|
Przy tym samym brzegu ciała
Przy tym samym brzegu ciała |
Zygmunt Jan Prusiński
PRZY TYM SAMYM BRZEGU CIAŁA
Niedaleko zakwitłaś kobietą,
tam gdzie moje drzewa rosną.
Czasem zamieniasz się w gwiazdę,
puszczasz do mnie kobiece oko.
Ale wciąż cię mam za mało -
na te noce zarezerwowane...
Dzisiaj w Dzień Mikołaja -
wszak za oknem tam stoję.
Oczekuję gorącej herbaty,
i rozmowy nie wyszukanej.
Weźmiesz przytulisz moje ręce,
niech pieszczą piersi twoje.
A kiedy zgasisz lampkę nocną -
resztę dopowiemy w sypialni.
Te nagie tajemnice miłości -
zostawimy w książce na pamiątkę.
6.12.2011 - Ustka
Wtorek 19:17
Wiersz z książki "Cieniem Bernadety na rozstajach..."
autor ZJP
https://fotek.pl/upload/d/o147972-d.jpg
Teresa Fiametta
http://photos.nasza-klasa.pl/26131541/680/main/606f196eca.jpeg |
|
|
|
|
-->> Aby głosować lub komentować musisz się zalogować.
zygpru1948 |
2016.11.24; 05:54:13 |
Dziennik pisarza Karola Zielińskiego z Krakowa
01.05.2012 18:07
@Zygmunt Jan Prusiński
Witam Panie Zygmuncie. Nie rozumiem tych żałobnych wierszy, jak u Norwida. Co do kuchwy? Teraz znów się Pan ogłasza żałobnikiem w czarnym garniturze.
"Zamknięty od środka", to Pan będziesz zawsze. "Zamknięty również wobec Pańskiej aktualnej narzeczonej. Jeśli Pańska narzeczona boi się wyjść za Pana, to jej zaproponuj "wolny układ", czyli takie małżeństwo, że będzie Pana mogła zdradzać z kim zechce. Pomyśl Pan jakie to podniecające! Pod warunkiem, że będzie to robić "przednią dziurą", a nie tylną. Jedna z blogowiczek dzisiaj na Interii, w forum na temat uwodzicielskich kobiet typu femme fatale, napisała, że u niej w biurze wszystkie koleżanki dają kolegom dziury odbytu, żeby sobie chłopcy poruchali, mając chwilę radości. One też mają frajdę, a dzieci z tego nie ma i nie trzeba jeździć na skrobanki do Londynu. Rzeczywiście można pomyśleć, że nad Kapulettich i Montekich domem, spłukane deszczem, porażone gromem... Ale przecież i Delfina Potocka miała ze swym mężem taki układ, że mogli sypiać z każdym, z kim mieli ochotę. Więc o co biega? Możesz Pan z nią być szczęśliwy, a ona być wolna. Pod warunkiem, że nie będzie chciała od Pana pieniędzy na te swoje eskapady i realizację zachcianek kochanka. I że nie będzie przy tym używać "tylnej dziury" bo one wszystkie uważają, że "anal" nie jest zdradą. Takie dziś wśród nich najmodniejsze hasło: "Anal nie jest zdradą".
One by chciały prędko, ekscytująco i na chybcika. Bez żadnych rozmów o małżeństwie i projektowaniu ilości potomstwa. A Pan zaraz o zapładnianiu. Jakby w jakiejś manii. One nie chcą o zapładnianiu, tylko o ciupcianiu. Więc umawiaj się Pan na randki w sklepie samoobsługowym żeby uskuteczniać szybki seks między półkami. I (ja tak zrobiłem) ona nie będzie miała czasu rozwijać kwestii pieniędzy, wyjazdów, eskapad, planów miłosnych, bo trzeba szybko przetrzepać dupę, wciągnąć majtki, albo schować do torebki, bo klienci mogą nadejść, a kolację każde zje u siebie w domu. Przecież dzisiejsi Polacy oduczyli się jeść wspólnej kolacji. Co innego piwo!
To mi dopiero randka, to mi seks! Tak jest dobrze i tak robią małolaty; dupę przetrzepać między półkami a resztę załatwiać SMSem. A zaręczam Panu, że emocje są większe, większa przyjemność ze strachu, że może ktoś nadejść, ona tez chce tego, żebyście byli przyłapani, bo jak mi powiedziała, chciałaby zobaczyć, żeby i jakiś inny klient zobaczył, że ma zgrabną dupę - tak powiedziała i twardziej od tego staje. No a potem się Pan dziwi, jak spermę znajduje Pan w cukierkach. Warunek jest taki, że najlepiej by było, żeby ona była wysoka, bo wtedy nie trzeba szukać pudeł ani deptać po towarach. Przecież już jest Pan dziadkiem i nie musi Pan płodzić dzieci (musi Pan?). Więc jeśli Pan nie musi, to potraktuj Pan swoje małżeństwo zabawowo, z przymrużeniem oka, a nie podkreślaj swej samotności przez 17 lat.
A tak w ogóle to ja w te Pańskie żeniaczki nie wierzę, tylko zamiast marzyć, to podrywaj Pan te dziewuszyska, które znudzone małolatami, chciałyby zażyć geriatrycznego seksu, z takimi staruchami jak my. Niejedna myśli o swych szynkach jako o niedojrzałej cielęcinie, dlatego że nie wisiały jeszcze na starym haku.
Oczywiście, że jestem za czystością związku miłosnego między młodą dziewczyną o chłopakiem, bez zdrady i łajdactwa - ale pokaż mi Pan takich młodych ludzi, którzy czystość związku opierają na wierności seksualnej i wyłączności. Dzisiaj się zdarza, że młody przyprowadza swoją młodą ukochaną do starego kurwiarza i mówi: "przeleć mi ją Pan, bo nie mogę ją kochać, gdy nie jest taka jak wszystkie. Teraz jest taka naiwna (gąska) i dziewicza, że wydaje mi się jak kaleka bez nogi. Jak ją pan wydmuchasz, to będę miał pewność, że z nią wszystko w porządku. Ba, co więcej, będę się mógł tym chwalić, że jest kobitą w porządku, bo walił ją stary Baliś"!
Czyż trzeba Pana uczyć kurewstwa? Żyjesz Pan prawie siedemdziesiąt lat i nie wiesz Pan, że nie można od kobiety oczekiwać wierności (wiem, wiem, że Pan powtarzasz, że kobieta jest niebezpieczniejsza od anakondy - a mimo to płaczesz z tęsknoty), miłości i zdrowego rozsądku. Dzisiaj jest tak, że kobieta wie tylko jedno, że chce pieniędzy, a poza tym nie wie nic. Dzisiejsza kobieta nie wie czego chce. Jakże więc można płakać nad sobą, że się od niej za mało plag i kopniaków dostało? Czegoś tu nie rozumiem. Zamiast być szczęśliwy, że ominęła Pana ta pseudo-miłosna zaraza (dawkowana mężczyźnie przez te wariatki), to Pan płaczesz, żeś miał tych cierpień za mało. Zaiste dziwna logika! Czyś Pan czasem nie jest masochista? Pozdro
Zygmunt Jan Prusiński Księżycowy kochanek... część II
___________________________ |
|
|