Wiersze poetów - poetyckie-zacisze.pl ZAPROPONUJ ZMIANĘ W SERWISIE
Logowanie:
Nick:
Hasło:
Zapamiętaj mnie
Odzyskaj hasło
Zarejestruj się
Dostępne opcje:
Strona główna
O serwisie
Regulamin
Zaproponuj zmianę
Indeks wierszy
Ranking autorów
Ranking wierszy
Dodane dziś (10)

Nowi autorzy:
- JoKo
- Yakov
- ummma
- wspanialaPati
więcej...

Ostatnie komentarze:
Heretyk
- JNaszko
Z mitami
- JNaszko
Życzenia Wielkanocne
- Konik polny
pan Kot
- Konik polny
więcej...

Dziś napisano 34 komentarzy.

O powrotach do siebie

O powrotach do siebie

Jedna z najsubtelniejszych dróg, gdzie ulica zdaje się być nieistotna.
Przedmieścia.
Gdzieniegdzie majaczy zarys czyichś pól, podwórek, posadzonych jakoś drzew - tętniące życiem serca łączą się wzdłuż linii zimnego asfaltu po którym idę. Szadź probuje zatrzeć jakiekolwiek inne ślady. Nieudolnie, bo wydeptane przebijają przez przyprószone połacie, jednak na tyle skutecznie, że nie ma moich wczorajszych kroków.
Wczorajsze cienie padają dziś pod lekko przesuniętym kątem, a jazgot psów choć niezmienny odbija się zupełnie innym echem.
Każdy szczeka inaczej, biegnie wzdłuż płotu, próbuje przedostać się przez żywopłot, lub spokojnie siedzą przyglądając się obcemu na swoim terytorium od czasu do czasu ostrzegając pozostałe czymś na wzór barytonu.
Są jak łańcuch roweru, niektóre skute łańcuchem. Całą gamą z której bywa, iż wypada jakaś nuta.
Kiedy zdycha jeden z nich, to wyje cała ulica.
Wychodzą z bud, przed drzwi rozedrganych domów, napinają życia na rozpiętość sznurka, podnoszą pyski do nieba i śpiewają tylko im znaną muzykę.
Później jest chwila ciszy. Chyba powietrze przynosi im odpowiedź, albo coś niewidoczne dla ludzkiego oka, na co czekały i znów zaczynają pieśń psiego pożegnania i ona rozrywa puste linie naniesione przez człowieka.
To nigdy nie było tak, że jak ktoś umarł to znika, tak samo jak, to iż jeśli ktoś znikł, zrobił to nie tylko z naszego życia.
Bywają - w oczekiwanych momentach, wplecionych we włosy ciepłych promieniach popołudnia, kiełkach ich ulubionych kwiatów, otwierającej się zawsze na tej samej stronie książce, kształcie dymu nad kawą, zapachu przedwiośnia i myślach natarczywych, jak mucha.
Myśli, fantazmaty i coś ponad ciałem wdziera się w rzeczywistość posypując kolorem chmury około słońca.
Są tęcza, refleksem, okruchem w żywicy, pyłkiem na skrzydle motyla, załamaniem światła. Światłem ponad logiką. Momentami kiedy czujesz, to uczucie dziwne i żeby poczuć głębiej, lub zatrzymać na chwilę wdychasz z całych sił powietrze.

O powrotach do domu.

To ten rodzaj powrotów, kiedy obojętne w którą stronę idziesz żeby siebie odnaleźć, albo siebie odszukać.
Za mną noc zaczyna rządzić światem, a na końcu drogi równowaga w postaci czerwonego półsłońca. Między jednym, a drugim białe kłęby pary o strzępistych kształtach.
Nauczyć się patrzeć w chmury i nie widzieć w nich wyimaginowanego kontynentu, nie nadawać im imion.
Słowa zostawić ludziom, a zdaniami budować historie żywe jak krew. Pulsujące zakotwiczenia w rzeczywistość.
Napisz do autora

« poprzedni ( 215 / 229) następny »

okno

dodany: 2022-03-12, 23:50:55
typ: życie
wyświetleń (269)
głosuj (147)


          -->> Aby głosować lub komentować musisz się zalogować.

TESSA 2022.03.13; 17:48:30
całkowicie się zgadzam z przedmówcą... ale Ty to Wero wiesz...


Wiersze na topie:
1. jest dobrze (30)
2. w intencji manny (30)
3. ludzka utopia (30)
4. "kto sieje wiatr zbiera razy" (30)
5. [rozebrany ze słów***] (30)

Autorzy na topie:
1. TaniecIluzji (326)
2. Jojka (319)
3. darek407 (259)
4. Gregorsko (116)
5. pawlikov_hoff (98)
więcej...