Wiersze poetów - poetyckie-zacisze.pl ZAPROPONUJ ZMIANĘ W SERWISIE
Logowanie:
Nick:
Hasło:
Zapamiętaj mnie
Odzyskaj hasło
Zarejestruj się
Dostępne opcje:
Strona główna
O serwisie
Regulamin
Zaproponuj zmianę
Indeks wierszy
Ranking autorów
Ranking wierszy
Dodane dziś (4)

Nowi autorzy:
- JoKo
- Yakov
- ummma
- wspanialaPati
więcej...

Ostatnie komentarze:
... z wiarą...
- TESSA
Zmartwychwstały w nas
- TESSA
posłaniec podziemia
- TESSA
Życzenia Wielkanocne
- TESSA
więcej...

Dziś napisano 7 komentarzy.

Nie będę rozciągał struny strojąc

Nie będę rozciągał struny strojąc

Zygmunt Jan Prusiński


NIE BĘDĘ ROZCIĄGAŁ STRUNY STROJĄC

Motto: Zawierzyłem w to co nie powinienem
niech szeleszczą brzozy niech denerwuje
wiewiórka kawki to zostałem na końcu
dźwigając książki dla których miejsca
w mieszkaniu nie mam…



Tłoczno w moich myślach
jak to wszystko poukładać ale wiem
że dzisiaj pokochałbym lepiej niż wczoraj
to takie potrzeby przenoszę do moich książek
badam stabilizację po trosze układa się dobrze
co jeszcze ci powiedzieć na dzień dobry?

Jestem leśnikiem jestem bratem wilków
tak blisko ciebie nie ma nikogo prócz mnie
rozśpiewany dotykam kobiece instynkty
wiem gdzie dłużej się zatrzymać
przecież na to czekasz tygodniami –
opieram się o skały choć jodły milczą.

Czekam na sygnał ten najbardziej żywy
kiedy łączysz swój orgazm rzeczywisty.


4.03.2020 – Ustka
Środa 8:16

Wiersz z książki „Zaułki światła”


autor ZJP
https://m.salon24.pl/dsc04860-jpg-89a589f720cfd50f4bd,860,0,0,0.jpg


Muza
http://static.jpg.pl/static/photos/489/489633/cadd4863a8007467715af72c491d9e24_normal.jpg
Napisz do autora

« poprzedni ( 1650 / 2716) następny »

zygpru1948

dodany: 2020-04-28, 05:17:23
typ: życie
wyświetleń (191)
głosuj (55)


          -->> Aby głosować lub komentować musisz się zalogować.

zygpru1948 2020.04.28; 05:32:02
KOBIETA PACHNĄCA STEPEM - część trzecia
Dział: Kultura Temat: Literatura

Zygmunt Jan Prusiński
MIMOZY W DESZCZU

https://www.salon24.pl/u/korespondentwojenny/1040025,kobieta-pachnaca-stepem-czesc-iii

zygpru1948 2020.04.28; 05:30:16
Zygmunt Jan Prusiński


WANDA CZEKA NA WIERSZ


Idź ze mną brzegiem rzeki
słuchaj kilka wodnych słów,
zawsze są inne niepowtarzalne.

Twój Świdnik był w moich oczach,
spacerowałem po Starym Rynku
pisałem wiersze o przemijaniu.

Wando, jeśli dostrzeżesz cień
to tam mój haik śpi w gościnie,
skulony jak kot nabywa siły.

- Omijaj ludzką drapieżność,
lepiej w poezji się schowaj -
ja tam duchem jestem zawsze.


8.07.2009 – Ustka

Wiersz z książki "Szudroczyć"


Muza
http://static.jpg.pl/static/photos/486/486941/e8f1be152b15657e24c7dce84757e8e4_normal.jpg

zygpru1948 2020.04.28; 05:19:35
Arkadiusz Frania – Wrześniowe wiersze Slađany Milenković

17 marca 2020


Współczesna literatura bałkańska znana jest polskim czytelnikom między innymi dzięki wieloletniej aktywności translatorskiej i popularyzatorskiej Olgi Lalić-Krowickiej. Spod pióra tej poetki i prozaiczki wyszła znacząca liczba tłumaczeń książek i antologii, zarówno przybliżających Polakom twórczość pisarzy z Bałkanów, jak i promujących osiągnięcia polskich pisarzy wśród słowiańskich pobratymców. W efekcie tych niezwykle cennych prac, rok 2019 przyniósł wiersze serbskiej autorki Slađany Milenković pt. September city (wydane nakładem krośnieńskiego Wydawnictwa Ruthenus – Rafał Barski). Podajmy, iż pisarka urodziła się (1973) i mieszka w Sremskiej Mitrovicy, jest filologiem, profesorem szkoły wyższej w rodzinnym mieście. Ma w swoim dorobku prace naukowe i tomy wierszy.

Już sam tytuł zbioru kojarzy się z nostalgią, zadumą czy imaginacją. Semantykę „Wrześniowego miasta” proponuję zestawić z nagłówkiem innego tekstu – Jesienny dzień. Notabene motyw snu ogniskuje się w tytułach: Sen, Łowcy snów, Senne zaloty, Podpis snu, Śpiący po protekcji, Sen musi się zapienić, Tożsamy z senną mgłą, blisko tej sfery będzie też Wyczuwam zapomnienie. Tyle, jeśli idzie o onomastykę literacką.

Tom, liczący 40 liryków, opowiada historię o zmaganiach bohaterki z „rzeczywistościami”, bez względu, czy spełniają się one w planie jawy czy snu. Parametry świata nie są obiektywne, umykają bowiem opisom fizykalnym i pewnikom. Chciałoby się rzec, że tam, gdzie zaczyna się byt i realność, paradoksalnie znikają dogmaty: „Wirtualna rzeczywistość jest niebezpieczna / wszystko jest przywidzeniem / i nic nie jest prawdą” (s. 12). Życie to wędrówka: „Szliśmy pod górę chodnikiem wąskiej drogi” (s. 20), nie zawsze cel jest znany, więc człowieka dręczą niepewność i niepokoje. Bohaterka stwierdziwszy: „Znajduję się na rozdrożu” (s. 22), prosi partnera podróży: „Tylko nie pytaj którędy idziemy. / Na to pytanie nie znam odpowiedzi” (s. 37), ale istnienie jest również utrwalaniem widzianego, a raczej „niezapomnianego”: „W drodze maluję zapamiętane postacie” (s. 24).

W odczuciu bohaterki wokół toczy się gra: „Wszystko mi przypomina teatr / próba / zamyślone rekwizyty” (s. 18), nie ma tu jednak miejsca na zabawę, rozrywkę, feerię śmiechu i relaks. Motyw alter ego, sobowtóra wiedzie nas do konstatacji o tragizmie życia ludzkiego: „Na wystawie obraz smutnego pajaca / siedzi ze spuszczonymi rękami / i śmieje się do przechodniów” (s. 21), „Rozbite okna snów. // Podwójne osobowości / spacerują przez aleje” (s. 19). Czy brak poczucia bezpieczeństwa, wrogość otoczenia, ale i odśrodkowe siły halucynacyjne każą wołać: „Chcę żyć bez myśli / żeby niczego nie pamiętać” (s. 26)? W liryku dedykowanym „Babci Radojce” poetka stwierdza:

Czasem jest lepiej poczuć zapomnienie
i spokój.

Jeśli przestanę nadawać imiona rzeczom
może przestanę
zapominać
(s. 38).

Podmiot liryczny zdobywa się na gest odwagi, ucieczkę ze zniewolenia w samotność: „Rozbijam szkło / wreszcie jestem sama” (s. 14). Agresja, rozładowanie skumulowanej energii są też próbą przełamania bezradności. To nic, że tłukąc szkło, można się zranić; taki ból oczyszcza, wstrząsa „ja”, wiedzie do samoświadomości oraz wyciszenia: „Obłok leży na moich ramionach. / Biały pokój bez okna” (s. 45). Frazę „Biały pokój bez okna” odczytuję jako inną wersję glosy „wreszcie jestem sama”. Bohaterka liryczna bez wątpienia szuka ukojenia w dobrowolnej alienacji. Wycofuje się, by powrócić z nową mocą kobiety pewnej siebie, rozumiejącej swoje miejsce we własnym życiu, którego chce być twórczynią.

W zbiorze panuje pewnego rodzaju napięcie między niewiastą a mężczyzną. Gdy czytamy: „Zużyliśmy dni szczęścia” (s. 6), skłonni jesteśmy dostrzec wygasanie miłości, jej obrócenie się w szarość. W repertuarze uczuć coraz silniej brzmią smutek, tęsknota, przeczucie, wyczekiwanie, intuicja: „Dlaczego patrzysz dziwnie na mnie. / Niespodziewanie i z tęsknotą” (s. 40), „Twoje nieprzybycie odsłania cię / na moim białym ciele” (s. 27), „z rzęs strzepuję smutek / powiewam bezsennością” (s. 43). W utworze Sen przeczucie, zapowiedź rozstania już bardzo wyraźnieją, skoro bohaterka znajduje klucz do skrzynki pocztowej: „Klucz którym otworzę / twój list pożegnalny” (s. 20). Wspólne trwanie może też przybrać formę ambiwalencji: „Uniknęliśmy niebezpieczeństwa / śmierci lub życia” (s. 6), gdzie śmierć i życie są równorzędnymi doświadczeniami. W Niebieskim zegarze takt wystukuje refren-memento „tik-tak” po kolejnych sygnałach oczekiwania (cząstkach zwrotek): „Zegar i tęsknota”, „Krwotok / poprzez noc”, „bicie serca”, „Podczas gdy czekam / na twój powrót” (s. 10).

Znajdziemy w tomie także wiersze par excellence erotyczne. Przeczytajmy tekst pt. Wiersz:

Za każdym razem gdy spojrzę
w twoje oczy
we mnie rodzi się nowy wiersz.

Przybiera oprawę twoich rzęs
rytm twoich powiek
barwę twoich oczu
głębię twoich źrenic
(s. 16).

Poddanie się ukochanemu ma charakter całkowity, doszczętny, bez odwrotu. Bohaterka nie sprzeciwia się, tym bardziej że korzyść jest obopólna. On staje się obiektem adoracji, ona przeistacza chwilę w wiersz. Wynotujmy motywy spojrzenia, wzroku, patrzenia, oczu i ich okolic: rzęs, powiek, źrenic. Te wszystkie insygnia erosa występują w różnych miejscach tomu, stanowiąc o jego słodko-gorzkiej melodyce. Bardzo często strefa oka łączy się z nasyceniami świetlnymi, najczęściej z porankiem, rzadziej nocą (sygnowaną księżycem). Przywołajmy choćby zestawienie spojrzenie – poranek: „spojrzeć / na poranek / z tobą” (s. 6), „Widziałam co zrobiłeś. / Ukradłeś barwy mojego poranka” (s. 22), „Słońce widziane z samego rana / niekiedy na wschodzie / kiedyś w twoim otwartym oku” (s. 13). Na marginesie dodajmy, że patrzenie to też obserwacja oraz podglądanie czy inwigilacja: „Kamera, która mnie uważnie obserwuje / partia pasjansa / odegrana przed dniem ostatecznym” (s. 13). Na prawach dopowiedzenia zapiszmy kolejny rys ukochanego: „W twoim głosie / pomarańczowe wibracje poranka” (s. 26). Warto zapoznać się z egzemplifikacją lunarną, przełamującą „dojrzały / dziki mrok” (s. 7):

Jeśli umrę pierwsza
i pijany księżyc na zawsze
uśnie na moich rzęsach
z mojego serca urośnie
cały sad śliwkowy
(s. 8).

Tu znikanie (śmierć) staje się zaczynem wzrastania (życia). Oczywiście owa śmierć może mieć sens tyle dosłowny, co ubiegający „wychodzenie” z rutyny, przyzwyczajeń.

Tom serbskiej poetki nie koi nerwów, nie lśni od czułych oddechów i atłasowych gestów. Slađana Milenković przędzie narrację o przyciąganiu się i odpychaniu partnerów, którzy każdego dnia przeżywają rozstania myśli, słów i przypuszczeń, choć na razie nie mówią definitywnego: „Do widzenia do wspomnień!” (s. 6), a „Wrześniowe miasto” spowite jest nadzieją na powrót:

Siła wczorajszego dnia
jesiennego i trudnego.
Jak łza
po ciele
żłobi drogę do twoich nocy
(s. 12).

Ale to dopiero początek nowej starej miłości, początek życia.

Slađana Milenković, September city, przekład z języka serbskiego Olga Lalić-Krowicka, Wydawnictwo Ruthenus – Rafał Barski, Krosno 2019, ss. 50.

https://pisarze.pl/wp-content/uploads/2020/03/september-city-696x1016.jpg


Wiersze na topie:
1. na znak (30)
2. jest dobrze (30)
3. po sąsiedzku (30)
4. ludzka utopia (30)
5. "kto sieje wiatr zbiera razy" (30)

Autorzy na topie:
1. TaniecIluzji (446)
2. Jojka (319)
3. darek407 (271)
4. Gregorsko (154)
5. pit (71)
więcej...