|
Podchody
Podchody |
Choć się przymierzał
Sam sobie nie dowierzał,
lecz trącał wszystko,
gdy przechodziła blisko.
Raz ją spotkał- na ulicy
gdzie tańczyli- młodzi, dzicy
- na latarni się zatrzymał.
Boleśnie ten dzień wspominał.
A raz jeden- wszak niechcący,
kiedy to był dzień gorący
W telefonie- zadźwięczała
-Draka rzekłbym-to niemała.
On zamienił się w niemowę
Może stracił- wtedy głowę.
W końcu się i rozłączyła
sama zaskoczona była.
Raz biedak znów na drabinie
choć nie myślał o dziewczynie
Ujrzał, jak ją ktoś podrywał
a jemu się wzrok rozmywał.
Prawie, że z drabiny zleciał
ale farby litr poleciał.
W diabły poszło malowanie
W nazbyt kiepskim on był stanie..
A przez dwie kolejne noce
Wył niemal jak wilk pod kocem.
Reszty już nie dopowiadam,
ale wszystkich was pozdrawiam |
|
|
|
|
-->> Aby głosować lub komentować musisz się zalogować.
JNaszko |
2021.06.01; 06:08:04 |
Ładnie pozdrawiam
Jurek++++++++++ |
|
|