|
Odkrywanie
Odkrywanie |
Zygmunt Jan Prusiński
ODKRYWANIE
Motto: „Ogarnąć ciepłem
Drgających płomieni”
- Margot Bene -
Jestem by spełniać szczerą
intymność i błogosławić
rzetelne pasmo wyobrażeń
o miłości bliskiej i dalekiej
ale razem wiązać elementy
skalne i roślinność za miastem.
Właściwie możemy dziękować
losowi który pozwolił połączyć
nasze ludzkie pragnienia –
tworzymy książki nie za szkłem
a pośród malin w dzikim lesie
zostawiać metafory w mgle.
Raczmy się winem w oczy patrząc
świat za oknem czeka na czyny
więc czyńmy Panno M.
nawet te najdrobniejsze.
(Drgających płomieni ogarnąć ciepłem).
9.12.2019 – Ustka
Poniedziałek 5:06
Wiersz z książki „Księżycowe kwiaty”
autor ZJP
https://encrypted-tbn0.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcTcM_kjmyMNTQrzn21bb2vdvXeSreEMhRUORD5oby58HR008Y0iRg&s
Muza - Margot Bene z Avinion
https://m.salon24.pl/ab6a895f715aa0147e9910ebcdbf6cc4,860,0,0,0.jpg |
|
|
|
|
-->> Aby głosować lub komentować musisz się zalogować.
zygpru1948 |
2019.12.10; 03:41:59 |
Dziękuję wiernym Czytelniczkom, Katarzynie i Niteczce - pozdrawiam |
niteczka |
2019.12.09; 10:52:59 |
pięknie ująłeś to w słowa...
pozdrawiam nadmorsko:) |
Katarzyna K. |
2019.12.09; 06:39:56 |
Raczmy się winem w oczy patrząc
świat za oknem czeka na czyny
+++))) |
zygpru1948 |
2019.12.09; 06:33:51 |
BIAŁY BLUES POEZJI
ZYGMUNTA JANA PRUSIŃSKIEGO
http://soskaruzela.eu/ |
zygpru1948 |
2019.12.09; 06:33:42 |
KSIĘŻYCOWE KWIATY – część druga
Dział: Kultura Temat: Literatura
Zygmunt Jan Prusiński
DRZEWA I SŁONECZNIKI
https://www.salon24.pl/u/korespondentwojenny/1001346,ksiezycowe-kwiaty-czesc-ii |
zygpru1948 |
2019.12.09; 06:33:13 |
Zygmunt Jan Prusiński
Mój artystyczny fotoblog
https://zygpru1948.flog.pl |
zygpru1948 |
2019.12.09; 06:32:06 |
Patti Smith
Dom
wrośnięta w ziemię szara bryła
otulona sędziwymi ramionami jaśminu
główki chwastów wyciągają smukłe szyje
zaglądając w ciemne oczodoły okien
trawa na podwórku
wciąż pamięta lekkość moich kroków
otwieram drzwi
przeszłość wita mnie przejmującym jękiem
ściany patrzą mi w oczy
odtwarzają obrazy sprzed lat
pochłaniają półcienie moich uczuć
na nadgryzionym przez korniki stole
porcelanowy kubek w różyczki
dawno przestał pachnieć świeżym mlekiem
jutro nie zamieszka wśród odrapanych ścian
tęsknię |
zygpru1948 |
2019.12.09; 06:30:56 |
Okiem krytyka...
Powracam po dłuższej przerwie do twórczości Patti Smith.
Dzisiaj wybrałem z jej biblioteki wiersz pt. "Dom".
Oczywiście że szukam powody by coś napisać, a jak je znajduję to chętnie recenzję piszę.
Zgrabna jest ta pierwsza zwrotka. Autorka szuka w przyrodzie odżywki jakby do dobrego samopoczucia, i płynie metafora za metaforą:
"otulona sędziwymi ramionami jaśminu" by zaraz wejść w bardziej ostrzejszy podgląd: "główki chwastów wyciągają smukłe szyje". Zatem jest pewna poetka że poukładała to tak jak powinno być. Ale nie odpowiada za to że chwasty są ciekawe, co tam za tymi oknami się dzieje.
Więc wprowadza dramat – mój ulubiony dramat w Poezji, oto jest:
"otwieram drzwi
przeszłość wita mnie przejmującym jękiem".
I wytwarza się chaos uczuciowy, bo onegdaj w czasie przeszłym kochała swojego mężczyznę, samoczynnie malują się i nakładają się warstwy farb życia, że to już nie ten żywy obraz, to nie te dotknięcia i podszepty i półszepty, coś zamazane – może i nieświadomie, bo gdzieś w środku tęsknota tli się i, nie wiadomo czy się zapali ponownie ten płomień głodu, czy zgaśnie.
Jednak nie, poetka kategorycznie podkreśla, że coś się stało pomiędzy jednym czasem – minionym, a tym obecnym...
„na nadgryzionym przez korniki stole
porcelanowy kubek w różyczki
dawno przestał pachnieć”
I umiejętnie zakończyła trafnym poetyckim opisem, iż jest kobietą, ale nie po to jest i istnieje, by ktoś gardził jej uczucie i miłość.
Zygmunt Jan Prusiński
Ustka. 28.3.2014 |
zygpru1948 |
2019.12.09; 06:20:55 |
Krystyna Kamińska
O niewydanych tomikach wierszy Kazimierza Furman
Już po opublikowaniu mojego artykułu Dwanaście tomów wierszy Kazimierza Furmana w poprzednim numerze „Pro Libris”, dotarłam do dokumentów istotnych dla podjętego tam tematu. Są to dwa listy i dwie recenzje wydawnicze. Nadawcą pierwszego była Młodzieżowa Agencja Wydawnicza w Warszawie, a list datowany jest 12.06.1989 r. Oto jego treść:
Szanowny Panie!
Niestety, jesteśmy zmuszeni odesłać maszynopis Pańskich wierszy. Mimo niezłej recenzji Tadeusza Żółcińskiego, nie możemy się podjąć wydania Pana maszynopisu. Przyczyną tego jest nie najlepsza sytuacja finansowa oraz bardzo nikłe zamówienia księgarzy, zwłaszcza na tomiki poetyckie. Może za rok lub dwa sytuacja ulegnie poprawie, ale na razie jesteśmy bezradni.
Z wyrazami szacunku
Jan Stępień
Dopełnieniem tego listu była recenzja Tadeusza Żółcińskiego wystawiona 13.04.1989 r., w której podany jest tytuł proponowanego zbioru.
Recenzja wewnętrzna ze zbioru wierszy Kazimierza Furmana. "W ciągu znaczeń" dla Młodzieżowej Agencji Wydawniczej w Warszawie.
Dotychczas natrafiałem od czasu do czasu na wiersze Kazimierza Furmana drukowane w prasie literackiej. Przyznaję, że niektóre z nich podobały mi się i odnosiłem wrażenie, że z czasem przybędzie nam jeszcze jeden ciekawy poeta. Teraz mam możność zapoznania się z blokiem jego wierszy, co pozwala na skonfrontowanie moich nadziei z rzeczywistością. Poeta ten nie sprawił mi zawodu.
Ciekawie bowiem odbiera się jego wiersze, które niegdyś określano by mianem poezji zaangażowanej w naszą współczesną rzeczywistość. Jednakże to, co uderza bezsprzecznie w tej poezji, to jej niebywała refleksyjność, chwytanie na gorąco dzisiejszej rzeczywistości, swoista ironia, ostrość widzenia przeobrażeń, które dokonują się w naszej jednostkowej i społecznej mentalności. Wystarczy sprawdzić to na takich chociażby wierszach jak Temat zastępczy czy Nagi krzyż.
Ciekawie też prezentuje się jego (Furmana) pokoleniowa polemika i rozliczenie z poezją Tadeusza Różewicza. Zresztą wiersz poświęcony Różewiczowi uważam za jeden z najciekawszych, jeśli nie sztandarowych w tym zbiorze.
Nie oznacza to jednak, że wszystkie prezentowane w tym zbiorze wiersze miały jednakową nośność. Jak zwykle bowiem bywa, Furman włączył do zbioru wiersze konstrukcyjnie słabe, niekiedy wręcz przegadane, jak chociażby wiersze Obcy, Do obywatela szarego, Nowe dziedzictwo, Kontrole celne, Klęcząca róża, wiersz bez tytułu („Z ziemi w ziemię szedłem”), Uśmiech Giocondy, Inne bogactwo.
To nawet interesujące. Otóż autor wszystkie swoje wiersze datuje, co pozwala stwierdzić, że te najlepsze, najciekawsze powstały na przestrzeni ostatnich dwóch lat. Jest w nich Furman po prostu bardziej dojrzały, precyzyjniejszy w operowaniu słowem, metaforą, puentą. One najdobitniej świadczą o tropach nie tylko czysto poetyckiego, ale i intelektualnego rozwoju poety. Na końcu myślę więc, że zastosowawszy ostrą selekcję przedłożonych wierszy, można wydać tomik wierszy bardzo ciekawy i charakterystyczny dla nowo wstępującego pokolenia końca lat osiemdziesiątych.
Tadeusz Żółciński
Można wnosić, że nieusatysfakcjonowany taką decyzją dyrekcji Młodzieżowej Agencji Kazimierz Furman przesłał proponowany tom wierszy do Ludowej Spółdzielni Wydawniczej, ale już ze zmienionym tytułem na Odmienne stany obecności. Odpowiedź była również odmowna:
Szanowny Panie!
Przepraszamy, że maszynopis Pana tomiku poezji "Odmienne stany obecności" pozostawał tak długo bez odpowiedzi. Z przykrością informujemy, że w najbliższych latach nie będziemy mogli wydawać deficytowych z reguły tomików poezji. Jesteśmy zatem zmuszeni z podziękowaniem odesłać Panu maszynopis.
Z poważaniem
Alina Lindert
Kierownik Redakcji Literatury Pięknej
Musiał autor wziąć sobie do serca uwagi Tadeusza Żółcińskiego, bo wierszy Kontrole celne, Uśmiech Giocondy oraz wiersza bez tytułu („Z ziemiw ziemię szedłem”) nie ma w żadnym z jego tomików. Nie powtórzył też opublikowanych wcześniej wierszy Nagi krzyż i Do obywatela szarego.
Natomiast wiersze Obcy i Nowe dziedzictwo weszły do najbliższego tomu Odmienne stany obecności, a Inne bogactwo dopiero do ostatniego tomu Brzemię.
Wobec takiego stanowiska dwóch wydawnictw o zasięgu ogólnopolskim Kazimierz Furman zdecydował się wydać tom Odmienne stany świadomości w Gorzowie, ale dopiero w 1998 r. Tom ten przyniósł mu Lubuski Wawrzyn Literacki.
Znalazłam jeszcze jedną recenzję wewnętrzną wartą tu przytoczenia, choć nie jest ona datowana ani nie jest podany jej adresat. Wiadomo natomiast, że napisał ją Aleksander Soszyński z Wrocławia. Dotyczy tomiku zatytułowanego Drzewo grzechu i macierzyństwo. Tomu pod takim tytułem Furman nie wydał. Najprawdopodobniej ocena ta dotyczy pierwszego tomu pod tytułem Drzewo grzechu z 1989 r., ale nie można wykluczyć Drzewa grzechu i macierzyństwo z 2000 r. Warta jednak jest przytoczenia:
Już sam tytuł kontrastowy „grzech i macierzyństwo” zapowiada, co będzie dalej. Wyrośliśmy z grzechu. Tak gada obiegowa opinia publiczna. Obiegowa opinia nie wierząca, że mężczyzna współżyjący z kobietą wstępuje na stopnie ołtarza. Kazimierz Furman to zauważył, odczuł, może przeżył, może pragnie. „Kobieta łzami rozebrana” – wystarczy tu za całą recenzję. Nie ma sensu chwalić, bo chwali się samo.
Z grzechu powstaliśmy – śmieje się autor, a jego śmiech przez łzy smaga obyczaje, zwyczaje, konwencje. Nie ma grzechu. Jest... miłość. Jest... cierpienie. Jest... à rebours zrozumienie.
To treść. A forma? Mało słów, dużo znaczeń. Ten człowiek ma bogate życie wewnętrzne. To zasługuje na tomik. Pisał dla siebie, trafił w czytelnika. Krótka recenzja nie jest wynikiem lekceważenia. Chciałbym tak pisać, miast pisać recenzje.
Aleksander Soszyński |
|
|