. Dzięki użyciu pisma poeta był w stanie uczynić jednostką kompozycji słowo, nie frazę; pomogło mu to wyrażać idee i opisywać zdarzenia spoza tradycyjnego zakresu; dało mu to czas na przygotowanie dzieła do upublicznienia, przemyślenie na spokojnie i bez pośpiechu tego, co powinien napisać, a także na zmianę tego, co już napisał.

Jednocześnie zjawisko alfabetyzacji rozpoczyna bardziej prywatną rewolucję. Kiedy słuchowo‑dotykowy świat kultury oralnej przekształca się w świat słów na papierze, gdzie głównym przewodnikiem informacji jest wzrok, w człowieku zaczyna się dokonywać reorientacja zdolności percepcyjnych.

Osoba żyjąca w kulturze oralnej używa swoich zmysłów inaczej niż ta, która żyje w kulturze pisma, a z odmienną hierarchią zmysłów idzie w parze odmienny sposób pojmowania własnych relacji z otoczeniem, inne pojęcie swojego ciała i inne pojęcie własnego ja. Odmienność ta koncentruje się wokół fizjologicznego i psychologicznego zjawiska jednostkowej samokontroli. W środowisku oralnym, gdzie większość danych istotnych dla przetrwania i rozumienia dociera poprzez otwarte kanały zmysłów, a zwłaszcza przez zmysł wychwytywania dźwięków, w nieprzerwanej interakcji łączącej człowieka ze światem zewnętrznym, samokontrola ma znaczenie minimalne. Pełna otwartość na otoczenie jest warunkiem optymalnej świadomości i czujności, a niekończąca się, niezakłócona wymiana zmysłowych wrażeń i reakcji między otoczeniem a człowiekiem jest właściwym stanem jego życia fizycznego i duchowego. Odłączenie zmysłów od świata zewnętrznego uniemożliwiałoby życie i myślenie.

Tekst pochodzi z książki Anne Carson „Słodko-gorzki eros”, która w przekładzie Renaty Lis ukaże się 7 września 2020 roku nakładem Wydawnictwa Sic!iTekst pochodzi z książki Anne Carson „Słodko-gorzki eros”, która w przekładzie Renaty Lis ukaże się 7 września 2020 roku nakładem Wydawnictwa Sic!i
https://www.dwutygodnik.com/public/media/image/8a06128c-thumb.jpg


Kiedy ludzie zaczynają uczyć się czytania i pisania, rozwija się inny scenariusz. Czytanie i pisanie wymaga skupienia uwagi duchowej na tekście za pomocą zmysłu wzroku. Kiedy człowiek czyta i pisze, stopniowo uczy się odcinać lub powstrzymywać dane płynące ze zmysłów, powstrzymywać lub kontrolować reakcje swojego ciała, a jednocześnie nakierowywać energię i myśl na pisane słowo. Stawia opór środowisku zewnętrznemu, wyodrębniając i poddając kontroli swoje środowisko wewnętrzne. Na początku wiąże się to ze żmudnym i bolesnym wysiłkiem – mówią psychologowie i socjologowie. Podejmując ten trud, stajemy się świadomi swojego wewnętrznego ja jako całości, która daje się oddzielić od otoczenia i wszystkiego, co stamtąd płynie, a także poddaje się naszej duchowej kontroli. Rozpoznanie, że tego rodzaju kontrola jest możliwa i być może konieczna, wyznacza ważne stadium w onto- i filogenetycznym rozwoju, stadium, w którym jednostkowa osobowość poprzez samoorganizację przeciwstawia się dezintegracji.

Jeśli występowanie lub niewystępowanie piśmienności wpływa na sposób, w jaki dana osoba postrzega swoje ciało, zmysły i własne ja, to wpływ ten będzie znacząco oddziaływał także na jej życie miłosne. Właśnie u tych poetów, którzy zmierzyli się z alfabetem i wymogami piśmienności jako pierwsi, napotykamy świadomą refleksję na temat własnego ja, zwłaszcza w kontekście erosa. Wyjątkowy nacisk, jaki kładą na pojmowanie erosa jako braku, może być w pewnym stopniu odbiciem tego doświadczenia. Trening piśmienności sprzyja narastaniu świadomości osobistych granic fizycznych i odczuwaniu tych granic jako naczynia dla własnego ja. Kontrolowanie granic jest równoznaczne z panowaniem nad sobą. Dla kogoś, dla kogo panowanie nad sobą stało się ważne, przypływ niespodziewanej, silnej emocji z zewnątrz nie może być zdarzeniem nieniepokojącym, jakim byłby w środowisku oralnym, gdzie takie wtargnięcia są normalnymi przewodnikami większości istotnych informacji, które docierają do każdego. Kiedy jednostka zda sobie sprawę, że tylko ona odpowiada za treść i spójność własnej osoby, uderzenie erosa staje się dla niej konkretnym, osobistym zagrożeniem. Dlatego dla poetów lirycznych miłość jest czymś, co napada lub najeżdża kochanka, żeby pozbawić go kontroli nad własnym ciałem; jest zaciętym siłowaniem się boga i jego ofiary na wolę i mięśnie. Relacjonują tę walkę z wnętrza – być może nowej w skali świata – świadomości ciała jako jedności członków, zmysłów i własnego ja, zdumieni jej kruchością.

Przełożyła Renata Lis
Autor

Anne Carson
Ur. 1950, kanadyjska poetka, eseistka, tłumaczka. Wykładała filologię klasyczną na McGill University, University of Michigan i Princeton University. Laureatka m.in. MacArthur Fellowship w 2000 roku, Griffin Poetry Prize w 2001 roku za tom „Men in the Off Hours”, T.S. Eliot Award w 2001 roku za książkę „The Beauty of the Husband” oraz literackiej Nagrody Księżnej Asturii w 2020 roku.


Wiersze na topie:
1. Kropelki muzyki (48)
2. Jesteś piekna (48)
3. Mów do mnie (34)
4. Zapomniałem (33)
5. Przestój w fabryce geniuszy (30)

Autorzy na topie:
1. Zibby77 (403)
2. Miłosz R (244)
3. darek407 (240)
4. Klaudia (232)
5. Jojka (148)
więcej...