|
Ocalony
Ocalony |
Wczoraj odwiedził mnie poeta. Z twarzy podobny do nikogo, w rozmowie idiota, bez tych swoich posranych metafor nie był w stanie sklecić sensownego zdania, za to wciąż zerkał w kierunku butelki.
- O nie! Nie dostaniesz ani kropli - powiedziałem. - Na takie coś szkoda wódki, szklanki i w ogóle czasu!
Wtedy chciał mnie nabrać na smutek, melancholię i podobne pierdoły. Kusił dedykacją w lichej książeczce.
- Wiesz co? W urzędzie gminy mają papier toaletowy lepszej jakości a co do treści, to nie różni się to od tekstu piosenki disco polo czytanego od końca. Idź już sobie - poprosiłem, po czym złapałem go za kołnierz i zrzuciłem ze schodów.
- Po co takie coś łazi po świecie? - pomyślałem.
Nagle ogarnęło mnie przerażenie. Przecież też kiedyś próbowałem napisać wiersz. Czym prędzej wróciłem do mieszkania i stanąłem przed lustrem, bacznie oglądając swoją fizjonomię. Morda jak zawsze, nieskalana inteligencją, kanciasta i opuchnięta od gorzały. Cała reszta w podobnym tonie. Czyli wszystko w normie, Euterpe się we mnie nie zakocha. Odetchnąłem z ulgą. Będę żył. |
|
|
|
|
-->> Aby głosować lub komentować musisz się zalogować.
Litawor |
2019.11.20; 13:13:06 |
Zamysł dobry, wydaje mi się, że można to jednak przedstawić w łagodniejszej
formie językowej ...
Pozdrawiam |
|
|