|
Odwracalność by cię widzieć
Odwracalność by cię widzieć |
Zygmunt Jan Prusiński
ODWRACALNOŚĆ BY CIĘ WIDZIEĆ
Stoję na moście
rzeka Brda mnie kokietuje
jest spokojna
a ja oglądam zawieszone kłódki zakochanych
- ile imion żeńskich i męskich
- ile wyznań uczuć?
Ściana Wenecka zaprasza do kawiarni
może zrezygnujemy
pójdziemy do Karczmy Młyńskiej
usiądziemy w kąciku by nikt nas nie widział
napiszę krótki erotyk Margot
byś się uśmiechnęła...
Wyspa Młyńska ma specyficzny urok
zostawiam tu swój ślad że byłem
może napiszę na którymś chodniku kredą
że był tu poeta z Ustki.
Może nie - niech o tym nie wiedzą
wystarczy że drzewa widziały
jak szliśmy przytuleni w którymś miesiącu
ubiegłego roku szczęśliwi.
Mówiłaś wiele - ja słuchałem
mówiłem i ja wiele - ty słuchałaś
jakby odbywało się słuchowisko w żywym radiu
aż do zmroku by liczyć gwiazdy.
9.10.2016 - Ustka
Niedziela 02:23
Wiersz z książki "Sen jabłoni"...
autor ZJP
https://fotek.pl/upload/d/o145881-d.jpg
Margot Bene
https://fotek.pl/upload/d/o145880-d.jpg |
|
|
|
|
-->> Aby głosować lub komentować musisz się zalogować.
tomekwasilewski |
2016.10.11; 19:46:11 |
Masz rację Zygmuncie... lecz burak nie wie co to szacunek
Ten maluczki człowieczek zachowuje się jak wsza
Jego rolą jest podgryzanie ludzi
Nic tylko pacnąć w łeb
Pozdrawiam:) |
zygpru1948 |
2016.10.11; 02:52:17 |
Tomku, ja przez to się nie chwalę, ale mój dorobek twórczy jest w wymiarze 800 publikacji przez 40 lat pisania, w kraju i w zagranicznych pismach - w radiu.
Chcę jedynie żeby ten krakowski burak szanował ludzi.
Obojętnie na jakim poziomie piszą czy, dopiero raczkują w Literaturze.
Pozdrawiam |
tomekwasilewski |
2016.10.10; 22:35:02 |
Krakowski burak poprostu zazdrości...On przy Tobie to chłoptaś z szelkami
Hej:) |
zygpru1948 |
2016.10.10; 17:53:46 |
Polska Bibliografia Literacka (PBL)
Instytut Badań Literackich PAN,
Pracownia Bibliografii Bieżącej w Poznaniu
Hasła osobowe (literatura polska) - P
Prusiński Zygmunt Jan
wiersze (alfabet tytułów)
1. wiersz: Prusiński Zygmunt Jan: Czekanie na gościa. Własnym głosem 1993 nr 18 s. 11 szczegóły
2. wiersz: Prusiński Zygmunt Jan: Kołysz się strategio życia. Magazyn Wileński 1996 nr 12 s. 24 (z listem autora do red....) szczegóły
3. wiersz: Prusiński Zygmunt Jan: Kołysz się strategio życia. Własnym głosem 1992 nr 15 s. 5 szczegóły
4. wiersz: Prusiński Zygmunt Jan: Mgła. Własnym głosem 1993 nr 18 s. 11 szczegóły
5. wiersz: Prusiński Zygmunt Jan: Noc bez miłości. Własnym głosem 1993 nr 18 s. 11 szczegóły
6. wiersz: Prusiński Zygmunt Jan: Opanowanie ciała. Własnym głosem 1993 nr 18 s. 11 szczegóły
7. wiersz: Prusiński Zygmunt Jan: Płoną wiersza. Własnym głosem 1992 nr 15 s. 5 (z not....) szczegóły
8. wiersz: Prusiński Zygmunt Jan: Płoną wiersze. Magazyn Wileński 1996 nr 12 s. 24 (z listem autora do red....) szczegóły
9. wiersz: Prusiński Zygmunt Jan: Poczęstunek świata. Własnym głosem 1993 nr 18 s. 11 szczegóły
10. wiersz: Prusiński Zygmunt Jan: Przystanek z wierszem. Magazyn Wileński 1996 nr 12 s. 24 (z listem autora do red....) szczegóły
11. wiersz: Prusiński Zygmunt Jan: Ptaki. Własnym głosem 1993 nr 18 s. 11 szczegóły
12. wiersz: Prusiński Zygmunt Jan: Pytanie. Własnym głosem 1993 nr 18 s. 11 szczegóły
13. wiersz: Prusiński Zygmunt Jan: Skarga o ścianę. Własnym głosem 1993 nr 18 s. 11 szczegóły
14. wiersz: Prusiński Zygmunt Jan: Tak blisko. Własnym głosem 1992 nr 15 s. 5 szczegóły
15. wiersz: Prusiński Zygmunt Jan: Tak dla relaksu. Własnym głosem 1993 nr 18 s. 11 szczegóły
16. wiersz: Prusiński Zygmunt Jan: Wąskie ścieżki. Własnym głosem 1993 nr 18 s. 11 szczegóły
17. wiersz: Prusiński Zygmunt Jan: We Wiedniu żyje poeta. Własnym głosem 1992 nr 15 s. 5 (z not....) szczegóły
18. wiersz: Prusiński Zygmunt Jan: Wierzy gałązce. Własnym głosem 1993 nr 18 s. 11 szczegóły
19. wiersz: Prusiński Zygmunt Jan: Wyrwany rysunek. Własnym głosem 1993 nr 18 s. 11 szczegóły
proza (alfabet tytułów)
20. proza: Prusiński Zygmunt Jan: Do poety z Chicago. Autograf 2000 nr 2 s. 29 (o Adamie Lizakowskim...) szczegóły
21. proza: Prusiński Zygmunt Jan: Erotyk z piersiami. Erotyka w Literaturze i w Życiu 1995 nr 2 s. 25 szczegóły
22. proza: Prusiński Zygmunt Jan: Idę do ciebie z nagą myślą czystości. Erotyka w Literaturze i w Życiu 1995 nr 2 s. 25 szczegóły
23. proza: Prusiński Zygmunt Jan: Miniatury [z tego cyklu:] Błysk diamentowej nocy. Erotyka w Literaturze i w Życiu 1995 nr 8 s. 22 szczegóły
24. proza: Prusiński Zygmunt Jan: Miniatury [z tego cyklu:] Do miłości jesteś stworzona. Erotyka w Literaturze i w Życiu 1995 nr 8 s. 22 szczegóły
25. proza: Prusiński Zygmunt Jan: Miniatury [z tego cyklu:] Mój wyrażany krajobraz. Erotyka w Literaturze i w Życiu 1995 nr 8 s. 22 szczegóły
26. proza: Prusiński Zygmunt Jan: Miniatury: [z tego cyklu:] Rzeka uczuć to niewola od serca. Erotyka w Literaturze i w Życiu 1995 nr 8 s. 22 szczegóły
27. proza: Prusiński Zygmunt Jan: Muzyka białych ciał. Erotyka w Literaturze i w Życiu 1995 nr 2 s. 25 szczegóły
28. proza: Prusiński Zygmunt Jan: O zimnej metafizyce. Autograf 2000 nr 2 s. 29 szczegóły
29. proza: Prusiński Zygmunt Jan: Urszula to jak jasny płomyk. Erotyka w Literaturze i w Życiu 1995 nr 2 s. 25 szczegóły
30. proza: Prusiński Zygmunt Jan: W kancelarii moich wierszy. Autograf 2000 nr 2 s. 29 szczegóły
31. proza: Prusiński Zygmunt Jan: Wartość na zewnątrz. Erotyka w Literaturze i w Życiu 1995 nr 2 s. 25
____________________cdn |
zygpru1948 |
2016.10.10; 13:45:03 |
Ten poeta pisze wiersze bez tytułu...
Grzegorz Perkowski
Król podróżujący
– pomiędzy tronem a wygódką.
Niekoedukacyjną,
chociaż mogło się zdarzyć.
Bo przypadki lubią chodzić,
szczególnie na piechotę.
W mianowniku liczby mnogiej,
czas przeszły niedokończony.
Jak wszystko,
co ludzkie.
A Ren był zimny tego roku,
nic nie pomogły wełniane kąpielówki.
Dziergane
przy domowym ogniu.
Narodziny nowego
z akompaniamentem szczęku.
Oczywiście oręża.
Jednak uwaga na szkliwo,
w Rzymie brakuje dentystów.
Dla zaspokojenia potrzeb
sympatycznych hord
nieoczekiwanych gości.
Zresztą europejczycy
byli jak zwykle uwikłani
w poszukiwania genialnych fraz,
lub co najmniej
skarbów monet.
i Złotych Pociągów
Tymczasem
stwórca pandemonium,
z chytrym uśmiechem,
zza zasłony wolnej woli,
oświadczył:
To jest historia jakich wiele
– niefortunny początek,
jeszcze bardziej zakończenie.
W każdy czwartek pada,
także czysty zbieg,
tym razem meteorologiczny. |
zygpru1948 |
2016.10.10; 13:20:58 |
Oto dzieło krakowskiego buraka!
da Winczi
maszkaron niepokoju
plugawy język omiata jątrzące wrzody.
żółto-mętna ciecz podejrzeń
kipi wulkanami miazmatów.
kostropata powierzchnia skóry
łuszczy kolejne warstwy domysłów.
cuchnie.
opatrunki to rodzaj placebo.
maziowata zgnilizna przyciąga muchy.
ruchliwe larwy zjadają martwe tkanki.
nie boją się wierszy ani wyznań.
ropień pęcznieje nadmiarem gazów.
mięso odchodzi od kości
i ma słodkawy smak.
odgryźć siebie od reszty
nie jest łatwo.
tym bardziej że reszta
gryzie samą siebie.
w oczach cała nadzieja.
nikt jeszcze nikogo nie ugryzł w oko.
________________Zapewniam,
iż każda redakcja literacka odrzuciłaby ten tekst!
Weź się lepiej za coś bardziej pożytecznego... |
zygpru1948 |
2016.10.10; 13:12:47 |
Tylko dla informacji...
Pan Ryszard Pacyna został zwolniony i wypuszczony z Raju!
Administrator Prywatnego Więzienia - Wacław Kaszczuk
10.10.2016 |
zygpru1948 |
2016.10.10; 12:22:44 |
Patti Smith
Dziewczynka
kurczęta były jak puszyste słońca
rozproszone w trawie mlecze
mogły zazdrościć im miękkości
karmiła je drobno posiekanym jajkiem
do upstrzonej piegami buzi
przytulała mlekiem pachnące kocię
potem układała je w czerwonym wózku
pod różowym kocem
tworzyła dla niego bajki
patrząc na kolorowe obrazki
gdy padał deszcz
zdejmowała buciki
a pasiaste podkolanka
znikały w kieszeni fartuszka
boso biegała po trawie
myśli
miała równie jasne jak oczy
kiedyś
zanim ciernie utkwiły jej pod skórą
____________________________________Lubię jej wiersze! |
zygpru1948 |
2016.10.10; 12:15:51 |
Wie Pan że mamy wiele grup etnicznych w Polsce, ale tylko jedna ma wciąż do nas Polaków pretensję. Popatrz Pan na te pyski z Nowoczesnej nie mówiąc u upadających z PO którzy korzenie mają z Unii Wolności, i ten obecnie KOD. Ostatnie moje głosowania w wyborach to trzy razy na LPR, i nie dla końskiego łba Giertycha a dla Polskiej Młodzieży Wszechpolskiej - bo to jedyna nadzieja na przyszłość Polski., którą nota bene wrogowie znanej nacji chcieli zdelegalizować. I tu można zadać pytanie; to jest w Polsce ta wolność i tzw. demokracja? KOR może istnieć, tak? A MW nie?
Ostatnie wybory to głos dałem na PIS, bo wiedziałem że ci otworzą oczy i tym i tamtym, co to była za banda ta PO. Nam dobrym Polakom nie sprzedawczykom przydałby się człowiek z twardą ręką, i wymiótłby z powierzchni ziemi te antypolskie organizacje.
Lewactwo to trucizna!
Pozdrawiam |
zygpru1948 |
2016.10.10; 10:42:25 |
Cytat Margot Bene
"Pięknie napisałeś o nas i o Bydgoszczy, w wierszu "Odwracalność by cię widzieć". Bardzo wzruszył mnie ten wiersz jest taki ciepły, spokojny jak nurt rzeki, którą wspominasz".
10.10.2016 - 10:30 |
zygpru1948 |
2016.10.10; 10:02:05 |
Ten poeta pisze wiersze bez tytułu...
Grzegorz Perkowski
Skazany
za brak chusteczki do nosa.
Na dwadzieścia pięć lat
ciężkich robót.
W sentencji wyroku
można przeczytać:
"Jednostka
wybitnie autodestrukcyjna,
spożywa,
pali,
a ponadto te wiersze.
Ani słowa o miłości,
czy słońcu
– mrok i zgnilizna moralna."
Z raportu strażnika oddziału
dla szczególnie niebezpiecznych:
"Nie rokuje żadnej nadziei
na resocjalizację,
osobiście żałuję,
że nie ma już najwyższego wymiaru.
Niestety
ostatni kat zszedł z posterunku,
na zawał.
(Jego żona dostała medal).
Nadal wkleja ludziom wiersze.
Na różnych portalach
społecznościowych". |
zygpru1948 |
2016.10.10; 09:58:59 |
Ten poeta pisze wiersze bez tytułu...
Grzegorz Perkowski
Nieciągłości
na krawędziach światła widzialnego,
człowiek modyfikowany genetycznie
ewoluuje.
W bliżej nieokreślone.
Twórcy
mają obszerne kieszenie pełne wierszy.
Z dolnych rejestrów prozy,
jak poniżej:
„Przedmaj. Wybuchu nie widać;
się zazieleni – powtarzają jak mantrę
– już nie będzie egalitarnie.
Za szkłem.
A tu tyci - tyci jedynie.
Pierwszy komar
nie czyni.
Tylko swędzi.”
I nie bardzo wiadomo,
gdzie włożyć ręce,
albo jak pisać liryki nieczułe.
Pozostaje zanikanie,
bez rozróżnień skutku
i przyczyn.
Na pocieszenie puls niczym dzwon.
To najważniejsze.
Z punktu widzenia medycyny. |
zygpru1948 |
2016.10.10; 02:06:39 |
Nie chodzi mi o PIS, bo na nich głosowałem. Oni teraz to wszystko odwracają, ale czy to nie jest za późno?
W Chinach dawno by sukinsyny byli rozstrzelani! |
zygpru1948 |
2016.10.10; 02:03:15 |
Ja jestem pewny, iż na dnie jako Naród (płyniemy), tylko dokąd?
Wrogowie nas kochają, bo jesteśmy albo idiotami naiwnymi, albo zbyt tchórzliwi!
Pozdrawiam |
zygpru1948 |
2016.10.10; 01:21:56 |
Margot Bene
Skromny głos czytelnika i krytyka
Po wiersze różnych poetów sięgam dość często. Z lektury tych wierszy wiem, że są wierszokleci i poeci. Wśród poetów piszących po mistrzowsku odnajduję Zygmunta Prusińskiego, poetę o szczególnej wrażliwości w odbiorze uczuć i zjawisk. Poezja jego jest eteryczna co znaczy, że posiada tę szczególną lekkość i wdzięk. Każdy jego utwór przekonuje czytelnika o tym, że autor nie tylko postrzega otaczający go świat jako inspirację do swojej twórczości, ale opisuje jakże barwnie wszystkie jego przejawy jak np. zjawiska przyrody w wierszu "Wiatr posprzątał ulice" czy ogromny ładunek uczuć w wierszu "Czas potulnie zbliża nas" lub w wierszu pod tytułem "Graficzne świty w sypialni", a także upływ czasu na co wskazuje wiersz "Urodzinowa spowiedź". Wszystkie te utwory przemawiają za tym, że autor jest nie tylko poetą, ale wirtuozem w pisaniu wierszy, z czego my czytelnicy czerpiemy niebywałe korzyści, więc czytajmy poezję Zygmunta Jana Prusińskiego, bo warto.
09.10.2016 - 20:27 |
zygpru1948 |
2016.10.10; 00:13:40 |
korekta...
O tym za 20 zł. i 50 gr. napomykam dlatego, że gdy się Pan ciutkę wstawi, to czuję, że Pan ma skłonność do tykania pani Pitery. |
zygpru1948 |
2016.10.10; 00:07:49 |
Dziennik pisarza Karola Zielińskiego z Krakowa
02.12.2011 12:54
@Zygmunt Jan Prusiński
Panie Zygmuncie, musisz Pan ograniczyć picie tego za 20 zł. i 50 gr. Ja od czasu do czasu wypijam trochę koniaku, ale trochę, chociaż mam bardzo mocną głowę. Bo nie piłem całe życie. Zrobię wyznanie. Mając lat 30, miałem takich współpracowników, alkoholików, że musiałem z nimi od czasu do czasu wypijać flaszkę wyborowej na głowę, ale było dobre jedzenie i rzadko czułem się pijany. Trwało to kilka lat, ale się nie uzależniłem, bo nie pochodzę z familii alkoholików. Ojciec nie pił wcale, dziadek nie pił, pradziadek (podszywany a zarazem rzeczywisty "hrabia", bo podrzucony do Zielińskich przez żydów, ten pił i szalał (również z żydami), ale miał powody, a może i nie był ojcem mego dziadka, kto to wie. Więc efekt jest taki, że ja nie mając alkoholików wśród przodków, potrafię się uzależniać od niczego. Dlatego męki kacowskie są mi nieznane (może trzy razy w życiu). Między czterdziestym a pięćdziesiątym piątym rokiem życia przez 13 lat nie miałem nawet piwa w ustach. Dopiero gdy zachorowałem na serce, powiedziałem sobie: toż ty umrzesz nie zaznawszy smaku koniaku. Najwyższy czas, chłopie, żebyś przeszedł chwiejnym krokiem do wieczności. Ale i tak, popiwszy trochę z (niektórymi) krakowskimi literatami (miałem takich w otoczeniu), znowu przestałem na długie lata. Dopiero właściwie teraz od kilku miesięcy, wypijam lampkę na podniesienie ciśnienia, bo muszę. Nie ma nic lepszego zamiast alkoholu jak ekstremalne myślenie. Ekstremalne, to znaczy takie, gdy człowiek zdaje sobie sprawę, że Bóg jest krwawy i ślepy. Ale tak na poważnie, że świadomość obcowania w świecie (z takim zwyrodniałym czymś - Bogiem, budzi takie uczucia grozy, że aż ciarki chodzą po plecach).
Albo pisać takie wiersze, jak napisał Pan ostatnio o "pieszczeniu członka" To jest lepsze niż 10 litrów koniaku.
Gratuluję Panu tego wiersza, bo to jest coś jakby wytyczanie nowych standardów w ujawnianiu ducha języka.
Duch języka jak żywa istota, też się wstydzi swoich tzw. "brzydkich słówek", uznawanych za "nieprzyzwoite", o treściach społecznie nie akceptowalnych etc. I On też nie może wyrazić prawdy, lub rzeczy które chce i jak chce, skrępowany przez zastraszone łby uczonych, inteligenckich bądź religijnych idiotów.
To dopiero modni poeci lub jacyś twórcy "robiący" w języku, ośmielają tą ludzką tłuszczę, do używania nowych i celnie wyrażających istotę rzeczy wyrazów, (o "istocie rzeczy wyrazu" i samej "rzeczy" nie mówmy tutaj, żeby nie rzucać pereł przed wieprze). W każdym razie jest to coś nowego i postęp w poszerzaniu zakresu polskiej kultury erotycznej i kultury w ogóle.
Nie chcę tu analizować Pana wiersza, żeby to udowadniać w świetle racji dostatecznej, ale Jan z Czarnolasu (lub Jan Andrzej Morsztyn) by się Pana nie powstydził. Pozdro
Teraz nie mam czasu, ale myślę, żeby odpowiedzieć na Pańskie pytanie, jak to było z Jezusem w Malabarze wśród joginów, jak to się robiło w Grecji, u żydów lub w starożytnym Rzymie. Jednym słowem, jak to było, gdy religia seksem i erotyką była.
PS. O tym za 20 zł. i 50 gr. napomykam dlatego, że gdy się Pan ciutkę wstawi, to czuję, że Pan ma skłonność do tykanie pani Pitery. Proszę, niech Pan tego nie robi. Gdy już Pan musi, bo się np. zakochał, to niech Pan jej da jakiś pseudonim, np. frezja, żeby było elegancko. Prawda, że ona ma coś z tajemniczej "frezji"? Dopiero teraz pomyślałem (rasowo), jakiej ona może być "krwi". I nie chodzi tu o jakąś krew żydowską, o nie, to by było za proste. Żydówki są ładne, ale ona ma w rysach inny rodzaj urodności. Ciekawa sprawa dla antropologa. Na rysy twarzy wpływa nawet to, czy człowiek pochodzi z północnej "sfery kołyski", czy południowej sfery nosidła, płachty, tłumoka. Pan się już domyśla, dlaczego dawniej słowo "ty tłumoku" miało głębszy sens i uchodziło za pejoratywne.
Dlatego to piszę, że domagam się dla ludzkiej istoty godności, a jak to pogodzić z szacunkiem, czy też brakiem szacunku dla takich osobników jak Stefan Niesiołowski, którzy chlapią ozorem same flegmy na lewo i prawo, to nie wiem. Agresja i nienawiść się bierze ze strachu. Może mu akurat trzeba okazać serce i szacunek i powiedzieć mu: Nie bój się panie Stefanie, przecież my pana też kochamy. I chyba tej miłości brakuje również naszemu Donkowi Tuskowi. On chyba też jest "taki", bo Polacy go nie kochają tak jak nie kochają samych siebie. A zrobiła to niestety nasza religia żydo-chrześci-katolicka. Ten pan, (Ryszard Zasmucony) który pisze tu na blogu, że Kościół katolicki jest ostoją polskości, ma rację o tyle, że jest ostoją polskiego kundlizmu. Ale tylko kundlizmu. Kościół katolicki zrobił z Polaków straszydła do tego stopnia, że jedno straszydło boi się podejść i zagadać do drugiego straszydła. Jedyne odezwania się miedzy nimi to takie: "Masz pieniądze", "Daj pieniądze". Arefleksyjne, asemantyczne, aracjonalne, nieprzystosowane do współżycia lemury i straszydła. Religia, sucha w swoim wyrazie, jak ten opłatek, trudny do przełknięcia, wyprała nas kompletnie z uczuć, które by pozwoliły się zbliżyć człowiekowi do człowieka. Nawet w kościele podczas mszy, Polak Polakowi brzydzi się podać rękę, a co dopiero oddać całym ciałem. A bez ufnego oddania ciał i dusz, nie ma mowy o Agape.
I dlatego w grotach w Qumran najważniejszymi miejscami były baseny do mycia, łaźnie, jadalnie i sypialnie. Zresztą uczta przy stole i erotyka znaczyły jedno i to samo. A Duch Święty, który właściwie jest istotą lucyferyczną, był między nimi i kopulował duchowo. Gdybyś Pan brał udział w takich Agapach, a nie chędożył po ciemku gdzieś w wynajętej wiedeńskiej klitce, to byś nie musiał dzisiaj trawić wyrzutów sumienia z powodu wyskrobanych dzieci. To nie jest jakiś przytyk, czy też aroganckie wypomnienie głupiego świętoszka, tylko refleksja kulturowa. Seks i erotyka powinna być "regulowana" i rozładowywana w Kościele, w Qumran, na rzymskiej Agape (którą chrześcijanie znali i odgapili od moralnych pogan. To dopiero potem, zwyrodnieli księża rozpędzili seksualne Agapy pierwszych chrześcijan i zapędzili małżeństwa do pieprzenia się po norach. Jeszcze w kościele św. Augustyna było wiele seksu i frywolności ale i odwagi cywilnej i wolności. Nie chce tym samym twierdzić, że kościoły starożytności miały patent na godziwe życie i uregulowanie moralności w skali całych społeczeństw - o nie. Kościoły te o których mówię, były grupami 20-30 osób, dla których Agape, "msza" z łamaniem chleba, to było seksualne współżycie, seksualne "spotkanie", kontemplacja i przedsmak Paruzji. Asceza jest czymś równie niemoralnym jak nadużywanie kontaktów płciowych.
Sophrosyne, umiar i wypośrodkowanie to jest istota religii, która uczłowiecza Homo Sapiens, ale pod warunkiem, że zdrowa kobieta i mężczyzna podejmują współżycie płciowe, bo widzą w tym moralność, estetykę i sens. Nie mówiąc już o wzajemnej fascynacji i zauroczeniu tajemniczymi zakamarkami swych dusz i ciał. A tymczasem prawda jest taka, że nasze nieślubne i ślubne dzieci walą się w przedszkolu, ciupciają się w szatniach szkół podstawowych i w gimnazjach (jak króliki), a rodzice wyprani z wszelkiej ochoty do życia, puste mumie, załatwiają to ręką lub palcem. Prof. Zbigniew Waldemar Izdebski wykonując swoje badania na grupie młodych i zadowolonych Polaków, mające wykazać, że Polacy jednak w tym kurewskim kapitalizmie mają jakieś życie erotyczne, kłamie. Polacy mają tak dość życia w ogóle, że nie mają ochoty na seksualne zbliżenie z własną żoną, która jest im wrogiem. I w tym, co do tego i innych rzeczy się chyba nie mylę.
PS II. Niech Pan zauważy, że ja używam wyrazów uważanych za nieparlamentarne, ale z jednoczesnym szacunkiem dla konkretnych osób i adwersarzy. Np. określając parlamentarzystów (wszelkiej maści) jako bandę skurwysynów nie mam konkretnie na myśli pana Stefana i jednocześnie mam go namyśli, i jest mi zarazem smutno, że dla kasy poszedł do tej bandy i tam się z nimi prostytuuje. Ale przecież z taką troską moralną o niego, jest wyrazem mojego szacunku. Gdybym go nie lubił i nie szanował, tobym w ogóle o tym nie wspominał.
Zostawiam Pana z przekonaniem, że wszystko powinno być inaczej. Pozdro
Zygmunt Jan Prusiński Słoneczne bolero w twoich udach...
_____________________________ |
|
|