|
"Sofizmat"
"Sofizmat" |
W grudniu tęskni się za kwietniem i
pierwszymi burzami wycelowanymi w
pierwsze kwiaty. Zmartwychwstałe nawałnice.
Ale w grudniu - to wciąż odległe wyobrażenie.
I tęskni się za majem, czerwcem, bo te
odległe wyspy, już całkiem utracone - stały się
mitami.
Niezbyt tęskni się za rozpalonym kontynentem
lipca, sierpnia i września, bo wciąż nosimy
buty, które wtedy nosiliśmy - stopniałe w
upale i brudne i
dopiero co wpadły nocą do
sypialni dwa wielkie nietoperze, któreśmy
próbowali przegonić.
Młodzież wróciła do szkół, a potem ten
niekończący się deszcz. Oglądamy liczne trofea,
maści i przyprawy, które każdy przywiózł
z innego zakątka świata.
W porę wracamy do domu, zanim ubrania całkiem przesiąkną dymem i chłodem i kiedy
docieramy na miejsce - jest już wszędzie biało.
Ale udało się pozbyć listopada, jak tamtych
nietoperzy i pojawia się znów tęsknota za odległym światem, trzeba
poczekać, aż wyschną na kaloryferze mapy.
W grudniu pojawia się uczucie "z górki", może
przez śniegi w których mieszkamy, bo wprost ze wzgórza wtaczamy się
do zamarzniętego Bałtyku stycznia, lutego,
który też zdaje się nie mieć końca. Dopiero co
nacieszyliśmy się świętami i Nowym rokiem,
a tu kolejna wędrówka, trochę inną trasą, niż
w zeszłym roku, ale jakoś ponownie mijamy
Trzech Króli śpieszących w drugą stronę
w kierunku grudnia.
Aż w końcu trafia się na
kocią wyspę marca. Dookoła pulchna
ziemia i widać już słońce.
Potem wyspa okazuje się całym lądem - im
dalej w głąb, tym powietrze staje się bardziej
duszne. Mijamy jakieś Veracruz, w porę umykamy przed rozjuszonymi
tubylcami. Udaje nam się odnaleźć stare
szlaki, których się tu nie spodziewaliśmy, bo
miały byś na drugim końcu świata.
Ostatecznie odnajdujemy zaginiony czerwiec, który zostawiliśmy rok temu, otwieramy
okna, robiąc notatki w dzienniku przy
świetle naftowej lamy, oglądamy nowe
gatunki motyli, które udało nam się odnaleźć.
Pewnie zapomnimy o gigantycznych chiroptera, zresztą i tak jest zbyt gorąco, by spać w zamkniętym wnętrzu (notatka na przyszły raz: "zabrać moskitierę!").
Ale póki co jest grudzień i tylko rozwija się
na świątecznym stole mapy, planuje podróż,
sprzecza ze scholastykami: czy świat naprawdę
jest okrągły i czy da się powrócić? W oknie
wygląda się Trzech Króli wędrujących już
przez zamarznięty Bałtyk. |
|
Męczyłem się z tym "sofizmatem", jakbym faktycznie go skądś przywiózł. Wciąż trochę chropowate; sporo usunąłem, ale pozbyłem się poczucia dziwaczności i przekombinowania. Chyba. Próbuje napisać coś normalnego, prostymi słowami używanymi w życiu codziennym, a wchodzi mi jakiś barok.
Pozdrawiam! |
|
|
-->> Aby głosować lub komentować musisz się zalogować.
nieprzyposobiona |
2021.12.16; 18:35:14 |
Bardzo dobry erotyk, i co ciekawe też miałam
w narkozie całkiem przyjemne odloty...
Przyznam, że zarówno lico jak i szlachetny kształt głowy przypadła mi do gustu.
Co prawda spodziewałam się kogoś nieco młodszego, niemniej mogę Pana opisać tylko w superlatywach.
Jeśli zaś chodzi o Pański nałóg, czy poznał Pan choćby jednego dobrego pisarza, który nie wspomaga się procentem? W tym zakresie jestem umiarkowanie tolerancyjna:)
z uszanowaniem - przyszła żona:)
M. |
Gabrys. |
2021.12.16; 17:15:00 |
pozdrawiam + |
Witołd |
2021.12.16; 14:10:15 |
Większość ludzi na tym portalu trzyma poziom, wysil się trochę i napisz coś konkretnego |
lucja.haluch |
2021.12.16; 03:40:44 |
Grudniowe tęsknoty za wędrówkami do miejsc na suszącej się mapie...Plus+
Pozdrawiam cieplutko, snów z podróżami... |
DominikR |
2021.12.16; 00:07:09 |
Ciekawy tekst i jego forma, tak trzymaj
Miłej nocy
Pozdrawiam+ |
|
|