|
Niebieskie a nawet i zielone
Niebieskie a nawet i zielone |
Zygmunt Jan Prusiński
NIEBIESKIE A NAWET I ZIELONE
Ryszardowi Antoniemu Hajczukowi
Pozbieram wszystkie metafory
nad morzem idąc brzegiem
lśnią kolorem niebieskim
czasem mienią się zielenią
a te w czerwieni choć rzadko
to szczęście na przyszłe siedem lat
tak mi mówił stary rybak gawędziarz
Ryszard Antoni który nocami
wiersze pisze do księżyca.
Metafora to coś szczególnego
otwiera się jak małża
i nagle zamyka się jak czuje
niebezpieczeństwo
może to być kolka sosnowa
czy liść grabu - pospolite ruszenie
i nie chodzi o krzyk
czy muzykę głośną z radia
dla niej obce ciało jest nieufne.
Oburącz trzymam metaforę
w nią biją promienie
złoci się zmienia kształt
może spaść ze skarpy
posypać się na części
a na dole piasek
i fala morska która dopływa
do tej granicy możliwej
dalej nie jest w stanie.
2.9.2016 - Ustka
Piątek 06:29
Wiersz z książki "Siostra mgły"...
autor ZJP
http://s20.flog.pl/media/foto_300/11351995_scena-z-filmu-mezczyzna-z-krysztalowego-sadu.jpg |
|
|
|
|
-->> Aby głosować lub komentować musisz się zalogować.
zygpru1948 |
2016.09.02; 17:00:57 |
NUTA W PERLE - Część III Zygmunt Jan Prusiński MAJOWA MIŁOŚĆ Jest coś takiego w człowieku że budzi się jak wiosna do czynów nieznanych moja gitara w dalszym ciągu śpi boję się jej dotknąć bo musiałbym zagrać choćby autorską balladę "Oczekiwanie" albo "Dom skruszony nadzieją". - Dlaczego się boję muzyki?
http://korespondentwojenny.salon24.pl/725129,nuta-w-perle-czesc-iii |
zygpru1948 |
2016.09.02; 06:55:12 |
korekta...
te piękności Polski, folwarku i ciotki, żeby je zobaczyć to trzeba lubić! |
zygpru1948 |
2016.09.02; 06:52:10 |
Dziennik pisarza Karola Zielińskiego z Krakowa
01.10.2011 20:38
@Anakonda
Pani Jolu, serdecznie przepraszam za Prawdzica, ale obaj byliśmy pijani. Ja jestem taki sobie dość głupi facet (bez kokieterii) i tak czasem plotę byle co. Co do jednego, jednak, czyli co do wierszy pana Zygmunta jestem pewny, w których miejscach i dlaczego leją się tam metafizyczne piękności. Oczywiście one są widoczne dla każdego, tylko nie każdy potrafi je odpowiednio nazwać i ubrać w opakowanie tzw. teorii. Bo jak wszystko na tym świecie, tak również i wiersze muszą mieć czasem wytłumaczenie, "dlaczego Słowacki wielkim poetą był". A propos, proszę zauważyć, że ani Ferdydurke ani pozostałe utwory Witolda Gombrowicza nie mają pretensji do estetyczności, jakby była w nich sama informacja, a jednak ta informacja o Polsce, o folwarku, o ciotce itd. jest urodziwa, bo to nie informacja jest urodziwa, tylko Polska, folwark ciotka etc. I jeszcze jedno, tę piękności Polski, folwarku i ciotki, żeby je zobaczyć to trzeba lubić!
Nie ma problemu, gdy ktoś przeczyta i zapomni, to mu nie potrzeba zdolności analitycznych do określenia o co właściwie chodzi i "co" przeczytał. Dlaczego to jest piękne, bo może być piękne a on tego nie dostrzegł (podobnie z muzyką, malarstwem, uczuciem, miłością, zatroskanie etc.). Ale gdy chce ktoś kogoś zachęcić do przeczytania, to często, musi to odpowiednio umotywować, a tu już musi wejść do "jego mózgu", żeby uruchomić mechanizm przekonywania etc. - który nie jest prosty. Dlatego uważam, że pan Zygmunt i ci co lubią jego wiersze mogliby trochę znać ten powód, "dlaczego lubią". Niektórym nie wystarczy stwierdzenie: "lubimy bo lubimy", albo" "lubimy i już". Dlatego, ponieważ widzę w tych wierszach coś więcej niż zimną chęć zabłyśnięcia w miasteczkowym środowisku, lub blogerskim, robię swoje uwagi od czasu do czasu. Pozdro
PS. A poza tym już mówiłem, kocham Panią!
.
Zygmunt Jan Prusiński Kobieta białych luster – część VI...
_____________________________ |
|
|