|
Mrok
Mrok |
Chyba zabłądzilem w tym mroku
A w tym roku na urodziny chciałbym spokój
Bez osądów ludzi co w sumie mnie nie znają
Nie idę spać, by się nie obudzić rano
I tak co rano, i tak co wieczór
Gwiazdy spadają, my na przekór im
I z płuc mych dym, twardo jak skurwysyn
No bo życie hardkor, ciężko tu być w nim
Dyskusje o egzystencji przy ciepłej whiskey
Ten skończył na pętli, też byłem bliski
Po licach lecą łezki, jak wtedy na wigilii
Nie trafiły pięty w taboret, już po wszystkim
Łykałem jak pojeb tabletki
Uratował mnie ziomek od śmierci
Jaki ziomek, mój serdeczny przyjaciel
Życzę takich ludzi tobie, to będzie Ci łatwiej |
|
|
|
|
-->> Aby głosować lub komentować musisz się zalogować.
|
|