|
Przez mgłę
Przez mgłę |
Patrzę w tył i nie widzę nic,
Co mogłoby przykuć źrenice,
Łańcuchem przeplatanym z
Ciekawości, nostalgii, melancholii,
Szczęścia i smutku
Dostatku i nędzy
Przyjaciół i wrogów.
Pękł on, niczym żarówka
Z płonnych, młodzieńczych nadziei
Rzucona na betonową rutynę życia.
Patrzę z kolei w tył
i widzę jeszcze mniej niż dotychczas.
W oczach gasną ostatnie płomyki
Widzę tylko białą mgłę
Malującą się w czarnych barwach.
Tak więc stoję pośrodku czasu.
Stoję? A może podążam?
Więc czym jest droga?
I czy droga w ogóle jest drogą bez celu?
I czy cel jest celem bez drogi?
Aż nagle, mgła się rozmywa
I widzę jasno jak nigdy dotąd
Bez mgły, bez złudzeń
Nic nie jest dalsze i nic nie jest bliższe
To Śmierć
Ta mroczna postać
Jedyna prawdziwa
Jedyna szczera
I jeszcze raz spoglądam w tył
I cała czerń blednie w morzu barw. |
|
|
|
|
-->> Aby głosować lub komentować musisz się zalogować.
|
|