|
Studium rozkładu
Studium rozkładu |
Skondensowany smutek zamieszkuje
dusze pod sufitem wyobraźni
nieskończona apatia
mroczne cienie tańczą szaleństwo
ułamek sekundy stanowi zwieńczenie
długiego milczenia
ból układa do snu
wybudza nagłym szarpnięciem
zostaje na całą noc
prawdy nikt nie wypowiada
wszyscy widzieli
krzyczeli
a kiedy nagle odeszła
nikt nie miał słów
stłumili ją ciszą
rozdarła się oparciami
krzeseł
kuflem piwa
schodami
chwilą jasności
przed zapadnięciem zmroku
niech zapomną
smutno i beznadziejnie
nie ma jutra
słońce znudzone i szare
dzień bez dnia
nie mogę spać
nie mogę jeść
i płakać też nie jestem w stanie
coś umarło
naturalną samotnością
zabiło się
lekami
lękami
niedostarczoną odpowiedzią
ani sama
ani w tłumie
nie potrafi funkcjonować
odkleja ostatnie nici
łączące ją ze światem
strachem
strachem
3:33
budzi ją desperacja
słucha
muzyka gra
tylko dla tych
którzy kochają
kocha
poranek jest czarną kawą
papierosem
śniadaniem dla dzieci
znowu tętni
znany rytm
monotonii codzienności
te same pytania
czyny z ukrycia
błędy powtórzenia
krwawy wstyd
zbyt mocnego
rozwarstwienia
świat nie nadający się
do życia
ktoś kim nie była
ubrana w nicość
odeszła
pył w szczelinach
kurz umyśla
zagadka dla głupca
droga zmyślna
ostatni długi rząd
stoi czeka
zaniechana ekspresja
na końcu języka
nieobecna
pytała czy nic nie czuje
chciała go szukać
chociaż tylko czekała
ktoś ich wyreżyserował
ktoś ich zmanipulował
zagadka
krwawiła do ciebie
za ciebie
za was
za nas
za wszystkich którzy wiedzieli
i tych z ukrycia
za brak boga
za brak miejsca do przeżycia
za milczenie
za masę kurewskiego milczenia
teraz już nie możesz
już jej nie dotykaj
więzienie się zamyka
ptak gubi skrzydła
niezdolny do lotu
umiera
tęsknię za tym
którego nie było
za tym czego nie miałam
nieprzebytą drogą
utrapienia
to nie jest moja wina
wszystko przepada
wszystko mnie omija
a tylko raz
w tobie zabłądziłam
czasem strata jest
śmiertelna
gubi przestrzeń
myśli zabiera
szukam uwolnienia
racji bytu
nie tylko zwątpienia
odrealnienia
organiczna potrzeba
nie próbuję się prostować
nie chcę wstawać z kolan
pośród urojeń
bardziej wrażliwa
empatia
otwarta
uciążliwa
myśl o tobie
przeciekam
ubywam
ucinam
zalegam
ulegam
odechciewam
nie wyobrażam sobie
by ta cisza
coś wnosiła
by była bardziej prawdziwa
od moich oczekiwań
by mogła wymazać
formę treść
sedno zdarzenia
między tobą a mną
a jednak
jej dotykam
a ciebie
nie ma
i nie sądzę
by kiedykolwiek...
symbol
pożądanie
skowyt
ocali
zabije
wzmocni
kończę tę wojnę
w rytmie
szaleństwa
cięcie
skurcz
cisza
.
.
.
.
.
. |
|
Dla A.M. |
|
|
-->> Aby głosować lub komentować musisz się zalogować.
|
|