Wiersze poetów - poetyckie-zacisze.pl ZAPROPONUJ ZMIANĘ W SERWISIE
Logowanie:
Nick:
Hasło:
Zapamiętaj mnie
Odzyskaj hasło
Zarejestruj się
Dostępne opcje:
Strona główna
O serwisie
Regulamin
Zaproponuj zmianę
Indeks wierszy
Ranking autorów
Ranking wierszy
Dodane dziś (9)

Nowi autorzy:
- JoKo
- Yakov
- ummma
- wspanialaPati
więcej...

Ostatnie komentarze:
Życzenia Wielkanocne
- Konik polny
pan Kot
- Konik polny
Heretyk
- Konik polny
Z mitami
- Konik polny
więcej...

Dziś napisano 32 komentarzy.

Serdeczność w twych udach czuję

Serdeczność w twych udach czuję

Zygmunt Jan Prusiński


SERDECZNOŚĆ W TWYCH UDACH CZUJĘ

Motto: "Pilnuj swoich snów
bo tylko w lekkim podmuchu snu
poczujesz... rozgnieciony zapach poziomek"
- Jolanta Maria Butkiewicz


Płyniemy Joanno chmurami nieba,
trzymasz się moich mocnych ramion.
Steruję bez map i bez kompasu -
serdeczność w twych udach czuję.

Kim kobieta ma być najlepiej,
jak nie poddaną mi z wdziękami?
Powolutku budzisz sama muzykę,
graj nam skrzypku - w rytmie graj.

Smuga słońca puka do okna,
leżysz przy mnie snem rozłożona.
Budzę cię leciutkim skrzydełkiem,
wciąż jakby głodny z podróży.

Wiersz z książki „Noce pod parasolami”


Muza
https://static.jpg.pl/static/photos/66/66535/9d7c2157865b6b04d888a7d670c92412_normal.jpg


Autor ZJP
https://m.salon24.pl/76d7f13ae5696999c713fabe19e93697,860,0,0,0.jpg
Napisz do autora

« poprzedni ( 2281 / 2716) następny »

zygpru1948

dodany: 2022-04-25, 05:26:48
typ: przyroda
wyświetleń (214)
głosuj (56)


          -->> Aby głosować lub komentować musisz się zalogować.

zygpru1948 2022.04.25; 07:59:55
Karol Zieliński

KRYTYK I POETA

Zygmunta Jana Prusińskiego traktuję jako wzorcowego człowieka końca XX wieku, (który jest utalentowany talentami renesansowymi, pragnie, nie tylko dla siebie bo jest altruistą) kocha, pisze, odczuwa, szaleje, miota się i... od frustracji, może przyjść do szybkiej fiksacji (psychologia - która czeka każdą jednostkę, która znajdzie się w sytuacji bez wyjścia). A taka sytuacja bez wyjścia rysuje się przed większością z nas. Przed tymi, którzy albo źle się ustawią w wyścigu szczurów albo zostaną pogryzieni, albo odpadną.

Kraków. 03.08.2011

zygpru1948 2022.04.25; 06:41:42
Zygmunt Jan Prusiński


Bożepole


Jestem przejazdem
między myślami w podróży
mijam stację o ciekawej nazwie.

Bóg ma tyle pól - czy zazdroszczę
chyba nie - ja mam zeszyt i długopis
wystarczy poniekąd by pisać wiersze
o specyficznej temperaturze
zawsze jest możność pochwalenia
choćby tym milczącym pól
schować w nich tajemnice
niech wzrastają ku niebu.

Jestem taki nieudany
jak mogłem przegapić ten pociąg
w Słupsku - ja stałem po lewej
stronie on stałej po prawej
pociąg patrzył na mnie
ja patrzyłem na niego -
komponowaliśmy wspólnie choć
nie słyszeliśmy melodii -
i tak spędziłem na tym peronie
47 minut odjazd do Gdańska
14:08 - i ruszył punktualnie
ten ładny pociąg - patrzyłem
też ładnie skupiając się na przyjaźni.

Następny będzie o 16:47 -
poczekam co mam robić
w pierwszy dzień Wielkanocy?


19.04.2022 - Bydgoszcz
Wtorek 5:52

Wiersz z książki „Świry”

zygpru1948 2022.04.25; 05:38:02
Zbytnio nam ciąży świat… - William Wordsworth

Zbytnio nam ciąży świat; o każdej porze,
Biorąc czy dając, tracimy coś z siebie;
Przyroda rzadko służy nam w potrzebie;
Każdy odrzuca serce jak zepsuty orzech!
Morze, co w blasku księżyca pierś chłodzi,
Wiatry, co wyją w cztery świata strony,
A teraz cichną niby kwiat uśpiony,
I to, i wszystko inne mało nas obchodzi;
I mało wzrusza. Ach! Lepiej by było
Czerpać z pogańskiej wiary w starych bogów;
Mógłbym ja wtedy, idąc łączką miłą,
Nie tak samotnym czuć się wśród rozłogów;
Bo by Proteusz zza fali wychynął,
Bo Tryton zadąłby na swoim rogu.

William Wordsworth
przełożył Juliusz Żuławski



Świat ludzkich spraw zbyt wiele dla nas znaczy - William Wordsworth

Świat ludzkich spraw zbyt wiele dla nas znaczy, w dłoni
Dzierżąc nietrwałą zdobycz, każdy swego ducha
Wyjaławia. Niczyje serce już nie słucha
Natury. Zaprzedane codziennej pogoni.
To morze, gdy pierś oku Księżyca odsłoni,
Ten wiatr, jutrzejsza może wściekła zawierucha,
Dziś śpiące jak skulone kwiaty: nasza głucha
Dusza jest z tym – ze wszystkim – w wiecznej dysharmonii;
Świat potrąca w nas niemą strunę. – Wielki Boże!
Oby już raczej wiara pogan przeminiona
Karmiła mnie od dziecka; obym w wód przestworze,
Przed którym stoję, dostrzegł znak, co mnie przekona:
Proteusza, gdy z głębin wznosi się nad morze,
Albo w spiralną konchę dmącego Trytona.

William Wordsworth
przełożył Stanisław Barańczak


https://3.bp.blogspot.com/-O3VIodSQ-So/UJ_8VzAIqlI/AAAAAAAAw30/WUmgHDD4T3o/s320/195a4957.jpg

zygpru1948 2022.04.25; 05:35:40
Ułożone na moście westminsterskim 3 września 1802 - William Wordsworth

Niczego piękniejszego nie wchłonie źrenica
Na tej ziemi. Ktoś, czyje zmysły toną w mroku —
Tylko on nie przystanie, nie napoi wzroku
Tym majestatem, który wzrusza i zachwyca.
Poranek każdy szczegół urokiem nasyca:
Gmachy, statki, świątynie, kopuły, w obłoku
Skryte wieże — rozlegle odsłoniona oku,
Lśniąca w czystym powietrzu, wielka tajemnica!
Nigdy dotąd doliny, wzgórza ani skały
Nie złociła słoneczna świetność aż tak żywa;
Nigdy w serce nie zapadł mi pokój tak stały!
Rzeka płynie przed siebie, swobodna, szczęśliwa;
Boże! mnogość tych domów, cichych jakby spały,
Moc tego serca, które w bezruchu spoczywa!

William Wordsworth
w tłumaczeniu Stanisława Barańczaka


https://1.bp.blogspot.com/-MYCv7Xdn81w/UHmcuzUzFPI/AAAAAAAAuxg/LnwNhgGK_C4/s400/GlebGoloubetski-5d4da78c55e5.jpg



Sonetem nie gardź... - William Wordsworth

Sonetem nie gardź. Jaka moc się w nim zawiera,
Pozna, krytyku, jak jest godna czci ta siła.
Ta lutnia mała niegdyś Petrarki koiła
Ranę. Tym kluczem Szekspir serce swe otwierał.

Na tej fujarce Tasso wygrał swe niedole,
A Camoens nią osładzał gorzki smak wygnania.
Jak wesoły liść mirtu, sonet się wyłaniał
Z cyprysowego wieńca Dantego czole

Owianym wielką wizją. Jak świetlika błogie
Migotanie, pocieszał Spencera, przez troski
Wygnanego z krainy baśni w bory głuche.

A kiedy groza padła na Miltona drogę,
W dźwięk surmy się wiązały te ulotne głoski,
W pieśni – czemuż nieliczne! – tchnące walki duchem.

William Wordsworth
przełożył Zygmunt Kubiak



Oda o przeczuciach nieśmiertelności czerpanych ze wspomnień o wczesnym dzieciństwie – 2 przekład - William Wordsworth

Dziecię jest ojcem męża dojrzałego.
Pragnę, by moje dni, jedne z drugimi,
Były związane węzłami czułymi.

I

Niegdyś gaj, łąka, strumień, ziemia cała,
Każdy tu widok pospolity
Tak dziwnie pałał,
Jakby światłością z niebios był spowity,
W której i cichy czar jest snu, i chwała.
Teraz już nie jest tak, jak niegdyś było.
Gdziekolwiek zwrócę oczy,
Świat się mroczy.
Com niegdyś widział, czy się już prześniło?


II

Tęcza się snuje i rozplata,
Róża jest cudem świata.
Luna rozgląda się z weselem
Na odsłonięte wokół niej przestrzenie.
Potok się srebrny błogo ściele
Pod gwiazd na niebie roziskrzenie.
Wciąż do nowego słońce wstaje dzieła.
Lecz dokądkolwiek idę, dobrze wiem:
Jakaś wielka wspaniałość z tej ziemi zniknęła.

William Wordsworth
przełożył Zygmunt Kubiak


Benjamin Robert Haydon - Wordsworth on Helvellyn - 1842
https://4.bp.blogspot.com/-Zoavi2oJAMk/T5QluWIoHYI/AAAAAAAAj-s/hXXbiPNEn6U/s640/489px-Benjamin_Robert_Haydon_002.jpg

zygpru1948 2022.04.25; 05:30:16
Oda: przeczucie nieśmiertelności czerpane ze wspomnień o wczesnym (fragment) - 1 przekład - William Wordsworth

Narodziny są tylko snem i zapomnieniem,

Dusza, co się w nas budzi jako gwiazda żywa,

Gdzie indziej przedtem zapadła się w cienie.

Ona z daleka przybywa —

Nie w całkowitym zapomnieniu

I nie w zupełnym obnażeniu —

Ze smugą chwały biegnie nasza droga

Z domu naszego, od Boga.

W dzieciństwie — wszędzie wokół nas — niebiosa!

William Wordsworth
tłum. (?)


Marc Chagall
https://1.bp.blogspot.com/-qPQzJ1ON4oI/T5QkGlyb2nI/AAAAAAAAj-k/zLJhg_hlTgo/s320/chagall-017-marc-chagall-theredlist.jpg



Żonkile - William Wordsworth

Sam wędrowałem, jak obłoczek
Często sam płynie przez przestworza,
Gdy nagle widok mnie zaskoczył
Złotych żonkili tłumu, morza;
Od wód jeziora aż po drzewa
Tańczyły - wiatr im w takt powiewał.

Doprawdy, był to widok miły:
Jak Drogi Mlecznej pasek biały,
Linę bez końca utworzyły
Na brzeg zatoki długą cały:
Dziesięć tysięcy w rytm miarowy
Wznosiło z wdziękiem złote głowy.

Tańczył też zastęp fal, niestety,
Nie tak wesoło, jak żonkile:
Lecz nie zmartwiło to poety,
I tak radości doznał tyle:
Nie odrywałem od nich oka;
Dziś wiem, jak cenny był to pokaz:

Bo często, leżąc w gabinecie,
Gdy melancholia przy mnie gości,
Wspominam sobie owo kwiecie,
I jest to szczęście samotności,
Wtedy, radością wypełnione,
Tańczy me serce, a z nim - one!

William Wordsworth
przełożył Maciej Froński


Wiersze na topie:
1. na znak (30)
2. po sąsiedzku (30)
3. a kogo (30)
4. "kto sieje wiatr zbiera razy" (30)
5. ***[pora wracać...] (30)

Autorzy na topie:
1. TaniecIluzji (326)
2. darek407 (269)
3. Jojka (260)
4. pawlikov_hoff (115)
5. globus (99)
więcej...