|
Skrzydła sokoła
Skrzydła sokoła |
Zygmunt Jan Prusiński
SKRZYDŁA SOKOŁA
Motto: "Przepięknie płyną te strofy
Sokole mój, w Twoich skrzydłach
ciągle śpi poezja a ja jestem
pod urokiem tych skrzydeł."
- Margot Bene -
Wracasz do domu
z domu do domu
z Avinion do Ustki
głodna mego podziwu
szlachetna jak rozkwit
wiśni które zapamiętuję
w wierszach wolnych...
Idź Panno M. złocista
bym mógł cię podziwiać
na wietrze z muzyką -
czyń ze mnie to co nikt
nie potrafił tego dokonać
nawet przy źródłach
nawet przy wierzbach!
Odmieniłaś mnie zapewne
iż uwierzyłem w kobietę
(to pełny obraz życia)
że zostaniesz na zawsze
w moich książkach -
staram się być widoczny
czysty w zamierzeniach.
Bo mój dotyk nie kaleczy
w sam raz pasuję po części
gdy strofy zamierzone
rozsiewają ziarna miłości
w każdym elemencie drgań
kiedy cię kocham nie tylko
w wierszu ale i w sypialni.
Więc kochaj te skrzydła sokoła!
12.8.2016 - Ustka
Piątek 07:52
Wiersz z książki "Siostra mgły"...
autor ZJP
http://s20.flog.pl/media/foto_300/11304515_mam-tyle-roboty-jako-detektyw-anatol.jpg
Margot Bene
http://s20.flog.pl/media/foto_300/11296917_margot-jest-mocna-to-widac-czasem-jak-zabrzmi-to-cala-orkiestra.jpg |
|
|
|
|
-->> Aby głosować lub komentować musisz się zalogować.
zeska winij |
2016.08.14; 12:28:14 |
już samo to, co jest czym dla kogo jest/może być piękne, a co dopiero kto dla kogo :) |
zygpru1948 |
2016.08.14; 11:23:10 |
Komentarze autora Karola Zielińskiego
11.09.2011 21:00
@Zygmunt Jan Prusiński plus pan Ryszard Zasmucony
Robisz Pan sobie niezłe jaja. Znam ten typ jajcarza, bo sam zakładałem kiedyś teatrzyki, szalałem w awangardach, podpisywałem antyrządowe petycje, spałem i waletowałem w klubach, więc czuję Pana na odległość!
Daj Pan już spokój z tym uniwersytetem, bo mnie jeszcze zamkną za gorszycielstwo. Ładny mi uniwersytet, w którym co drugie słowo to kurwa i dupa! Błagam! Więcej dyskrecji!
Co do dalszych części manifestu, to nie myśl Pan, Zygmuncie, o żeniaczce, stary wróblu, żeby Panu Anakonda dzieciątko urodziła! Jeśli to ktoś czyta, to pomyśli, że będziesz Pan zapładniał Anakondę. Pomyśli sobie: No, no, w ładny bajzel wdepnąłem, jakichś zoolofilów, skoro zboczek będzie się znęcał nad wężem! I ten jakiś idiotyczny skręt, jakiś paralityk czy co?, joint, skręta udaje, jakaś dilerska ksywka, palą tam trawkę! może diler prochów, jakiś, podejrzane towarzystwo i do tego ten Zasmucony... dziwny awertyk, mający wstręt do wszystkiego co normalne, jak pizda i dupa, jakby tym wszystkim zasmucony, smutas, melancholik, a cóż kto winien że dupa po prostu jest, facet chory jakiś na nerwy, to i pewno leczony valium czy innym antabusem. Nie ma się co dziwić, że rozmowy prowadzą jak u czubków. To jest w ogóle szajbusowe towarzystwo! Słowo daję, że przyglądając się temu z boku, mają prawo tak powiedzieć.
A Pan Zygmunt robi mnie z tego szajsu profesorem! Ładnie zaawansowałem, jako przywódca i guru duchowy szajbusów! Jeszcze mnie gotowi obwołać jakimś Masonem! Czy my się aby nie pchamy sami w jakieś szambo? Może być tak, że my tu gadu gadu a każdy z nas ma do swego IP podpięty mały czerwony kabelek i lepiej by było, żeby Pan Zygmunt nie trąbił tak ostentacyjnie, że "okropnie kocha dzieci", bo gotowi go wziąć za drugiego, diabolicznego doktora Andrzeja Samsona i oskarżyć, że kpi z instytucji małżeństwa i rodziny. A mnie oskarżyć o podżeganie i rajfurstwo.
Dzisiaj słowo się stało materiałem wybuchowym i gdy się z nim nieumiejętnie odchodzić, to może urwać pazury. Pozdro
PS. Proszę sobie wyobrazić, jak to groteskowo brzmi, że wesele "w Chlewiskach" - jakby już nie było w Polsce innej, mniej świńskiej nazwy! (no może Gnojniki)! W Chlewiskach to się hukają świnie, a on chce się żenić... i do tego z Anakondą! Po drugie, w restauracji "Mexikana", tylko brakuje kastanietów, tequili, kolczastych kaktusów, zaproszeni Bonnie i Clyde, Anakonda jedzie do ślubu na ośle (cała menażeria!), kawalieros grają na gitarach (tercet egzotyczny Izabella Skrybant - Dziewiątkowska śpiew!) ojciec chrzestny - mafioso pali metrowe cygara, na koniec wpadają kowboje strzelając z coltów a Pan Zygmunt strzela z bata (a może i batoży małżonkę, pijany) i jeździ na byku! Caramba! Co za gust, jakby z powieści o gangsterach!
Ale mnie się podoba, byle mnie nie robił meksykańskim profesorem!
No, ale bawmy się puki można, bo jutro może być koniec świata!
Zygmunt Jan Prusiński Kobieta białych luster - część IV...
____________________________________ |
|
|