Wiersze poetów - poetyckie-zacisze.pl ZAPROPONUJ ZMIANĘ W SERWISIE
Logowanie:
Nick:
Hasło:
Zapamiętaj mnie
Odzyskaj hasło
Zarejestruj się
Dostępne opcje:
Strona główna
O serwisie
Regulamin
Zaproponuj zmianę
Indeks wierszy
Ranking autorów
Ranking wierszy
Dodane dziś (8)

Nowi autorzy:
- JoKo
- Yakov
- ummma
- wspanialaPati
więcej...

Ostatnie komentarze:
Heretyk
- lucja.haluch
pan Kot
- lucja.haluch
Z mitami
- TESSA
Zmartwychwstały w nas
- lucja.haluch
więcej...

Dziś napisano 18 komentarzy.

Piętnasta noc minęła...

Piętnasta noc minęła...

Zygmunt Jan Prusiński


PIĘTNASTA NOC MINĘŁA...

Motto: Zakochana - bo inaczej patrzy...


Okoliczności sprzyjają szczęściu
cztery lata przyjeżdżałaś do Ustki
zbliżałaś się powolutku do mnie -
czekałaś na odpowiedni atak.

I tak się stało że warto było -
teraz jesteś szczęśliwą kobietą -
znamienne że potrafiłaś być pewna
że ten czas nadejdzie i będę twój.

Rozkosze jak brzoskwinie
wtulasz się by pogodny nastrój
był przymierzem z obu stron -
pojmuję tę elastyczność kolorów.

Wczoraj zwiedzałaś Skoczów
a ja wymieniłem szafkę pod zlewem
w etiudzie i w poetyce zostawiam
myśli o tobie w przypływie uczuć.


24.3.2016 - Ustka
Czwartek 06:32

Wiersz z książki "Różowe schody"...


autor ZJP
http://mm.salon24.pl/ds/c0/dsc03594-jpg-5c005ee9bf4c0a330e4,2,0.jpg


Margot Bene
http://mm.salon24.pl/ds/c0/dsc03288-jpg-f9094d22b943193664b,2,0.jpg
Napisz do autora

« poprzedni ( 579 / 2716) następny »

zygpru1948

dodany: 2016-04-03, 00:15:37
typ: przyroda
wyświetleń (452)
głosuj (80)


          -->> Aby głosować lub komentować musisz się zalogować.

zygpru1948 2016.04.03; 20:41:38
Zygmunt Jan Prusiński


OJCIEC KSIĘŻYCA I GWIAZD

Dziennik


Ustka. 10 kwietnia 2005.


Ten "ostatni wieczór" - nie tylko drogiego nam papieża Jana Pawła II, ale i każdego człowieka na globie ziemskim, było jakoby egzaminem najważniejszego przeżycia w dotychczasowym życiu. Ciężkie chmury, choć ich nie było widać tego wieczora, bo i ciemność w Europie głęboka, to była ta cisza niespotykana w cywilizacji. Polska i Polacy milczeli, tylko Watykan w Rzymie był w tym czasie centralną komunikacją, czy w swoim pokoju papieskim schorowany ojciec święty przeżyje, przezwycięży ten kryzys.

Mój pilot kanałowy w ręku, zmieniałem co chwilę programy. Wiedziałem, że nic się nie zmieni, (w tej prawdzie) bo każda stacja telewizyjna, publiczna i prywatna była otwarta jak niebo. Nawet w Polsacie Sport nie było nic o sporcie, tylko panorama Rzymu, Plac Świętego Piotra i te trzy oświetlone okna. A tam za tymi oknami, nasz wielki Rodak, chyba największy - i najważniejsze wydarzenie od Chrztu Polski...

Minęła godzina 21:37... Mijały następne minuty. Nie wiedzieliśmy, my, Polacy i cała ludność na kontynentach, że wielki papież już nie żył. Do mnie ta (czarna chwila) w uszach nastąpiła o godzinie 21:58. Zaniemówiłem. Zresztą nic nie mówiłem, bo byłem sam w moim saloniku. A gdyby, to co w ogóle mówić z kimś o tym, co trudno nazwać. Jak nazwać coś, co znika dziwną prędkością. Powiem tak; On nie powinien nigdy umrzeć... Taki człowiek nie umiera!

Jakaż drapieżność żalu we mnie wstąpiła. Nie należę do ludzi z kamienia - jestem niewolnikiem wrażliwości. Gdybym na żywo spowiadał się Panu Bogu, ale naprawdę tak w oko w oko, to bym powiedział, że żalu mam tyle w sobie, bo przecież Karol Wojtyła to najpierw poeta liryk i, w tej kolejności gromadziłem łzy z oczu. Papieżem jest dla wszystkich, poetą tylko dla poetów i sympatyków poezji. A zatem dla mnie odszedł Poeta, z napięciem filozoficznej głębi. Zresztą, taka poezja jest mi bliska, bo nie jest uzewnętrzniona. Filozofia to tajemnica. Wiara jest też tajemnicą. Tylko religia musi być otwarta, bo zaprasza nowoprzybyłych w nasze ludzkie istnienie. A papież potrafił naturalnie zachowywać się przyjaźnie jak dobry pasterz. To był pasterz., z niewielu współczesnych. Tak tylko z ludżmi potrafił jeno lub podobnie, sam Jezus Chrystus. Jak jeden nie miał armii tak i drugi to samo. Bo SŁOWO jest silniejsze od wojska. Jak ktoś powiedział, a przekazał Tomasz Lis w swoim watykańskim programie w Rzymie: "Cezar miał armię i przegrał. Józef Stalin miał armię i też przegrał"... Nad tym trzeba się zastanowić, dziś i za sto lat.

Wieczór zamienił się w noc. We mnie narastała emocja z minuty na minutę. Wiem, byłem pewny, że nie wytrzymam. Że ogarnie mnie szaleństwo zapisu, że będę pisał. Temperatura nabierała siły. Polska płacze. Europa płacze. Świat płacze. 2 kwietnia 2005 roku, i ta tragiczna nowina... Zaczynam wchodzić w element iskrzenia i piszę po godzinie 23:00 wiersz pt. To "Amen" z Twoich ust. W niedługim czasie (wiry i prądy) jak rzeka życia wyrzuca - ze mnie - następny wiersz, jakże w symbolice ważny: Godzina 21:37. Wzbogacam słowami Jana Pawła II, jako motto: "Cierpienie i śmierć, bez tego nie można niczego wyjaśnić".

Choć noc trwała, nikomu nie było spieszno iść spać. Nawet nie wypadało... To ON, najważniejszy Człowiek Świata, Wielki i Święty przeszedł właśnie (tę granicę wieczności)... Niech nam świeci nadal mądrym światłem.


* * *

zygpru1948 2016.04.03; 20:25:45
"Każdy naród żyje dziełami swej kultury" - Karol Wojtyła


Zygmunt Jan Prusiński


WIERSZEM DO JANA PAWŁA II


Wielki Tydzień Żałoby: (2. 04. 2005 - 8. 04. 2005).


Wiersz pisany w kościele...

Wiersz II


Tak, dzisiaj -
a co będzie jutro,
za miesiąc,
za rok albo jeszcze dalej.
Tobie już lata wyliczone,
nawet nie będziesz liczył i
prezentów urodzinowych przyjmował.

Moje królestwo
jest ciasną klatką;
w nim chowam zaklęcia i wiersze.
Czyżby koniec mój po Tobie
miałoby sens porzucić walkę białej szaty?

Era zamknęła się samoczynnie,
jak w trumnie...
- Może mądrości zatrzymały się niezauważalne,
by spoić te ważniejsze które zapisałeś
nie piórem wiecznym,
a głosem serca.


3 kwietnia 2005
Ustka

zygpru1948 2016.04.03; 01:28:23
No i proszę, okazało się iż "Cytra" to kobieta, a ja pisałem do mężczyzny...

Cytra
faktycznie w....zmieniałam i zostało.

- Przepraszam za nietakt w zmianie płci!

zygpru1948 2016.04.03; 01:03:26
Cytra 2016.04.03; 00:40:41

Czy to ładowanie w komentarze ma też jakiś cel?


________________Odpowiedź


Nic nie ma sensu, póki żyjemy...

zygpru1948 2016.04.03; 00:56:41
Z poprzedniej strony...


Cytra 2016.04.02; 23:26:36
Zastanawiam się dlaczego Pan to wszystko tu wrzuca, czy nie obawia się Pan utraty tego dorobku na tak dziwnym portalu, na którym nie wiadomo kto jest właścicielem.

____________________Odpowiedź


Poniekąd czynię to od lat, co znaczy "wszystko tu wrzuca", co wrzucam, gotowane raki czy smażone śliwki? Strona autorska akurat moja ma być literacka, jestem gościnnym gospodarzem zatem wielu u siebie w komentarzach publikuję pisarzy, poetów, krytyków. Zawsze ktoś chętnie sobie poczyta. - Jałowe dyskusje mnie nie interesują; a upiększanie och jaki piękny och jaki dobry wiersz absolutnie mnie to nie interesuje. Po prostu niech sobie ludzie czytają, wola każdego.

A czy jest właściciel oficjalny czy mniej oficjalny to nad tym się nie zastanawiałem. Mogę mu jedynie podziękować za pomysł i pozdrowić, tak jak to czynię z Panem - pozdrawiam!

zygpru1948 2016.04.03; 00:38:46
IVON 2016.04.03; 00:20:42

powiem tak
jestem pod wrażeniem Pana uczuciowej duszy
podoba mi się bardzo Pana punkt widzenia i ujmowania go we właściwej formie
brawo :)

______________________Odpowiedź


Przypominam sobie że dwa lata temu rozmawialiśmy. Jak sama wiesz wielu poetów w tym poetki wycofały się z Zacisza. Dla mnie taką stratą jest Patti Smith między innymi. Zdziczałość ma na to miejsce ale w buszu a nie na literackich stronach. Powiem Ci szczerze Ivon, mnie to zupełnie nie obchodzi jak oni się tam w okienku nawalają. Ja robię swoje, cichutko, spokojnie - onegdaj nawalałem podobnie ale tylko jako sprowokowany przez jakieś tam babsztyle, było ich kilka. Pamiętasz tę Czerwoną Brygadę z Koziej Dupy - (to była moja nazwa) tak ich nazywałem. Wspomniane zdziczenie osłabia poniektórych chyba tylko spowodowane tym, iż są to ludzie samotni - osamotnieni wewnętrznie.

Dziękuję za komentarz - pozdrawiam Zygmunt z Ustki

3 Kwietnia 2016

zygpru1948 2016.04.03; 00:22:33
Zygmunt Jan Prusiński RÓŻOWE SCHODY - Część II

Mirosław Kościeński napisał krótko, ale dobitnie:
„Osobnym przypadkiem, ewenementem jest poezja i publicystyka Zygmunta Jana Prusińskiego z Ustki. Jest bardzo płodny w swojej twórczości”.

A wspomniany Zbigniew Babiarz-Zych napisał:
„Zygmunt J. Prusiński jest jedynym obecnie i najbardziej pracowitym literatem na ziemi słupskiej”.


________Dla mnie, czytelnika i krytyka, poezja się liczy. I tu mogłam podziwiać ten warsztat, tę indywidualną swoistą lirykę. Chciałoby się powiedzieć, że Prusiński wie co robić ze słowem. Można dodać, że słowa same do niego sfruwają jak pszczoły do ula. A to jest dużo, to jest doskonały sprawdzian kondycji autora w świecie poetyckim - niby tak subtelnym a jednak, gorzkim i szorstkim. Prusiński bez tej szorstkości i goryczy, chyba nie byłby poetą. Chyba nie.


* * *

- Niech nam pisze, niech pisze dla potomnych, dla literatury polskiej, którą niezmiernie i na pewno wzbogaca swoimi wierszami.



__________Margot Bene - Bydgoszcz


http://korespondentwojenny.salon24.pl/704369,rozowe-schody-czesc-ii

zygpru1948 2016.04.03; 00:19:08
Komentarze autora Karola Zielińskiego


02.12.2011 12:54

@Zygmunt Jan Prusiński

Panie Zygmuncie, musisz Pan ograniczyć picie tego za 20 złp 50 gr. Ja od czasu do czasu wypijam trochę koniaku, ale trochę, chociaż mam bardzo mocną głowę. Bo nie piłem całe życie. Zrobię wyznanie. Mając lat 30, miałem takich współpracowników, alkoholików, że musiałem z nimi od czasu do czasu wypijać flaszkę wyborowej na głowę, ale było dobre jedzenie i rzadko czułem się pijany. Trwało to kilka lat, ale się nie uzależniłem, bo nie pochodzę z familii alkoholików. Ojciec nie pił wcale, dziadek nie pił, pradziadek (podszywany a zarazem rzeczywisty "hrabia", bo podrzucony do Zielińskich przez Żydów, ten pił i szalał (również z Żydami), ale miał powody, a może i nie był ojcem mego dziadka, kto to wie. Więc efekt jest taki, że ja nie mając alkoholików wśród przodków, potrafię się uzależniać od niczego. Dlatego męki kacowskie są mi nieznane (może trzy razy w życiu). Między czterdziestym a pięćdziesiątym piątym rokiem życia przez 13 lat nie miałem nawet piwa w ustach. Dopiero gdy zachorowałem na serce, powiedziałem sobie: toż ty umrzesz nie zaznawszy smaku koniaku. Najwyższy czas, chłopie, żebyś przeszedł chwiejnym krokiem do wieczności. Ale i tak, popiwszy trochę z (niektórymi) krakowskimi literatami (miałem takich w otoczeniu), znowu przestałem na długie lata. Dopiero właściwie teraz od kilku miesięcy, wypijam lampkę na podniesienie ciśnienia, bo muszę. Nie ma nic lepszego zamiast alkoholu jak ekstremalne myślenie. Ekstremalne, to znaczy takie, gdy człowiek zdaje sobie sprawę, że Bóg jest krwawy i ślepy. Ale tak na poważnie, że świadomość obcowania w świecie z "takim zwyrodniałym czymś - Bogiem, budzi takie uczucia grozy, że aż ciarki chodzą po plecach).

zygpru1948 2016.04.03; 00:18:40
Albo pisać takie wiersze, jak napisał Pan ostatnio o "pieszczeniu członka". To jest lepsze niż 10 litrów koniaku.
Gratuluję Panu tego wiersza, bo to jest coś jakby wytyczanie nowych standardów w ujawnianiu ducha języka. Duch języka jak żywa istota, też się wstydzi swoich tzw. "brzydkich słówek", uznawanych za "nieprzyzwoite", o treściach społecznie nie akceptowalnych etc. I On też nie może wyrazić prawdy, lub rzeczy które chce i jak chce, skrępowany przez zastraszone łby uczonych, inteligenckich bądź religijnych idiotów. To dopiero modni poeci lub jacyś twórcy "robiący" w języku, ośmielają tą ludzką tłuszczę, do używania nowych i celnie wyrażających istotę rzeczy wyrazów; (o "istocie rzeczy wyrazu" i samej "rzeczy" nie mówmy tutaj, żeby nie rzucać pereł przed wieprze). W każdym razie jest to coś nowego i postęp w poszerzaniu zakresu polskiej kultury erotycznej i kultury w ogóle. Nie chcę tu analizować wiersza, żeby to udowadniać w świetle racji dostatecznej, ale Jan z Czarnolasu (lub A. Morsztyn) by się Pana nie powstydził. Pozdro

Teraz nie mam czasu, ale myślę, żeby odpowiedzieć na Pańskie pytanie, jak to było z Jezusem w Malabarze wśród joginów, jak to się robiło w Grecji, u Żydów lub w starożytnym Rzymie. Jednym słowem, jak to było, gdy religia seksem i erotyką była.

PS. O tym za 20 złp 50 gr. napomykam dlatego, że gdy się Pan ciutkę wstawi, to czuję, że Pan ma skłonność dotykanie pani Pitery. Proszę, niech Pan tego nie robi. Gdy już Pan musi, bo się np. zakochał, to niech Pan jej da jakiś pseudonim, np. frezja, żeby było elegancko. Prawda, że ona ma coś z tajemniczej "frezji"?. Dopiero teraz pomyślałem (rasowo), jakiej ona może być "krwi". I nie chodzi tu o jakąś krew żydowską, o nie, to by było za proste. Żydówki są ładne, ale ona ma w rysach inny rodzaj urodności. Ciekawa sprawa dla antropologa. Na rysy twarzy wpływa nawet to, czy człowiek pochodzi z północnej "sfery kołyski", czy południowej sfery nosidła, płachty, tłumoka. Pan się już domyśla, dlaczego dawniej słowo "ty tłumoku" miało głębszy sens i uchodziło za pejoratywne.
Dlatego to piszę, że domagam się dla ludzkiej istoty godności, a jak to pogodzić z szacunkiem, czy też brakiem szacunku dla takich osobników jak Niesiołowski, którzy chlapią ozorem same flegmy na lewo i prawo, to nie wiem.

zygpru1948 2016.04.03; 00:17:43
Agresja i nienawiść się bierze ze strachu. Może mu akurat trzeba okazać serce i szacunek i powiedzieć mu: Nie bój się panie Stefanie, przecież my pana też kochamy. I chyba tej miłości brakuje również naszemu Donkowi. On chyba też jest "taki", bo Polacy go nie kochają tak jak nie kochają samych siebie. A zrobiła to niestety nasza religia żydo-chrześci-katolicka. Ten pan, który pisze tu na blogu, że Kościół katolicki jest ostoją polskości, ma rację o tyle, że jest ostoją polskiego kundlizmu. Ale tylko kundlizmu. Kościół katolicki zrobił z Polaków straszydła do tego stopnia, że jedno straszydło boi się podejść i zagadać do drugiego straszydła. Jedyne odezwania się miedzy nimi to takie: "Masz pieniądze", "Daj pieniądze". Arefleksyjne, asemantyczne, aracjonalne, nieprzystosowane do współżycia lemury i straszydła. Religia, sucha w swoim wyrazie, jak ten opłatek, trudny do przełknięcia, wyprała nas kompletnie z uczuć, które by pozwoliły się zbliży człowiekowi do człowieka. Nawet w kościele podczas mszy, Polak polakowi brzydzi się podać rękę, a co dopiero oddać całym ciałem. A bez ufnego oddania ciał i dusz, nie ma mowy o Agape. I dlatego w grotach w Qumran najważniejszymi miejscami były baseny do mycia, łaźnie, jadalnie i sypialnie. Zresztą uczta przy stole i erotyka znaczyły jedno i to samo. A Duch Święty, który właściwie jest istotą lucyferyczną, był między nimi i kopulował duchowo. Gdybyś Pan brał udział w takich agapach, a nie chędożył po ciemku gdzieś w wynajętej wiedeńskiej klitce, to byś nie musiał dzisiaj trawić wyrzutów sumienia z powodu wyskrobanych dzieci. To nie jest jakiś przytyk, czy też aroganckie wypomnienie głupiego świętoszka, tylko refleksja kulturowa. Seks i erotyka powinna być "regulowana" i rozładowywana w Kościele, w Qumran, na rzymskiej Agape (którą chrześcijanie znali i odgapili od moralnych pogan. To dopiero potem, zwyrodnieli księża rozpędzili seksualne agapy pierwszych chrześcijan i zapędzili małżeństwa do pieprzenia się po norach. Jeszcze w kościele św. Augustyna było wiele seksu i frywolności ale i odwagi cywilnej i wolności. Nie chce tym samym twierdzić, że kościoły starożytności miały patent na godziwe życie i uregulowanie moralności w skali całych społeczeństw - o nie. Kościoły te o których mówię, były grupami 20-30 osób, dla których Agape, "msza" z łamaniem chleba, to było seksualne współżycie, seksualne "spotkanie", kontemplacja i przedsmak Paruzji. Asceza jest czymś równie niemoralnym jak nadużywanie kontaktów płciowych. Sophrosyne, umiar i wypośrodkowanie to jest istota religii, która uczłowiecza Homo Sapiens, ale pod warunkiem, że zdrowa kobieta i mężczyzna podejmują współżycie płciowe, bo widzą w tym moralność, estetykę i sens. Nie mówiąc już o wzajemnej fascynacji i zauroczeniu tajemniczymi zakamarkami swych dusz i ciał. A tymczasem prawda jest taka, że nasze nieślubne i ślubne dzieci walą się w przedszkolu, ciupciają się w szatniach szkół podstawowych i w gimnazjach (jak króliki), a rodzice wyprani z wszelkiej ochoty do życia, puste mumie, załatwiają to ręką lub palcem. Prof. Izdebski wykonując swoje badania na grupie młodych i zadowolonych Polaków, mające wykazać, że Polacy jednak w tym kurewskim kapitalizmie mają jakieś życie erotyczne, kłamie. Polacy mają tak dość życia w ogóle, że nie mają ochoty na seksualne zbliżenie z własną żoną, która jest im wrogiem. I w tym, co do tego i innych rzeczy, się chyba nie mylę.

PS II. Niech Pan zauważy, że ja używam wyrazów uważanych za nieparlamentarne, ale z jednoczesnym szacunkiem dla konkretnych osób i adwersarzy. Np. określając parlamentarzystów (wszelkiej maści) jako bandę skurwysynów nie mam konkretnie na myśli pana Stefana i jednocześnie mam go na myśli, i jest mi zarazem smutno, że dla kasy poszedł do tej bandy i tam się z nimi prostytuuje. Ale przecie, z taką troską moralną o niego, jest wyrazem mojego szacunku. Gdybym go nie lubił i nie szanował, tobym w ogóle o tym nie wspominał.

Zostawiam Pana z przekonaniem, że wszystko powinno być inaczej. Pozdro

Zygmunt Jan Prusiński Słoneczne bolero w twoich udach...


___________________________


Wiersze na topie:
1. żniwo (30)
2. "układacz snów" (30)
3. ja Weronika (30)
4. a wtedy (30)
5. Smakosz (29)

Autorzy na topie:
1. TaniecIluzji (280)
2. darek407 (234)
3. Jojka (200)
4. pawlikov_hoff (115)
5. Gregorsko (92)
więcej...