|
Ta mądrość, ta zupełnie ludzka głupota
Ta mądrość, ta zupełnie ludzka głupota |
Zygmunt Jan Prusiński
TA MĄDROŚĆ, TA ZUPEŁNIE LUDZKA GŁUPOTA
Motto: Niewiele już sensu
zdobię czasami pryzmat światła
chwilową jałmużną wiersza...
Może zgubię ten bezsens
naniesiony jak ziarna przez diabła
a może przez tak zwanego boga.
Oni w cichej chatce grają w karty
ubogi stan poza nimi szeleści
ludzkim dramatem a tu swędzi fałsz.
I ta świętobliwa poezja - matka
wszystkich wyuzdanych ludzi
prowadzi do zagłady świata.
Napomnij gdybym zatrzymał się
przy strumieniu z wierzbami -
powiedz mi Panno M. fragment
wiersza który zapisałem w bólach.
Odmieńcy nie mają sumienia
wkraczają w etiudę graną szeptem
bez słów ale słyszalną pluskiem
kropli spadającej na motyla.
Zbawienne jest to co spożywamy
co nie chce od nas odejść
w takt rytmów bębnów w gaiku
gdzie wyrasta plon słów...
- Czy możemy dotknąć powracającą mgłę?
29.7.2016 - Ustka
Piątek 07:36
Wiersz z książki "Kobieta pachnąca stepem"
autor ZJP
https://lh4.googleusercontent.com/proxy/1LGC2MsvSseA0eggxiUntxbQMpq4qYkv4T722c98FqXnxsQ_8eqqSJu_ZwYbSA-cRkofE9MD95cX8frlp3GKhy3VbzMDqMYCZwVsJin2YDMmQWdM5g |
|
|
|
|
-->> Aby głosować lub komentować musisz się zalogować.
zygpru1948 |
2020.03.06; 03:23:48 |
ZAUŁKI ŚWIATŁA – część druga
Dział: Kultura Temat: Literatura
Zygmunt Jan Prusiński
OPIERAM SIĘ NA POCZUCIU OBOWIĄZKU KOCHAĆ CIEBIE DOPIJAJĄC RUM
https://www.salon24.pl/u/korespondentwojenny/1022652,zaulki-swiatla-czesc-ii?fbclid=IwAR3tgs3e7xxke_3kV8y5bFqg3K2gyZysh8gnVjKfwBmZTuu0EponXs4Bmn0 |
zygpru1948 |
2020.03.06; 03:23:28 |
BIAŁY BLUES POEZJI
Autor Zygmunt Jan Prusiński
http://sosvoxpopuli.pl/poezja/?fbclid=IwAR3ENxJNYbdXuMl2F35_tJd3UT77QpJ9IZKXDo4fUpVCDhd1y1iiYY1NH-o |
zygpru1948 |
2020.03.06; 03:22:55 |
Zygmunt Jan Prusiński
NIEZAPISANI A JEDNAK POŻYTECZNI
Motto: …wiem gdzie są polany jakby skryte
tam tylko malować miłosne pejzaże ciche.
Obcuję ze sztuką – tylko to mi pozostało
nie dziw się że innym jestem niżby chciałaś żebym był.
Powielam akustyczne dźwięki
zewsząd otaczam się przyjaciółmi – duchami
już nie powrócą by usiąść do stołu
powspominać młodość muzyczną
tyle lat graliśmy ze sobą – czuło się tę wolność
zostałem ostatni nie wiem po co
ale staram się z ziemią rozmawiać
spożywać te uroki w moich wierszach.
Czytam w dalszym ciągu wiersze
Federica Garcia Lorci – rozumiem
jego lirykę jak pacierz nocny wgłębiony
w skałach znaczących światłem –
„Noc czterech księżyców
i jednego drzewa w mroku.
Oto na ostrzu igły
moja miłość obraca się wokół!”
Potajemnie dotykam kochania
jesteś taka piękna nie wstydź się
o tej porze ptaki nie śpią a wodorosty
nucą przy brzegu jezior i stawów –
rozbieraj mnie dziewczyno
do ostatnich chwil moc moja wybiega
oświetlaj wobec natury która się krzyżuje
znakomitym smakiem odbioru…
5.03.2020 – Ustka
Czwartek 14:47
Wiersz z książki „Zaułki światła”
Muza Zofia Musiał
https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/s960x960/83328453_270188347291499_2451725980058779648_o.jpg?_nc_cat=107&_nc_ohc=Oz8nUJ9CwxAAX8f-W4n&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&oh=0c061b4c2c778826274549bb56352e24&oe=5E949DFE |
zygpru1948 |
2020.03.06; 03:15:14 |
Karolina Nos-Cybelius
Federico García Lorca. Życie. Wiersze. Dramat „Krwawe gody” i jego ekranizacja
26 czerwca 2017
Pieśń jesienna [fragmenty]
A jeśli miłość nas oszuka?
Kto życiu ma otuchy dodać,
kiedy ciemności nas pochłoną,
by nas pogrążyć w wiedzy Dobra,
co może nie istnieje wcale,
i Zła, co skrada się o schodach?
***
Ziemia sucha
Ziemia sucha,
ziemia cicha
nocy
olbrzymich.
(Wiatr wśród oliwek,
wiatr na górzystej wyżynie.)
Ziemia stara
i czysta,
gniewu
i smutku kołyska.
Ziemia
głębokich cystern.
Ziemia
śmierci bezokiej
i strzał.
(Wiatr wiejący gościńcem.
Wiatr, co w topolach wiał.)
***
Pieśń uschłego pomarańczowego drzewa
Drwalu,
ulżyj mojej męce.
Odrąb mój cień ode mnie,
bym bez owoców nie widział się więcej
Czemu stoję między lustrami?
Dzień za dniem przy mnie wyrasta.
A noc mnie powtarza
we wszystkich gwiazdach.
Chcę żyć, nie widzący siebie.
I tylko będę śnił sobie,
że mrówki i puszki mleczów
są moim ptactwem i listowiem.
Drwalu,
ulżyj mojej męce.
Odrąb mój cień ode mnie,
bym bez owoców nie widział się więcej.
***
Café cantante
Lustra zielone,
lampy kryształowe.
Na ciemnej estradzie
Parrala prowadzi
rozmowę
Ze śmiercią.
Woła ją –
nie przychodzi.
Wołanie powtarza.
Ludzie łzy mają na twarzach.
A w zielonych zwierciadłach
długie ogony jedwabne
pełzają.
***
Symbol
Chrystus
miał lustro
w dłoniach obu.
Pomnażał,
własne odbicie.
Wyświetlał serce
w czarnych spojrzeniach.
Wierzę!
***
Chorągiewka [fragmenty]
Wspomnienia moje
mocne mają kajdany
i uwięziony jest ptak,
który rysuje zmierzch
trelami.
***
Pieśń jesienna [fragmenty]
Jeżeli śmierć jest śmiercią tylko,
co będzie z poetami,
co ze sprawami snów się stanie,
o których już nie pamiętamy?
O słońce żywych wciąż nadziei!
Księżycu! Czysta wodo ziemi!
O serca dzieci małych!
O szorstkie dusze kamieni!
http://czepiamsieksiazek.pl/wp-content/uploads/2017/06/dram-lor.jpg
Fragmenty Krwawych godów pochodzą z tomu Dramaty od Wydawnictwa Literackiego. Kraków 1968. Tekst przełożył Mieczysław Jastrun.
Zacytowane wiersze pochodzą z tomiku Poezje wybrane od PIW. Warszawa 1975. Przekłady Jerzego Ficowskiego. |
zygpru1948 |
2020.03.06; 03:01:17 |
Moje najukochańsze wiersze Małgorzaty Hillar
(Czytatka zdradza co nieco.)
"Dajcie mi
mocnych ziół
Kiedy je wypiję
wtedy przestanie
wypalać mi oczy
georginia
i zamieni się
w czerwony kwiat
Wróbel na balkonie
nie będzie wrzeszczał
przeobrazi się w ptaka
łagodnego
Cisza
zamszowa ciężka
zamieni się
w pełne blasku powietrze
Nawet twoje słowa
nie będą bolały
staną się zabawne
jak skaczące ropuchy"
"Zioła" - potrzebowałam wielekroć na ukojenie.
"W dole
ruda kura
kręci głową
Dziecko
w niebieskiej sukience
goni łaciatego kota
Na czwartym piętrze
samotność
dojrzała
jak czarny słonecznik
Palisz papierosa
patrzysz w sufit
Trzymam w dłoniach
parapet okna
W dole
ruda kura
niebieskie dziecko
Wystarczy
tylko
się przechylić"
"Z czwartego piętra" - oby już nigdy nie rozważać samobójstwa.
"My z drugiej połowy XX wieku
rozbijający atomy
zdobywcy księżyca
wstydzimy się
miękkich gestów
czułych spojrzeń
ciepłych uśmiechów
Kiedy cierpimy
wykrzywiamy lekceważąco wargi
Kiedy przychodzi miłość
wzruszamy pogardliwie ramionami
Silni cyniczni
z ironicznie zmrużonymi oczami
Dopiero późną nocą
przy szczelnie zasłoniętych oknach
gryziemy z bólu ręce
umieramy z miłości"
"My z drugiej połowy XX wieku" - a my z pierwszej XXI?
"Przynosisz mi książki
i słoneczniki
Przynosisz miód
w słoiku z żółtym niedźwiedziem
Przynosisz mi gliniane dzbanki
i wielką troskę o moją ciszę
Dlaczego nie możesz mi przynieść
Miłości"
"Dlaczego" - dlaczego...?
"Myślą o niej
Jest silna
jest pewna siebie
Poziomki zamienia
w krople słońca
albo rozgniata je
cienkim obcasem
czerwonego pantofla
Zapala i gasi
słoneczniki
Przebiega przez potok
po zielonej nitce
powoju
Nie wiedzą
że uciekając przed samotnością
ukryłaby się w dziupli
opuszczonej przez sową"
"Ucieczka" - pozory mylą. |
|
|