|
Sen śmierci
Sen śmierci |
Do dzisiaj ciągle nie wiem jak znalazłem się w ciemności.
Do dzisiaj nie wiem, czemu strach tak opanował mnie.
Szukałem pośród mrocznych barw nadziei gwiazd jasności,
lecz na nic wszystko, gorzki smak i próżne me szukanie.
Świat ponury, świat w żałobie.
Kto? Kto stworzył takie tło?
Gdzie odnajdę własną drogę?
Jak pokonam chytre zło?
Potknąłem się o jakiś grób, poczułem w ustach ziemię.
Ach, jakże ciężko było wstać i jeszcze trudniej biec.
I bardziej się zacząłem bać, wiedziałem, że gdzieś drzemie
i pośród krzyży czyha trup. Ujrzałem go przy bramie.
Stał, zasłaniał blask księżyca.
Wiatr rozwiewał każdy włos.
Nikły w cieniu jego lica.
Pot wypełniał moją skroń.
Cofnęło mnie od razu w tył i już zawrócić miałem,
lecz kiedy odwróciłem się, zamarzła w żyłach krew,
bo tuż przede mną wyrósł cień, od razu go poznałem.
Miał zdartą z lustra twarz, lecz gnił, lecz był w rozkładu stanie.
Gdzie się skończy moje życie?
Czy mnie boleć będzie to?
Czy ten ktoś to mój zbawiciel?
Czy to ostateczny sąd?
I nagle z wszystkich naraz stron osaczać mnie zaczęli.
Zabrakło mi powietrza i zamknąłem oczy swe
I spałem chyba kilka dni, od czwartku do niedzieli...
Lekarze mój stwierdzili zgon, umarłem w każdym gramie.
Styksu toń już mnie kołysze.
Koszmar mój, najgłębszy sen.
Nic już nigdy nie usłyszę.
Nikt już nie zobaczy mnie.
marzec 1985 |
|
|
|
|
-->> Aby głosować lub komentować musisz się zalogować.
kojz966 |
2009.04.04; 01:07:07 |
Wiersz, a właściwie piosenka napisana prawie ćwierć wieku temu, w czasach, gdy zacząłem rozważać kwestię śmierci, sensu istnienia w bezsensie codzienności, w czasach mojej dekadencji, ateizowania, poszukiwania życiowych prawd... Proces ten trwa nadal mimo upływu czasu... W dalszym ciągu wyobrażam sobie własną śmierć i co potem ( jeśli będzie jakieś potem ), tyle tylko, że w tej chwili jestem nieco bogatszy w doświadczenia, przemyślenia i jestem w stanie pogodzić się ze wszystkim, co wokół się dzieje i co przyniesie los ( choć czasem pojawia się bunt ) i na swój sposób nawet odpowiedzieć - dlaczego tak się dzieje... Bardziej przygnębiająca od śmierci jest starość i bezradność, z którą mam do czynienia na co dzień... Reasumując - „... nic to...” - jak mawiał Wołodyjowski. Boli, gdy ktoś odchodzi, ale każdy ból mija, jak wszystko na tym świecie – „C’est la vie...”, „Panta rhej...” Temat rzeka... Przewoźnik oczywiście nie opłacony, skoro wciąż tu jestem ;) Wiersz małorytmiczny??? Ciekawe spostrzeżenie ;) Dzięki za komentarze i gg na temat... ;) Pozdrawiam :)
PS. „Bezsenna noc” jest również jedną z opcji... „JA” to nie kto inny, jak... ;) |
Siwy |
2009.04.03; 20:53:36 |
Na szczęście to był tylko sen ale bardzo realny + |
iramea |
2009.04.03; 19:07:05 |
Piękny,ale doprowadzający do łez przenikającym smutkiem.Proszę bardziej optymistycznie,no chociaż troszkę... |
|
|