|
Podnosząc powieki
Podnosząc powieki |
Ze snu powracam
Spod przymkniętych powiek
Jeszcze przed chwilą
we wszechświata krańcach
Nieznaną szatą odziana świadomość,
w powolnym spacerze
w przestrzeni marzeń
widziała siebie inną niż co dzień
Bez szumu umysłu szelestu ciała
Tylko czystość i nuty istnienia
Muzyką niesiona bez ról i imion
W miękkim akordzie galaktyk lekkich
Tulona ramieniem życia mitu
Pssst...
Co śni ten taniec atomów nieznanych
Alchemia pytań zmienia sen w czucie
Dźwięk domu rzeźbi duszy codzienność
Dotyk pościeli ciału sens niesie
Jeszce spojrzenia czeka świat cały
Odegra dnia kolejną odsłonę
Aktu bliskich i dalszych koncepcji
Ułoży scenerię i umysł dogoni
Ostatnim westchnieniem przed progiem sceny
Zabieram cząstkę ciepłego śnienia
Innym spojrzeniem przeglądam lustra
Istnienie w życie ubieram |
|
|
|
|
-->> Aby głosować lub komentować musisz się zalogować.
lucja.haluch |
2017.02.17; 16:27:58 |
Galaktyka z nami pedzi..Pozdrawiam plus+ |
|
|