Wiersze poetów - poetyckie-zacisze.pl ZAPROPONUJ ZMIANĘ W SERWISIE
Logowanie:
Nick:
Hasło:
Zapamiętaj mnie
Odzyskaj hasło
Zarejestruj się
Dostępne opcje:
Strona główna
O serwisie
Regulamin
Zaproponuj zmianę
Indeks wierszy
Ranking autorów
Ranking wierszy
Dodane dziś (5)

Nowi autorzy:
- JoKo
- Yakov
- ummma
- wspanialaPati
więcej...

Ostatnie komentarze:
Miłość mnie wybawi...
- lucja.haluch
Z wiatrem
- Super-Tango
pomiędzy
- lucja.haluch
Wyszeptane
- TESSA
więcej...

Dziś napisano 12 komentarzy.

Porządek słów

Porządek słów

Zygmunt Jan Prusiński


PORZĄDEK SŁÓW

Motto: "smak
cierpkiego jabłka pocałunku
kształt
tego co się nie zaczęło"
- Małgorzata Hillar -


Bo to nigdy się nie zaczęło
błądziłem pytając się o imię.

Choć bałem się niezmiernie
że to jest takie podobne.

Bo wszystko jest powtarzające
wystarczy przyspieszyć kadry.

Ludzie chcą być szczęśliwi
ale jak to zbudować rękami?

Osłaniam się lekko wibrujący
jak upadający skrawek wiersza.

I tylko tam w głębinach korzeni
chowam lirykę wyznań do ciebie.

By wiosną twoja Nowa Ruda
ugościła nas swoim pięknem.

A w kotlinie do mnie szepniesz
kochane słowa - i uwierzę!


16-17.1.2013 - Ustka
Czwartek 16:44

Wiersz z książki "Poetyckie tango"


Muza
http://photos.nasza-klasa.pl/22077582/1100/main/44dbc7b501.jpeg
Napisz do autora

« poprzedni ( 1994 / 2716) następny »

zygpru1948

dodany: 2021-06-25, 01:32:13
typ: przyroda
wyświetleń (153)
głosuj (82)


          -->> Aby głosować lub komentować musisz się zalogować.

Zatonie 2021.06.25; 15:40:20
Piękny opis przyrody i ta miłość, ech.

zygpru1948 2021.06.25; 09:16:05
Zygmunt Jan Prusiński

List do Joanny Elżbiety Siek - Hojdycz !

Dziękuję za wiersz Krzysztofa Gąsiorowskiego. Niestety Krzysztof był TW SB... Nie wiedziałem wówczas. Bywał u mnie w domu w Słupsku. Nawet zadeklamował swój wiersz pt. "Halina" - bo moja pierwsza żona to Halina, matka mojej córki Amelii Moniki Wasity - Prusińskiej.

Poznałem Krzyśka w redakcji, kiedy był wiceredaktorem miesięcznika "Poezja" w Warszawie.

Jak byłem przewodniczącym Klubu Młodych KM przy ZLP, zapraszałem z kolegami ze Słupska na Sesje Literackie na Pomorze, elitę warszawską. Przy jednym takim spotkaniu, była to III Sesja Literacka w zamku w Bytowie, był Turniej Jednego Wiersza, w konkursie na Erotyk, i jako przewodniczący Jury, był nim Roman Śliwonik, także w jury był wówczas Zbigniew Jerzyna i Wiesław Sadurski (śp.) z Warszawy, otrzymałem I miejsce. Tytuł wiersza "Erotyk"...

W tej chwili szukając nazwiska Wiesława doczytałem się że i Zbyszek Jerzyna nie żyje, zmarł 29 listopada 2010 roku.
Pisał kilka lat temu do mnie Krzysztof Gąsiorowski, że choruje.

Ten wiersz - chyba bez tytułu Joanno jest nie tylko mądry ale głęboko metaforyczny.

______________________


Krzysztof Gąsiorowski


* * *

Pod
domkniętymi widzisz
powiekami
- prostotę bieli
wywikłaną z osnów

Taniec śniegu
bez śniegu
taniec soli bez soli

Samo wnętrze tańca

Soli co w oczach wzbiera
nie potrzeba ci więcej

Śnieg bardzo
jest zmęczony
tym tańcem

i zasypuje nawet przyszłe ścieżki

_________________________________

zygpru1948 2021.06.25; 09:13:18
Tło nocy miłosnej


Kobieta i mężczyzna. Aż do ruin księżyca
Naga noc miłości:

Oczy niby nurek zagłębiają się w tętnie,
Płosząc sny z morzem w pyskach;

Ciała spowiadają się z własnej ciemności;
Na horyzoncie skóry otwiera się ssące urwisko;

Wiruje najłagodniejsze z słońc,
Dla których cieniem bywa jęk kobiecy;

Wielkie zwierzęta biegną
Z jaskiń czasu, coraz to bliżej, biały tętent stada..
A potem wnętrze rzeczy z wolna się oddala.

Kobieta i mężczyzna
W płaszczach z mokrej soli.

Chcą teraz nazwać — by ocalić
Sekret ich zmysłom zawierzony:

Nagłe aluzje do Historii — owo proste
"nawet nie wyobrażasz sobie..."



I o to chodzi


Już bez eksplozji nerwów
i oczu;
miękkie światełka
błądzą wśród ciała,
pot splatający się
jak długie włosy.

Nie znaliśmy się wcześniej,
nie spotkamy się więcej.

Obcy sobie,
lecz bliscy bez żadnych warunków,
w tym gwarnym mrowiu,
co nas wszystkich dzieli.

Śmiać się z nas zaczną,
kiedy odpowiemy: to było jednak
ważne
— w swej znikomości,
choć trudny będzie dzień,
który minął.

Niechaj się śmieją,
niech mają swój udział.

I o to chodzi.


/Krzysztof Gąsiorowski/

zygpru1948 2021.06.25; 01:51:29
Agnieszka Herman


Erotyk jesienny

Mam na języku słony smak niespokojnej skóry.
Nie wiem co będzie jutro. Nie wiem czy będzie jutro.
Wnikasz we mnie gwałtownie. Zamknięta w łuku ramion
opieram się przeczuciom. Jest jesień. Drzewa płoną
rdzawo-czerwonym blaskiem, a może to świat płonie
i kiedy się zbudzimy nie będzie już niczego.
Takie masz ciepłe dłonie. Jak niewidomy uważnie
poznajesz mnie dotykiem. Czy palce widzą więcej?
Czy zanim wiatr się zerwie zdążymy zapamiętać
dojrzały obraz września? Słony smak twojej skóry?
Zapach perfum zza ucha zmieszany z mchu wilgocią?

Słońce liśćmi pocięte układa się na twarzach
w marmuru drżące wzory. Jest jesień. Dzień miodowy.
Jutro nas tu nie będzie. Jutro nas tu nie będzie.

zygpru1948 2021.06.25; 01:48:02
Ludwik Filip Czech - Dla Kamila


Wszystko ze mnie wyparowało
I nadzieja i miłość
Wiary nie miałem nigdy

Parzę na starą matkę
Odwiedzam groby przyjaciół
Patrzę w lustro
Jestem w głębokiej żałobie
Po własnej młodości

Trzydzieści lat uprawiałem poezję
Ale gleba we mnie coraz mniej
Urodzajna
Przez listki moich wierszy
Prześwituje
Światło

Już nie jestem poetą
Bywam

Zazdroszczę Kamilowi
Ma dwadzieścia lat
Nieśmiertelne ciało
W każdą sobotę przechadza się
Z dziewczyną
Brzegiem Motławy
A kiedy do niego dzwonię
Żeby podrzucił mi słowo
Do nowego wiersza
Śmieje się

zygpru1948 2021.06.25; 01:46:39
Ludwik Filip Czech - Święta tutejszość


Najnowszy zbiór wierszy Marii Danuty Betto nosi tytuł „Sprzedawca wyobraźni”. Charakterystyczną cechą tych wierszy jest spajający je motyw pór roku. Mamy tutaj zatem wiosnę i „Oczekiwanie”, lato z „Upałem”, jesień reprezentuje „Odlot ptaków”, zima manifestuje się w „Oczekiwaniu V”. To tylko drobne przykłady, wybrane poetyckie barwy, które tworzą koloryt tej książki. Przyroda w świecie poetki wyraźnie dominuje. Jej cykliczność przypomina zegar, który bezszelestnie przemieszcza się po horyzoncie tych wierszy. Drzewa, w zależności od pory roku, rzucają różnorakie cienie, rzeki zmieniają barwy wód, zwierzęta żyją w zgodzie z długością dnia i nocy. A wszystko to, bez udziału człowieka, na marginesie cywilizacji, z dala od chaosu nowoczesnego świata. W „Od rana” czytamy:

Od rana
Poluje lis
Ćwiczy biegi kozica
Ślimak
Odwieczny próżniak
Wystawił rogi na świat

/…/

Namiętnie
Wpija się motyl
W twarz kwiatu

/…/

Niepostrzeżenie, jakby z drugiego planu, wkracza w tą krainę przyrody świat ludzi. Najpierw jest to tylko dźwięk kościelnego dzwonu / „Poranek III”/, potem z mgły wyłaniają się kontury miasteczka /”Upał”/, wreszcie stajemy na progu wiejskiej chaty, gdzie „dym w kominie liże kiełbasy” /”Poranek IV”/. Poetka bardzo powściągliwie wprowadza nas w tą zamieszkałą przestrzeń, jakby się obawiała, że ta zakłóci dotychczasową harmonię. Że „drzemiące na stacji wagony” będą zbędnym dodatkiem do tego pierwotnego krajobrazu. Tak jak kolejowy bar, czy terkoczący na drodze wóz / „Zapis”/. Ale jej obawy są na wyrost. Ów senny pejzaż z ludźmi wyśmienicie wkomponowuje się w całą resztę. Staje się częścią tego naturalnego uroczyska, przejmuje jego rytm i puls. W „Miasteczku” czytamy:

Na stacji
Drzemią wagony

/…/

W barze
Niczym osioł
Zaparł się stół nogami

/…/

W pobliskim kościele
Rozsiadła się cisza
Oczy świętym zamyka

/…/

Głuchy na wszystko
Śpi dzwon

Sama autorka pojawia się w wierszach niechętnie. Wyściubia nos zza wersów tylko wtedy, gdy komunikat tego wymaga. Gdy bez jej wizerunku wiersz byłby mało wiarygodny. Jest zatem obserwatorem, nie moderatorem zdarzeń. W „Jeszcze” czytamy – „na kamieniu siadam – jeszcze jeden kamień”. To nie jest fałszywa skromność, to głębokie przekonanie o marności istoty ludzkiej. O jej kruchej kondycji, która przepada w konfrontacji z naturą. W zderzeniu z nią jest tragicznie bezradna. Ta bezradność narasta z upływem życia. Czytamy o tym choćby w „Moim aniele”. Podobny wątek odnajdujemy w „Nieuchronności”. Poetka kontempluje własną dojrzałość, przyrównuje ją do jesieni. W tym porównaniu nie ma jednak skargi lub goryczy. Jest refleksja nad przemijaniem, próba życiowego bilansu, wreszcie dobry powód, by wrócić pamięcią do przeszłości /”Powroty”/. W „Moim aniele” czytamy:

Mój anioł
Traci pióra
Jedno po drugim
I niedowidzi
Na krzaku jałowca
Uszkodził część szaty

/…/

Jednak zapewnia
Mój stróż
Że będzie mnie bronił
Do końca

Wiersz „Rzeczywistość” zamyka stwierdzenie – „cisza rozrasta się we mnie”. W tej wewnętrznej ciszy Bóg zajmuje szczególne miejsce. Motywy religijne kończą tą książkę, Jezus i Matka Boska pojawiają się na stronach ostatnich. Są pieczęcią, podsumowaniem, kropką nad i. Co charakterystyczne – wiara w tej poezji nie jest koturnowa. Matka Boska mieszka w przydrożnej kapliczce, Jezusek zasypia w szopie, zmęczony Józef podpiera się kijem. Świątynne sklepienia, blichtr i celebra - to nie dla Nich. Oni są częścią prostego, wiejskiego krajobrazu, nie są watykańscy, częstochowscy, tylko tutejsi. Spokrewnieni z lisem, jastrzębiem, zającem, bardziej z miejscowymi, niż z aniołami. To jedyna taka społeczność, w której Święci żyją pospołu z ludźmi. W „Obrazku IV” czytamy:

Przed mrozem
Skryły się ptaki w dziuplach
W szopie przy żłobie
Chuchają zwierzęta
Wtulony w sianko
Zasypia Jezusek

Ten tomik utwierdza w przekonaniu, że siłą każdej poezji jest autentyczność. W „Sprzedawcy wyobraźni” nie znajdziemy formalnych fajerwerków, Maria Danuta Betto ceni sobie prosty, bezpośredni przekaz. Nie rości sobie pretensji do bycia poetycką gwiazdą. Wierzy w mozolną pracę u podstaw, w skromny i cichy literacki znój. Taka postawa zasługuje na szacunek.

Książkę polecam.



Maria Danuta Betto, Sprzedawca wyobraźni, Włocławek 2014, Dobrzyńsko – Kujawskie Towarzystwo Kulturalne. ss. 63


Wiersze na topie:
1. na znak (30)
2. jest dobrze (30)
3. po sąsiedzku (30)
4. ludzka utopia (30)
5. w intencji manny (30)

Autorzy na topie:
1. TaniecIluzji (446)
2. Jojka (319)
3. darek407 (271)
4. Gregorsko (154)
5. pit (69)
więcej...