|
Strażak z tego lasu
Strażak z tego lasu |
Szedł sobie Norris mroczną doliną,
naprzeciw siebie miał wielu wrogów,
chcieli go zabić lecz on nie zginął,
bo miał za sobą opatrzność Bogów.
I karabiny, i pistolety,
przygotowani wrogowie byli
nie mogli trafić Chucka niestety
i w niezły bajzel się wpierdolili.
Chuck był człowiekiem bardzo spokojnym,
sam nie zaczynał, nie prowokował
tak szczerze mówiąc nie chciał tej wojny,
raczej przed bitką ostro hamował.
Ten to miał siłę i pierdolnięcie,
nikt w pojedynkę nie dał mu rady,
jeden odważny przyjął kopnięcie,
jak dostał w papę, zrobił się blady.
Chuck Norris krótko to skomentował,
po co was tutaj tylu przysłali,
jeden za drugim szybko się schował,
a i tak niezły wpierdol dostali.
Schowajmy spluwy, broń wnet odłożył,
na gołe ręce zaprosił wroga,
jeden chciał trafić, lecz się wyłożył,
bo go trafiła Norrisa noga.
I po kolei wszystkich zapraszał,
trochę ich było, ale co z tego,
tak tam pięściami srogo naparzał,
że nie zostało ani jednego.
Trochę się zmęczył, wiek już niemłody,
tylu pokonał, że trudno zliczyć,
nawet dla Chucka to już są schody,
czas na wakacje, czas się wybyczyć.
Jaki tu morał z tego wynika,
wszyscy się nad tym zastanawiacie,
kiedy masz Chucka za przeciwnika,
lepiej spierdalaj, tak radzę bracie! |
|
Czyt. Strażnik Teksasu |
|
|
-->> Aby głosować lub komentować musisz się zalogować.
kaja-maja |
2014.03.16; 21:13:27 |
no tak czasami jest
że siła wielu nie pomaga
jak może jeden
obronić się sam
jak też jeszcze
obronić słabość w:):)+ |
HKH |
2014.03.16; 20:36:35 |
+ |
|
|