|
Spacer
Spacer |
Na spacer pójdę, by ręką rozbroić,
cichej wody ażurowy szaniec,
aby deszczowych kropel taniec,
w jeden miarowy dźwięk zestroić.
Bez żalu spłynę w odcień szarości,
w mokre ulice, domy i drzewa,
w przestrzeń gdzie chmura się gniewa,
obraz rozmyty w rzeczywistości.
Idąc swojego się będę trzymał ramienia,
bo czegoś trzymać się muszę,
aż kroplą mi spadnie na duszę,
coś z nieba zmywając złudzenia.
I wtedy Ja Człowiek zacznę ginąć,
jak bańka wielki, pusty, tęczowy,
by wreszcie jak konik cukrowy,
powoli się w deszczu rozpłynąć |
|
|
|
|
-->> Aby głosować lub komentować musisz się zalogować.
KatNa |
2014.09.23; 11:18:45 |
bardzo ładny wiersz :) |
|
|