Wiersze poetów - poetyckie-zacisze.pl ZAPROPONUJ ZMIANĘ W SERWISIE
Logowanie:
Nick:
Hasło:
Zapamiętaj mnie
Odzyskaj hasło
Zarejestruj się
Dostępne opcje:
Strona główna
O serwisie
Regulamin
Zaproponuj zmianę
Indeks wierszy
Ranking autorów
Ranking wierszy
Dodane dziś (8)

Nowi autorzy:
- JoKo
- Yakov
- ummma
- wspanialaPati
więcej...

Ostatnie komentarze:
Heretyk
- Eliza Beth
bez alternatywy ..
- Eliza Beth
pan Kot
- Eliza Beth
Z mitami
- Eliza Beth
więcej...

Dziś napisano 22 komentarzy.

Od strony Euredyki

Od strony Euredyki

Otworzyła oczy, zatopiona w ciemności.
Natychmiastowy ból,
jakby traciła wzrok.
Krzyknęła, lecz z jej ust
nie wydobył się żaden dźwięk.
Ujrzała nad sobą postać,
wysoką na dwa metry.
Przeszył ją szeptem, a jej słuch
pękł.
Łódź kołysała się na boki
z zawrotną prędkością prąc w przód.
Spojrzała do wody,
gdzie ludzkie szczątki
jakby tańczyły z falami.
Twarze wykrzywione w bólu,
usta chyba wołały o pomoc.
Wyciągnęła rękę,
wtem Charon chwycił ją za nadgarstek
i wciągnął z powrotem,
rzucając duszą pod stopy.
Cicho i nieśmiało zapytała krótko
co to.
Zaśmiał się, a jego śmiech
niósł się echem
w jej głowie, mimo że nic nie słyszała.
Wdarł się w jej myśli
i mówił twardym głosem

w rzece tonie wszystko
wspomnienia i przeszłość.
warunek jest jeden,
dusza musi się zatopić
na wieki, by jej wieczność
nigdy nie dręczyła.
i krzyczą bezgłośnie,
pragną pomocy.
głupcy dają się nabrać
i przybywa towarzystwo.
to jest kara.
kara za brak akceptacji
własnego życia
przeszłości i darów losu.
kara za nieumiejętne rozpatrywanie kar,
za niewyciąganie z nich pozytywów.
kara za człowieczeństwo,
bym rzekł.
bo ludzi są puści,
pragną zapomnienia,
pragną zaczynać od nowa.
to tak nie działa.
albo żyjesz dalej,
albo umierasz.
musisz pogodzić się z tym,
co cię spotyka,
by móc żyć
nawet w cierpieniach.
oni nie widzieli szczęścia,
a ciągle łapało ich za dłonie.
nie widzieli miłości,
a ciągle była obok.
samobójcy, pedofile, alkoholicy...
ci, którzy dobrowolnie maskują
i zabierają sobie szczęście,
pozbawiając go też innych.

Z otwartymi ustami słuchała monologu,
dopatrywała się sensu
i czytała między zdaniami.
Kazał jej wysiąść, wysiadła...
Nie wiedziała, co robić.
Szła przez gęstwiny,
dotykając ich palcami.
Rozglądała się na boki,
za siebie.
I ujrzała cienie.
Ciemniejsze od Ciemności,
mroczniejsze od Śmierci,
potężniejsze od Hadesa.
Pewnie dlatego wygnane
w pustkę poza królestwem.
Wbiły się w głowę,
szeptały, krzyczały, piszczały

nie oglądaj się za siebie
nie oglądaj się za siebie
zginiesz z rąk własnej przeszłości

i śmiały się jej w twarz,
drażniąc oddechem oczy.
Ciemność wypalała resztki,
coraz mniej widziała,
coraz mniej rozumiała.
i usłyszała huk,
jakby walił się wieżowiec.
i krzyk
jakby zabijał niewinnych ludzi.
coś pękło

nie oglądaj się za siebie,
chociaż i tak nic nie zobaczysz.
ale nie oglądaj się za siebie,
i tak to zrobisz!

śmiały się z niej bezczelnie,
gdy jej umysł zaczął się
rozpadać
na części pierwsze.
padła zemdlona.
--

Euredyko ma ukochana
idę po ciebie
nie dam ci umrzeć do końca
Euredyko ma jedyna
bez ciebie jestem pusty,
nie mam nic.
dla kogo pisać, dla kogo oddychać,
dla kogo żyć...

obudziła się przy bramie,
pomyślała, że to Hades.
krzyki i jęki,
szczękające zęby,
pękające kości
wszędzie śmierdziało Śmiercią.
Znów widziała kontury,
spojrzała na swoje dłonie,
a w nich...
na Zeusa!
kawałek serca
ukochanego Orfeusza.

Pobiegła przed siebie,
chciała krzyczeć,
lecz zapomniała słów.

przeszłość cię zabije
a nie mówiłem

i znów te głosy,
znów te cienie
i oślepienie.
chciała błagać,
lecz zapomniała,
jak się błaga.

poczuła uścisk dłoni,
gdy Hermes ciągnął ją do pałacu.
uległa, bo cóż innego jej pozostało.

Orfeusz spojrzał na nią
kątem oka,
lecz nie mógł widzieć w całej okazałości.
poszarzała, zamknięta powłoka,
nawet rysy już nie te.
ale czuł ją w niej.
ruszyli,
więc dlatego mówił,
że po nią idzie.

i czuła muskanie dłoni
na stopach,
jednak nic poza tym.
zmysły zamarły.

przeszłość cię zabije,
on się odwróci i nóż w serce wbije
ach, zapomniałem,
nie masz serca.
mówiłem, że przeszłość
to morderca.

nie rozumiała,
co odczuwała.
jednak to była nadzieja,
nadzieja, że śmierć
jest odwracalna.
że zwróci swą duszę
i znów będzie żyć
wraz z Orfeuszem,
że znów ciepłem
nakarmi jego serce.

nagle Hermes
wziął ją na ręce.
poczuła niepokój
rodzący się w ukochanym.
i nagły ból
nie wiadomo czym wywołany

a nie mówiłem,
spojrzał na twe oblicze.
nie taka była umowa.
tobie tylko śmierć,
już nie życie,
pisane, duszo zagubiona
i naiwna

ujrzał swą Euredykę
wybuchającą na jego oczach,
rozpłynęła się w ciemności
i nawet moc miłości
nie przywróciła jej do życia

i głową w coś uderzyła,
woda napłynęła jej do ust
by całe życie
się topiła.
zdążyła jedynie wyrzucić
kawałek serca,
by chwycił je w locie.

nie złapał.
wrócił na ziemię
z ubytkiem w duszy.
wybrakowaną dziurą
zamiast pompy krwi.
i jak żyć,
gdy nie ma się już
nic

nie oglądaj się za siebie,
przeszłość cię zabije
reinterpretacja.
Napisz do autora

« poprzedni ( 9 / 21) następny »

aokigahara

dodany: 2014-02-08, 12:15:02
typ: inne
wyświetleń (339)
głosuj (2)


          -->> Aby głosować lub komentować musisz się zalogować.

senam 2014.02.08; 14:23:51
ładny a przydługi . . +


Wiersze na topie:
1. "układacz snów" (30)
2. ja Weronika (30)
3. a wtedy (30)
4. żniwo (30)
5. Kurtyzana żywiołów (29)

Autorzy na topie:
1. TaniecIluzji (326)
2. darek407 (247)
3. Jojka (206)
4. pawlikov_hoff (115)
5. globus (97)
więcej...