|
Śmierć do mnie przyszła...
Śmierć do mnie przyszła... |
Ja chyba oszaleję,
ja chyba nie wytrzymam,
śmierć do mnie w nocy przyszła,
za połeć duszy trzyma.
„Powiedz mi tutaj zaraz
jakie popełniłeś czyny,
na trzeźwo i w amoku
nie znając dnia, godziny.”
Ręce do modlitwy składam
spocony, na wpół żywy
„Za późno”- krzyczy ona-
pękły życia ogniwa.”
Przede mną defiluje
cała galeria postaci,
oczy we mnie wlepione,
wydarte serca na tacy.
Płonące w ogniu dusze
Szczerzą do mnie zębiska
„Twoja prawda nas bodła
teraz piekło przyciska”
Kroczą moje wierszyki
poskręcane z rozpaczy
wołając żałośliwie
„Milknij, lub pisz inaczej”
Kostucha wściekle trzęsie
Swym kościstym paluchem,
Czarnoskrzydły już stoi
I drapie mnie za uchem.
„Jesteśmy trochę wstawieni
więc nie przejmuj się, proszę,
wczoraj była imprezka...
Ciebie później zaproszę.”
Sen zdarłem szybko z oczu,
okno na świat otwieram,
by zrozumieć, by poczuć...
...........Zimno jak jasna cholera. |
|
To dar dla anioła, który mnie wspiera. Jaki anioł, taki dar. |
|
|
-->> Aby głosować lub komentować musisz się zalogować.
TESSA |
2014.07.27; 09:54:04 |
fajny kac...filozoficzny;))) |
kaja-maja |
2011.02.07; 20:05:31 |
fajna satyra...
aleś się namęczył nocą
dobrze że to sen...w:)+ |
666 |
2011.02.07; 18:50:43 |
ładny wiersz+
serdecznie |
jozek68 |
2011.02.07; 18:41:10 |
+ pozdrawiam
fajne i zabawne |
|
|