|
...omamy...
...omamy... |
Gmatwam, bronię się nieustannie.
Delikatnie, przeraża mnie szalona rzeczywistość.
Teraz ją lubię, zaraz nie wiem co będę do niej czuła.
Czasem chce żeby umarła i mnie zostawiła.
Jest dla mnie dzikim narkotykiem.
Lecz kiedyś było bez niej inaczej...
Czy lepiej, może całkiem normalnie.
Ale czy w normalności jest dobro, dlaczego kiedyś dusi nie dając oddechu?
I wtedy uciekamy, gdzie, tam…
Wyboru dokonujemy, nigdy nie wiemy czy dobrego, czy złego.
Jest dość nowy.
Na chwilkę trochę wpadamy,
potem powrotnej ścieżki szukamy.
I tak wciąż w kółeczku.
Ślepcy po prostu. |
|
|
|
|
-->> Aby głosować lub komentować musisz się zalogować.
|
|