|
Patrz tam, gdzie ja patrzę
Patrz tam, gdzie ja patrzę |
Zygmunt Jan Prusiński
PATRZ TAM, GDZIE JA PATRZĘ
Kindze Beem
Tam, dalej niż wzrok, cienie mówią.
W elementarzu leśnej drogi,
wykopuję zaklęcia mchu.
Są szczypawice i wędrowne żuczki,
jest pisk jelonka, zahaczył o krzak.
W tej dalekiej stronie gdzie ty jesteś,
z wiatrem śle pocałunki, zaśpiewałem
Paul Anki "Szczenięcą miłość",
może i dla ciebie i dla kilka drzew.
Unoszę się lekkim obchodzeniem,
ściskam ten wiersz na pamięć napisany.
Czekam na pojawienie się twoich stóp,
zagłaszczę je bez opamiętania.
Na słonecznych schodach leży elementarz,
uczę się od nowa miłości do ciebie.
29.04.2010 - Ustka
Wiersz z książki „Wzgórza Aniołów”
autor ZJP
https://zygpru1948.flog.pl/wpis/12595795/romantyk-z-krysztalowego-sadu#w |
|
|
|
|
-->> Aby głosować lub komentować musisz się zalogować.
zygpru1948 |
2018.06.11; 21:03:04 |
11 czerwca 2013 o 16:58 ·
Aforyzm Zygmunta Jana Prusińskiego
Anakonda jest bezpieczniejsza od kobiety... |
zygpru1948 |
2018.06.11; 08:54:12 |
Wzgórza Aniołów - Część I
Dział: Kultura, Temat: Literatura
https://www.salon24.pl/u/korespondentwojenny/872645,wzgorza-aniolow-czesc-i |
zygpru1948 |
2018.06.11; 08:53:01 |
Dziennik pisarza Karola Zielińskiego z Krakowa
21.07.2011 21:46
@Zygmunt Jan Prusiński
Niech Pan takich wariactw nie pisze, żebyśmy namawiali zwierzątka...
Zaś co do tego, to co kraj to obyczaj. Jeszcze w latach 60-tch w robotniczych dzielnicach w Anglii i w Belgii, na jarmarkach stawiano namioty i budy, w których publiczność mogła zobaczyć kobietę orangutana albo kobietę spółkującą z gorylem... i taki spektakl jako impreza zamknięta, dla angielskiej policji było wszystko w porządku. Natomiast w Japonii dopiero w 1896 zakazano publicznych pokazów seksu kobiety z koniem, nie dla obrazy moralności, (bo jak Pan wie w północnych rejonach Honsiu obchodzi się święta świętego fallusa, ucztując i kopulując w setkach przemiłych burdeli) ani nie dla bezpieczeństwa kopulowanej kobiety albo widzów. Tylko dla bezpieczeństwa koni, bo się zdarzyło podczas pokazu w Tokio, że spłoszony krzykami widowni koń wystraszył się, spadł z kobiety i potłukł sobie żebra. Właściciel wystąpił do burmistrza o odszkodowanie za leczenie konia, burmistrz odesłał sprawę do rozstrzygnięcia sądu, a ten zakazał występów w całej Japonii ze względu, na dobro i bezpieczeństwo zwierząt.
Panie Zygmuncie, Polki nie są wcale zimniejsze od Szwedek czy Niemek. One na razie kurestwa się uczą i za jakiś czas same będą zaczepiać mężczyzn łapiąc ich za kuśkę. Może Pan tego doczekasz niedługo unikając nocnych polucji, szkodliwych dla zdrowia psychicznego. One się uczą a my im nie przeszkadzajmy w utracie cnoty, bo przecież jako starcy, zużyte samce, którzy już ani żenić się nie będziemy (jeszcze czego!) ani płodzić dzieci, nie mamy co liczyć na faustyczne odmłodzenie i rozkochanie w sobie dziewczęcia, które się garnie szczerze do małżeństwa, macierzyństwa i byłaby dobrą żoną, gdyby tego jakiś skurwysyn nie popsuł. Takie maleństwo (ładne mi maleństwo, metr osiemdziesiąt wzrostu!) potrzebuje ciepła i opieki, a tutaj jakiś młody nierób śpiewa "zaopiekuj się mną". No proszę, dziewczątko ma brać młodego byka na utrzymanie! Przecież Pan dobrze wie, że starsze kobiety, majętne i przy pieniądzach ani myślą brać sobie na kark takiego pasożyta a jeśli już to tylko na chwilę, żeby je puknął i do pola! Dlatego rozumiem, że kobiety unikają nas jak ognia. I ja też ich unikam, bo z kolei nie chcę sobie brać chomąta na łeb. One mają dzieci i wnuki i potrzebują na nie pieniędzy i dlatego nie mają głowy do wolnego seksu z Panem czy ze mną. Jedna aptekarka bardzo chciała ze mną robić seks ale była pilnowana przez dorastającego syna, który ją śledził, żeby przypadkiem nie zaznała odrobiny "przyjemności".
Moje koleżanki, różne profesorki spoglądają na mnie z ukosa, żebym je zabrał na malagę (w tym wypadku na wino, a nie na "lagę") a potem, oczywiście (bractwo jest wolne i rozwiedzione), hyc do łóżka, ale ja tylko żartuję, że je wezmę i żarcikami, seksualnymi aluzjami i obiecankami je rozognię i tak zostawię. Pocieszam się, że biorę odwet na rodzaju żeńskim za wszystkie krzywdy, jakich doznają mężczyźni, ale prawda jest taka, że są tak żarłoczne na pieniądze, żeby z torbami puściły samego Rothschilda. Więc rozumie Pan, że muszę z nimi ostrożnie. Ze studentkami i innymi młodszymi nie bardzo próbuję, żeby się nie zbłaźnić, kiedy dziewczyna powie mi "tak, idziemy do łóżka" (mam takie, 25, prawie 30-letnie) o Jezu jak mi się chce z nimi pogrzeszyć! One się czują przekwitające a ja się wykręcam, że nie mam czasu. A tymczasem jak już mówiłem, nie chcę się w to bawić, bo wiem ile to jest marnotrawstwa czasu, pieniędzy, i w ogóle.
W ogóle, to boję się zakochać i zawracać sobie głowę. Przecież wiemy, że kobieta się otrzepie jak kura z piasku i idzie do innego, a Pan zawsze dostaje po zadku i płacze. Mam kolegę, który ma kochankę 25 lat młodszą, a ja mógłbym mieć jeszcze młodszą, ale unikam. W ogóle pociągają mnie starsze, zadbane, którym nie trzeba ojcować. Nie wiem, czy w jakiś tajemniczy sposób kobiety na Fecebooku się nie zwiedziały, że jestem rozwodnikiem, bo ciągle mam jakieś głupie propozycje, a ja nie mam czasu na te głupoty, a szkoda, bo to są "piękne głupoty". Jeśli zachodzi o zmazy nocne, to sobie od bardzo dawna z nimi radzę, że się budzę ze snu erotycznego i do niczego nie dochodzi. Mam po prostu taki organizm który słucha psychiki jak szwajcarski zegarek. Cierpię na chorobę nadmiernej samokontroli psychicznej nad swoim "ja" i gdy chcę zrobić gafę, to jest ona zawsze w jakiś sposób obmyślana i zamierzona. Zawsze niczego nie liczyłem na przypadek. To jest dobre i złe, ale w tym wypadku zaoszczędzające niepotrzebnej utraty nasienia. Dajmy już spokój tym nasienno-waginalnym wynurzeniom, bo się będą nami gorszyć i wezmą za zboczeńców.
PS. Rozumiem jednak, że będąc w różowej sypialni, strzyka Pan różowym nasieniem?
Drugie PS. Rozumiem też, że Pan nie tylko okazjonalnie przybywa w różowej sypialni, gdy idzie do kochanki, ale w ogóle też wtedy, gdy kochanki w niej nie ma, też się Pan tam zadomowił jak słowik w cudzej dziupli, na stałe i tam mieszka, bez zameldowania. Wiec nie tylko spełnia Pan funkcje różowego kochanka ale również różowego mieszkańca, płatnika podatków i obywatela Polskiej Rzeczpospolitej. Zostaw Pan wobec tego w rodzinnym domu adres dla pogotowia, żeby wiedzieli gdzie przyjechać, gdyby Pana trzeba było zabrać do domu wariatów. Oczywiście różowych! Pozdro. Życzę zdrowia!
Zygmunt Jan Prusiński Komunizm odebrał mi Rodzinę !
______________________________ |
|
|