|
" O wzmaganiach z ludzkim losem i nadziei, która trzyma przy życiu "
" O wzmaganiach z ludzkim losem i nadziei, która trzyma przy życiu " |
Szaro na ulicy, w głowie pełno pomysłów,
grymas na twarzy, krąży w błachostkach,
pełza po linie, na trawie opisuje rany,
każda z nich owiła się siedmiometrowym płótnem.
Nikt poza nim nie widzi, on do tego blokuje dostęp.
Jak napięcie przepełnione siłą i strachem.
Cudowne odczucie, które trzyma w sukcesie,
pustki, kiedy pojawiają się łzy i litry potu.
To owe odczucie jest grubą warstwą muru.
Ciężkiego, betonowego spichlerza odrzucającego sukcesy,
ogarniające wszelkie przepaści.
Otwiera jedną z ran i spostrzega swoją ironię,
to, co niegdyś świtało w jego ciemnej głowie.
Pieczęć wysunął i przed oczyma widzi lustro,
a w nim tło wyglądające jak potok narzędzi.
w tym potoku tratwa, a na niej on.
Romantyczny, silny, kochający wiarę,
lecącą jak samolot pośród dźwięku harfy,
obejmujący ją niczym klej się wtulając.
Otwiera kolejną pieczęć, w niej setki kropel smutku,
gdy okazuje się, że przez pierwszą lepszą cnotę obduszony,
stał się człapiącym jak żaba i lecącym jak żubr.
Pieczęć ta jest o wiele większa, a na niej litera Z.
Ostatkiem sił zamknął ją w swoich plastrach miodu,
uszczelnił ją woskiem i odrobiną pyłu.
Idzie przez trawę jałową, zieloną, czerwoną i krwistą,
Nie widzi żadnego serca w szarej butelce i zamkniętym niebie.
Jednak jego myśli marzą o powrocie do ważności,
tak samo jak przed laty frówać jak kot, pełzać jak orzeł.
Zamknięty.
W czterech ścianach nad sobą,
niepotrafiący uwolnić się z okropnego ucisku łask,
a gdy tylko nadejdzie radość, zaraz za nią ujawnia się zwątpienie.
Za nią smutek, za smutkiem łzy, za nimi obłęd,
utrata czegoś, owego elementu raniącego istotę.
Człowiek.
Jednak istnieje i choć z różami wiele mil przejdzie,
sto razy zapłacze i obumrze jego mózg.
Iść będzie w nieznane. |
|
2016-10-19 |
|
|
-->> Aby głosować lub komentować musisz się zalogować.
|
|