|
Poranna ambiwalencja cudów
Poranna ambiwalencja cudów |
Zygmunt Jan Prusiński
PORANNA AMBIWALENCJA CUDÓW
Magdzie Siudy
Dotykam twoją pierś jak rozwiniętą różę.
Mały lęk zakołysał lotem jaskółczym -
wbijam się w twoje niebo ciała,
soki spływają żywiczne z sosny.
Magda namiętna oczekuje fal.
Biodrami porusza się i gra etiudy.
Wiolonczela nie skarży się na dźwięk,
potrafi podnieść poza zasięg słuchu.
Roztopy i Potopy w ludziach.
Szkli się pęknięta rysa w słońcu.
Obiegłem całe ciało w porannej sile,
zaprosiłem do miłości - światło.
Lampy przydrożne, kamienie polne,
ptaki wędrowne zapraszam na koncert.
W jednym rozdziale jest tyle piękna;
spontaniczność się w nas rozbiera!
7.06.2010 - Ustka
Poniedziałek 7:14
Wiersz z książki "Zatoka Intymnego Przymierza"
Muza
http://static.jpg.pl/static/photos/607/607594/fe30be452bb6c65e69125523909cbf02_normal.jpg
Od polityki do erotyki: wiersz 176
Opublikowano: 7 czerwca 2010, 07:56
https://www.salon24.pl/u/korespondentwojenny/191047,od-polityki-do-erotyki-wiersz-176 |
|
|
|
|
-->> Aby głosować lub komentować musisz się zalogować.
zygpru1948 |
2021.09.05; 10:47:31 |
Okiem krytyka... Recenzja
Zygmunt Jan Prusiński
W PAMIĘCI MAM ZARYS SKRZYPIEC
No i proszę, płyną recenzje jak rzeka bez nazwy ale to dzięki tylko wierszom Weroniki Romańskiej. - Gdyby takich Weronik było więcej na pewno byłoby mi trudno pisać te krótkie opracowania. Dobrze że jest jedna. Bo tak naprawdę nie ma dużo piszących o ważnych sprawach, społeczne nawlekania igły, by szyć, słowem po słowie, być alternatywnym. I taka jest autorka która pamięta (zarys skrzypiec). Jej melodia wykrada to co ma do powiedzenia, to ochronę przed korozją...
Oto wiersz "Na szklanej powłoce ślady dłoni". - Od początku zauważyłem, iż w moim wierszu jest ta myśl: (Na szklanej powłoce), nie wiem o który chodzi, chyba napisałem w Wiedniu ponad 20 lat temu. Ale co tam, nie będę drobiazgowy... Może przeczytała ów wiersz i skorzystała do swojego wiersza:
Wyłożona brukiem z twarzy droga
Purpurowa fontanna
tryskająca wszystkimi wydzielinami
Wzrok przez który nic się nie przedostanie. (...)
Bzy tylko więdną
w smutku spływają po posągach.
Oczywiście każdy krytyk z takiego opisu napisze zupełnie inaczej - co innego. Ja tylko wskazuję ile rezerwy ma poetka żeby przekazać choćby ten fragment. A zakończenie wiersza, idealna metafora, bzy i posągi. Ten fragment wiersza świadczy o cechach wewnętrznych, Liryka czystej wody, tak, poetka Weronika Romańska jest lirykiem metaforycznym!
W wierszu "Jestem" zupełnie inny klimat:
Bólem podcinam struny głosowe
żeby móc krzyczeć
ciszą absolutną
Klękam ubrana w rozpacz
Nad przepaścią się śmieję
Wszystko robię po to żeby wstać
i pójść w każdą stronę
- Ile w jednej kobiecie jest kobiet? Ktoś powie jedna, a wcale nie. Kobieta może mieć kilka zasłon w sobie. Z tego wiersza wyłaniają się jakby dwie kobiety. Pierwsza to ta która poddaje się i upada klęcząc, druga nad przepaścią się śmieje. Ciekawe rozdzielenie dźwięku...
Wiersz "Taniec o świcie" to mój pomysł, bo jak pamiętam nie był ciekawy pierwszy tytuł, więc zaproponowałem Weronice właśnie wziąć z jej wiersza...
Dozgonnie wierna zostałam
skreślona na miał
awans od życia
codzienny gwałt
dla wybrańców taniec o świcie
pod rękę blady cień
taki taniec ja i ona (...)
butelka jak krzyż żaden grzech
rzeczywistość ucieczka pali w gardło
- Pokonujemy. Pokonujmy dlatego że wrażliwi jesteśmy. Poetka ma zasadny zapas tej wrażliwości. Tak, tańczmy z cieniami. Unośmy niezgrabnie to co nam nalane jest w kieliszku by tę truciznę zalać, żeby o tym nie myśleć. Idźmy pod górę, co jedynie zwie się., życiem. Bo "wyłożona brukiem z twarzy droga"...
Więc piję z tobą poetko bo i w moim życiu jest wiele hałasu, zatem uciekam do mojej krainy, na Wydmy, stawiam butelkę, patrzę na morze i przelewam by gardło paliło.
- Krzyczmy razem, niech cienie usłyszą... Może, może się zawstydzą.
Ustka. 27.4.2015
__________Część czwarta_________ |
zygpru1948 |
2021.09.05; 10:38:11 |
Dziwczynienie Weroniki Romańskiej
Podobne
Czym jest poezja? Kwintesencją kobiecości? Dziękczynieniem? Czynieniem dziwów? Niedawno na rynku wydawniczym ukazał się debiutancki tomik kazimierskiej poetki Weroniki Romańskiej „Dziwczynienie”.
53 strony wierszy. Ułożonych jeden za drugim, bez typowego dla tomików poezji „światła”. Niecierpliwych w kolejce do potencjalnej lektury. Ale i tak będą musiały poczekać. Bo każdy wiersz Romańskiej jest jak marzenie futurystów - jest ekstraktem. Domaga się rozkodowania, szklankę dnia powszedniego zabarwiając na swój kolor.
Świat Weroniki Romańskiej jest mroczny, pełen wewnętrznego mroku, który czasem – choć biały – staje się tak gęsty, że oblepia postacie niemalże materialnie nie pozwalając im się od siebie uwolnić. Budzi nieokreślony niepokój. Wywołuje wewnętrzne rozedrganie. I zatrzymuje nad lekturą.
Bohaterki wierszy Romańskiej to głównie kobiety. Wiele kobiet. Utkane z jej własnych doświadczeń, wysłuchanych historii, obejrzanych filmów. Wszystkie jednak doświadczone bólem, który popycha je właśnie w stronę mroku. Ale zawsze znajdują gdzieś siłę, by cofnąć to, co i tak nieuniknione, ale jeszcze nie dziś. By polecieć – dalej, wyżej. W nadzieję. W końcu poezja to czynienie dziwów.
Czasami podmiot liryczny zmienia się w mężczyznę. Ból, który w sobie niesie, jest jednak ten sam.
dlaczego dziewczynka z zapałkami zamarzła
Łzy ciekły po policzkach i wsiąkały w ulubionego
jasia. Mama tłumaczyła, że ona nie zamarzła,
tylko odeszła. Kilka lat później
takich samych łez nie wchłaniała jej tiulowa apaszka. Odeszła,
a ja modliłem się, żeby zamarzła.
Z fotografii na okładce debiutanckiego tomiku patrzy ze smutkiem, choć pewnie młoda kobieta.
- Najlepiej mi siebie zdefiniować poprzez pryzmat tego, co dotychczas napisałam. Pomimo iż często przekłamuję rzeczywistość, jest to horyzont, z jakiego potrafię patrzeć. Ze słów i kartek buduję mury, domy, krajobrazy i nie wiem, który świat byłby dla mnie bardziej realny, gdyby nie syn, który toruje moje ścieżki – mówi o sobie Weronika Romańska. – Gdyby nie syn, zostałabym w świecie poezji.
Spotkanie autorskie Weroniki Romańskiej w Kazimierskim Ośrodku Kultury Promocji i Turystyki w sobotę 14 grudnia o godzinie 15.00. Poprowadzi je Wanda Michalak. Wiersze czytać będzie Ewa Wolna. Wstęp nieodpłatny.
Weronika Romańska. Fot. Mariusz Szulbiński. Źródło: KOKPiT
Anna Ewa Soria, 2019-12-13 |
|
|