|
Pokonani i niepokonani
Pokonani i niepokonani |
Zygmunt Jan Prusiński
POKONANI I NIEPOKONANI
Stylizacja
gdyby się rozejrzeć
to jest ona w swej naturze
bankrutem.
Miłości nie kupisz w aptece
a bardziej tam gdzie kwitnie
wieczna wola bytu.
Ale do tego trzeba się idealnie dobrać.
Przeciwstawne charaktery
nic nie mają wspólnego
to jakby rzec do wody
zamień się w ogień.
Zdradzani będą zdradzeni
a ci którzy zdradzają nie uniosą
sumienia – bo może i go nie mają.
9.4.2014 - Ustka
Środa 13:30
Wiersz z książki "Kobieta pachnąca stepem"
autor ZJP
https://lh4.googleusercontent.com/proxy/-mwm6lTgU__q8zDHLL7CwW3Wreyz5-HPrTMwzakUPbEyRLbdwdPptsdIICyS1jqDQdh5b58HN1IceyZGnhEAg3Jh6eWkj58or7-x-F8XhCMBCq2oj-bO |
|
|
|
|
-->> Aby głosować lub komentować musisz się zalogować.
niteczka |
2020.02.19; 10:37:48 |
Zatrzymałeś
Pozdrawiam nadmorsko :) |
zygpru1948 |
2020.02.19; 08:11:13 |
ZAUŁKI ŚWIATŁA – część pierwsza
Dział: Kultura Temat: Literatura
Zygmunt Jan Prusiński
NIE SPÓŹNIJ SIĘ NA TĘ NAGĄ MODLITWĘ
https://www.salon24.pl/u/korespondentwojenny/1018622,zaulki-swiatla-czesc-i |
zygpru1948 |
2020.02.19; 08:08:09 |
Zygmunt Jan Prusiński
POTRAFIĘ ROZRÓŻNIĆ PIĘKNO W MUZYCE WABIONY JAK W MIŁOŚCI
Motto: Dziś mam ciebie pokrytą moimi uczuciami
jako dojrzały mężczyzna czynię starania
spełniać twe potrzeby więc tańczę z łąkami i
twoimi księżycowymi snami.
Dzisiaj taki zwykły wtorek
jestem na warunkach oczekiwania
spoglądam w okno – mieszkam na parterze
nie lubię planowania w większości nie wychodzą
- bielę ściany myślami a myśli krążące
wiesz co chcę od ciebie.
Jestem pokryty rytmicznie w kierunku twoich bioder
lubię patrzeć jak tańczysz idąc roześmiana
to mnie napędza do działania…
Takie chwile podniecają nie tylko mnie
jestem do wykrycia i dla gwiazd
(pielęgnuję w sobie uczucie głodu)
jak mówi Dorota moja sąsiadka –
ma te same problemy co ja.
Każdy chce być kochany obojętnie gdzie
dlatego wtorek jest idealny do spełnienia –
weź ode mnie tę słodycz nie odmówię
jesteśmy do tego stworzeni…
18.02.2020 – Ustka
Wtorek 23:39
Wiersz z książki „Zaułki światła”
Muza Zofia Musiał
https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/s960x960/83328453_270188347291499_2451725980058779648_o.jpg?_nc_cat=107&_nc_ohc=Oz8nUJ9CwxAAX8f-W4n&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&oh=0c061b4c2c778826274549bb56352e24&oe=5E949DFE |
zygpru1948 |
2020.02.19; 07:55:54 |
Z listów Julietty
Estelo A.W
to czterdziesty szósty list do Ciebie a tytuł niedostępny zmysłom
kimże jesteśmy dostojna miłości?
kapitałem słów impulsem afektu
frywolnym ogniem czy pasją słabości
bezcennym novum projektem instynktu
zgodną co więcej parodią inności
życzeniem głodu moich twoich oczu
*
metrum złożone plastelinowo-regularne
pamiętam Lui tamten wieczór ciemnych zaułków
pachniał kawą
emocjonalnie stawiałam kroki wśród mowy
przodków i współczesnych
wernisaży praw człowieka
nie zapomnę formy apartheidu
ludzi przeklętych zamrożone usta
skażona owa "tabula rasa"
wiesz może co to znaczy Lui?
nieistotne pójdźmy dalej
pamiętam mruganie hipokryzji
"musimy ją zniszczyć zanim ona nas zniszczy"
plakaty na murach betonowych głów
byle dalej od światła
płaczesz Lui?
nie no poczekaj jeszcze trochę
przecież lubisz głośny śmiech
taki głośny
wokół widzisz wrogów
jakbyś pozamykał w szarych komórkach
zakrwawione białe plamy
brudnymi butami szurasz do pegerowskich
piwnic zataczasz z lekka
rozsypując po schodach zawistne intrygi
krzyczysz Lui?
ciszej
już nie zagłuszysz Jazz muzyki
bo my idziemy ulicami świata
wznosząc toast sokiem grejpfrutowym
tańczymy w rytmie tabu
*
Mister Chandler, gdybyś żył, pisałabym listy...
o rywalizującym na polskich portalach szowiniście, jego kobiecie i kompanach. Pomnik wielkości budował na kompleksach, które nieustannie dominowały nad układem nerwowym. Oprócz zaburzeń rozdwojenia jażni, ustalono zaawansowaną osobowość psychopatyczną. Badania trwały pewien czas, albowiem w psychologii sądowej istotny jest proces rozwoju zachowań patologicznych. Wróćmy na chwilę do irracjonalności nadczłowieka: otóż, wiara w ratowanie ludzkości przed innymi "niewartościami" i zagrożeniem inaczej myślących jest kolosalnym obciążeniem mózgu. Wymaga nadprzyrodzonej dawki nienawiści i tym samym powoduje nieodwracalne zmiany centralnego ośrodka nerwowego. Zapewne traumatyczne dzieciństwo, wiek dojrzały i obecny, stały się wyrocznią kształtującą zaburzenia dysocjacyjne. Wglądem do psychopatii, zauważymy deficyty konstruktywnej interpretacji, tolerancji, empatii. Staje się ofiarą zawyżonej samooceny. W kontaktach społecznych wyróżnia się naiwnością, wręcz infantylną gestykulacją, wierząc w urok osobisty. W rytmie mechanizmu obronnego, potrafi, nieświadomie oczywiście, wyparciem konsekwencji wywierać wrażenie zasłużonego. Marzy o komplementach, podziwianiu jego postawy. Sloganami sprzed lat, zastrasza mniej odpornych osobników. Posługuje się często pojęciem: zazdrość, aby w ten sposób zapanować nad kontrowersyjną sytuacją. Nie zdaje sobie sprawy, że dehumanizując otoczenie, staje się zagrożeniem. Pozbawiony profesjonalizmu w każdej dziedzinie, posługuje się eufemizmem, tym samym rozmywa odpowiedzialność. Dlaczego nieprofesjonalny? Ponieważ wcześniej wspomniane zaburzenia rozdwojenia jaźni, dokonały zmian w mózgu, uniemożliwiając racjonalne myślenie. Zachowanie owe, akceptowane jest przez osoby o podobnych przypadłościach. Relacje ze zdrowymi są niemożliwe, ponieważ brakuje wspólnego ogniwa. On, jego kobieta i oni...
cdn. |
zygpru1948 |
2020.02.19; 07:46:00 |
7 marca 2012 o 22:11 · Ustka, województwo pomorskie
w IV Rocznicę śmierci mego kumpla z lat młodości - kawalerskich
Henryka Serafinowicza ze Świdra koło Otwocka...
Zygmunt Jan Prusiński
STRUNA CISZY KOKIETUJE WIERSZE POETÓW
Nie chcę się mądrzyć – literatura jest tak szeroko otwarta, każdy ma prawo mówić. Niedawno napisałem artykuł pt. „Komercyjny konkurs literacki im. Zbigniewa Herberta w Londynie”. Puściłem ten tekst w świat, niech płynie po redakcjach, niech się kłócą redaktorzy, czy wydrukować czy nie; ja i tak mam swoich adresatów – odbiorców, kilkuset ich jest, na pewno. – Gdybym umiał pracować przy komputerze, to bym zrobił świetną gazetę internetową, ale nie umiem nawet tekstów wklejać, więc po co ta mowa – chyba że do ładnej buzi ropuchy.
Tak mnie ciągnie do przestrzennej poezji, ale błagam, nie zamęczać mnie nieroztropnie. Mnie wystarczy przeczytać fragment z góry, ze środka lub przy końcu, i już wiem czym pachnie ten wiersz – nazwisko autora obchodzi mnie na samym jego zakończeniu. Przecież nikt mi o tym nie podszeptuje, gdzieś to wyłazi z człowieka i każe tak: Weź na wyszukiwarce napisz hasło „Miasto poetów”, i wyskakuje cała armia informacji. Podobnie, (tak mnie swędziało) żeby napisać hasło: „CHŁOPCY Z PRZEDMIEŚCIA”. Byłem autorem tej nazwy w latach 60-tych, mojego – naszego zespołu rockowego w Otwocku. Grali w tej kapeli dłużej – krócej: Andrzej Dąbrowski, Andrzej Baliński, Andrzej Bigolas, Zbigniew Bednarski, Heniek Serafinowicz, Waldemar Rybak, Marek Melonik i Andrzej Pokropiński z którym śpiewałem w duecie od (szczenięcych lat). Mieliśmy tak zgrane głosy – tenory, że w trakcie wykonywania piosenki (na krzyż mogliśmy) zmieniać, a wyglądało to tak, ja śpiewałem pierwszym głosem Andrzej drugim głosem, w trakcie choćby refrenu ja wchodziłem na drugi głos a Andrzej na pierwszy głos. Po prostu bawiliśmy się w trakcie śpiewania. Kilka konkursów piosenki żeśmy zaliczyli (w głębokim PRL). Mam do niego żal – nie chciał się mnie posłuchać żeby wyjść na zewnątrz... Przecież Warszawa była tak blisko. „Chłopcy z Przedmieścia” działali w drugiej połowie lat 60-tych, i na przełomie a także z początku lat 70-tych, z przerwami. W roku 2007 właśnie z „Googla” wyskakuje wiadomość, że w tych samych latach powstała w USA grupa muzyczna, dosłownie tak samo się zwała, tylko po angielsku. Coś nieprawdopodobnego. Ta sama autorska metafora. Ja, młodzieniec w Otwocku, a ten ktoś, też autor tej samej nazwy w Stanach Zjednoczonych!
I taką polityczną ciekawostkę czytam: „Przywódca związku Lech Wałęsa osadzony został początkowo w Otwocku”.
Pod hasłem „Chłopcy z Przedmieścia” – grupa muzyczna z Otwocka”, pod stroną „Czerwiec” czytam teraz, dokładnie o godzinie 15:20, w poniedziałek 24 marca 2008 roku, (tak bardzo odległego a zarazem bliskiego) w „Kalendarium Muzycznym – Czerwiec”, pozycja 3:
[„1948, ur. Henryk Alber właściwie Serafinowicz w Otwocku – kompozytor i gitarzysta (Duet Gitar Klasycznych Alber – Strobel 1971- 1984). Współpracował między innymi z Elżbietą Wojnowską, Edytą Geppert. Zmarł 11 stycznia 2008 r. w Warszawie”].
Zamierzałem przecież pisać esej o Zbigniewie Herbercie! A tu co czytam, Heniek nie żyje! Mój Boże, nawet nie wiedziałem że jest z tego samego rocznika co ja. Kumplowaliśmy się. Grywaliśmy wspólnie i w Świdrze u niego w domu wraz z Andrzejem Pokropińskim i Andrzejem Dąbrowskim robiliśmy próby i programy. Dwa duety się spotykały: ja z Pokropińskim jako wokaliści w duecie i Heniek Serafinowicz z Dąbrowskim jako duet gitarowy. Później graliśmy w kawiarni „ADRIA” przy ul. Karczewskiej w Otwocku. Razem z braćmi Melonikami: Wojtkiem i Markiem. Naprzeciwko przez ulicę był słynny kiosk z wyrobami karczewskimi. – Cóż to były za wędliny, a jakie podroby: Kaszanka, pasztetowa, salcesonik. – Gdzie takie są teraz mój Boże kiełbaski? Dlatego tubylcy nazywali ten kiosk, „kiosk karczewski”.
Później graliśmy w Klubie Studenckim „POD SOSNAMI” także w Otwocku, ale już w innym składzie, z Andrzejem Balińskim i Waldemarem Rybakiem, bez Marka i Wojtka Meloników. Graliśmy tam na zmianę z „JANCZARAMI”. Gitarzystą solowym był u nich Wojciech Michalczyk. „NIEBIESKO CZARNI”, legendarna grupa wówczas opiekowała się z urzędu nami, inaczej, patronowała od strony muzycznej „Chłopcami z Przedmieścia”. Wojciech Korda, Ada Rusowicz, Janusz Popławski. To były początki Klubu „Pod Sosnami” przy stacji PKP. Nie, muszę coś napisać dla Heńka!
31 grudnia 2013 o 21:29 · Ustka, województwo pomorskie
Zygmunt Jan Prusiński
MIELIŚMY PO SZESNAŚCIE LAT
Motto: w I Rocznicę Śmierci Heńka Albera - Serfinowicza
z "Duetu Gitar Klasycznych"
(ur. 3.06.1948 w Otwocku,
zm. 11.01.2008 w Warszawie)
Byliśmy w tamtych latach buntownikami,
na czym to polegało -
może ubieraliśmy się inaczej,
włosy ala-Beatles, w ręku gitara.
Układaliśmy program z radia Luksemburg,
(angielski nie zawsze nam wychodził
w doborze piosenek z Anglii).
Ty Heniu, ja, Andrzej Pokropiński
i Andrzej Dąbrowski -
kwartet podlotków na fali,
zbieraliśmy się by artyzm nasz
poznał świat.
Dwóch gitarzystów i dwóch wokalistów,
chyba umieliśmy to robić
jeśli bili nam brawa.
O jednym nie wiedzieliśmy,
że czas nie stał w miejscu.
26.01.2009 - Ustka
______________________________________ |
|
|