|
Mróz
Mróz |
Gdy przyjdzie mróz zimy
Zamarzną jęzory
Ogni piekielnych co palą bezsilnych
Nie dadzą rady obrońcy ludzkości
Przepadną w marność
Obrócą się w popiół
Zdeptani butami swojej słabości
Umiera światło
Gasną latarnie
W objęcia pustki
Oddaję bezradnie
Ciało swe marne
Co czasem spalone
Przestrzenią pogięte
Rozumem zbrukane
Życiem podarte
I ciemność całuję
Mackami ją pieszczę
Wstępuję w próżnię
Gdzie byt swój uwiecznię
A męka i chwała
Nie znaczą nic dla mnie
Bo celem mym wyższym
Leżenie na dnie
Spalone ziemie
Przede mną się wiją
Patrzę jak boskie ciała gniją
I sam znad siebie z daleka czuję
Choroby swąd, szarańczy roje
Lecz wiem już, że ludzkość
Jak szczur najplugawszy
Wypełznie znów na wierzch
Po trupach własnych |
|
|
|
|
-->> Aby głosować lub komentować musisz się zalogować.
niteczka |
2018.12.20; 23:12:28 |
Mocny
Pozdrawiam serdecznie :) |
wiewióra |
2018.12.20; 17:40:02 |
A męka i chwała
Nie znaczą nic dla mnie
Bo celem mym wyższym
Leżenie na dnie .
Zatrzymał mnie Twój wiersz .Nie wydaje mi się aby leżenie na dnie mogło być celem,ale być może dotknięcie dna może nam pomóc ogarnąć się,podnieść i żyć inaczej |
|
|