Wiersze poetów - poetyckie-zacisze.pl ZAPROPONUJ ZMIANĘ W SERWISIE
Logowanie:
Nick:
Hasło:
Zapamiętaj mnie
Odzyskaj hasło
Zarejestruj się
Dostępne opcje:
Strona główna
O serwisie
Regulamin
Zaproponuj zmianę
Indeks wierszy
Ranking autorów
Ranking wierszy
Dodane dziś (1)

Nowi autorzy:
- JoKo
- Yakov
- ummma
- wspanialaPati
więcej...

Ostatnie komentarze:
Zapomniane sny
- Konik polny
Tylko ciebie kocham-(pantum)
- Konik polny
"Park osiedlowy"
- Kama
Księżycową nocą
- Konik polny
więcej...

Dziś napisano 3 komentarzy.

Morze i ty i kilka szczegółów

Morze i ty i kilka szczegółów

Zygmunt Jan Prusiński


Morze i ty i kilka szczegółów


Wystarczy tam być
spojrzeć łagodnie a z pieśni morza
wyłania się przestrzeń
i wtórujesz obezwładniona
by na tej jednej granicy
nie ograniczyć uśmiechu do mewy.

Staranna jesteś
i ślad twój zostaje na plaży
fotograf zainteresowany
robi zdjęcia jako dokument
że stopy twe na piasku zostaną
wystarczy wrócić ponownie
w to samo miejsce.

Słyszałaś wszystko
i wyznanie ukochanego w darze
głębokiego wzruszenia
kiedy ci mówił głośno
o miłości z jego strony
a ty jak ta rozszalała fala
uwiodłaś wszystko...

Więc tańcz dziewczyno
wydmy cię znają od zeszłego roku
w tym samym czasie twój Maj
obłokami cię tuli i pyta
o względy wiekuiste
by wchłonąć radość na zapas
tych chwil zapamiętanych.

Czy jesteś szczęśliwa -
pyta morze w wierszu ?


21.5.2013 - Ustka
Wtorek 14:00

Wiersz z książki „Romans Polski”


Muza Ewa Prusińska – Bednarz
https://s30.flog.pl/media/foto/14008213_po-to-jestes-kobieta-by-rozbierac-z-ciebie-akcenty-wieloznacznosc-pocalunkow-ma-odcien-i-kod-przymierza--zygmunt-jan-prusinski.jpg


Autor ZJP
https://m.salon24.pl/90be1e2ff958e28cfe827f711530fcba,860,0,0,0.jpg
Napisz do autora

« poprzedni ( 2319 / 2716) następny »

zygpru1948

dodany: 2022-06-05, 06:45:45
typ: przyroda
wyświetleń (203)
głosuj (58)


          -->> Aby głosować lub komentować musisz się zalogować.

zygpru1948 2022.06.05; 07:18:55
RÓŻOWE KAMIENIE - część pierwsza

Dział: Kultura Temat: Literatura


Książka „Różowe kamienie” - napisana dla Ewy Jolanty Kolasińskiej - Bednarz...

https://www.salon24.pl/u/korespondentwojenny/1231490,rozowe-kamienie-czesc-i



Zygmunt Jan Prusiński



DZIEŃ POCAŁUNKU


Złudzenia plączą się
kobieta uczy mnie
jakim być mężczyzną.

Staram się jak cichy pomnik
spełniać te zachcianki
w nieparzystej mgle.

O świcie wybiega z domu
by w kryształowym sadzie
poszaleć po argentyńsku.

Zagryza czerwone jabłko
zostają ślady zębów -
raz mnie ugryzła w wargę.

Taka jest miłość - czasem
ponosi ją jak flaga kapryśna
rozpostarta na błękicie.

Mężczyzna musi wytrzymać
kaprysy kobiety w nocy -
wtedy grają bębny z Konga.


autor ZJP
https://m.salon24.pl/303ced430d62732ad75cb6dba42d45d1,860,0,0,0.jpg

zygpru1948 2022.06.05; 07:15:42
Most zagubienia - Małgorzata Hillar

Bała się
zwiędłego liścia ciszy
bezwładnego skrzydła nudy
martwej muszli pustki

Lękała się
łoskotu obcych kroków
twardych kamieni oczu
jedwabnej skóry bezmyślności

Drżała
przed ołowianym dzwonem
samotnych godzin
przed szarym mostem
zagubienia
przed czarną studnią
bezradności

Czekała na uśmiech
po którym mogłaby przejść
na drugi brzeg
gdzie jest ciepło
i kwitnie tatarak

Małgorzata Hillar

zygpru1948 2022.06.05; 07:13:09
Sen o wrzosie - Małgorzata Hillar

Szliśmy przez wrzosy
oplątane babim latem

Byliśmy bardzo młodzi
trzymaliśmy się za ręce

On mówił
że mnie kocha

Dnia jednego
kiedy przekwitał wrzos
zabił się

We śnie
często idę z nim przez wrzosy

Trzymamy się za ręce
babie lato oplątuje nam twarze

Wiesz mówię
miałam taki zły sen
śniło mi się
że nie żyjesz

Małgorzata Hillar

zygpru1948 2022.06.05; 07:12:20
Boję się - Małgorzata Hillar

Płynę w białej łódce
twoich ramion
przez głęboką ciemność

Rozczesujesz mi włosy
palcami

Przez okno wchodzą
granatowe fale nocy

Płynę w twoich ramionach
samotna

Wiem
powinnam wreszcie odejść

Lecz wciąż się boję
że utonę sama
w granatowych falach nocy
albo w białych falach dnia.

Małgorzata Hillar

zygpru1948 2022.06.05; 07:11:34
Nieśmiałość - Małgorzata Hillar

Na dźwięk
zimnego głosu
oczy
przestraszone świerszcze
chowają się
w szparach podłogi
albo w pudełeczkach
powiek

Dłonie
latają w powietrzu
jak płochliwe jemiołuszki

Wśród obcych spojrzeń
słowa
nieporadne gołe
szczeniaki

I żadne antybiotyki
tylko ciepły klimat
głosu miękkiego
jak żółty puch
małych kurcząt

Małgorzata Hillar

zygpru1948 2022.06.05; 07:09:50
Zygmunt Jan Prusiński- niezależny publicysta


POTYCZKI W ŚWIECIE LITERACKIM NA EMIGRACJI


Dzisiaj, 4 Stycznia 2006 roku pierwszy raz otworzyłem witrynę w internecie pisma chicagowskiego "Świecie nasz" nr 1/22/2006. Jeszcze nie przejrzałem do końca, dopiero jestem na literackim podwórku... w kawiarence. Ale ujrzałem na nim (lub w nim) fotografię i recenzję pt. "Złodziej czereśni".

Adam Lizakowski, przyjaciel, z którym się nigdy nie widziałem, (na żywo). Nie wiem, jak on moją (poezję) rozumie, czy w ogóle rozumie, oto jest pytanie, ale kiedy przesłał mi swój tomik poezji "Złodzieje czereśni" do Wiednia, ja nie miałem żadnych oporów, że Adam nim nie jest.
To jest POETA !

Oto mała historia z człowiekiem, z którym tylko łączyła mnie... poezja i listy. Listy z Wiednia do San Francisco, później do Chicago - jak się Adam przeprowadził - i z powrotem, z Ameryki do Austrii. Był to pomost przyjaźni... Ale najpierw mała historia. Polska, Warszawa, wielki poeta Tadeusz Nowak, nazywałem go i nadal nazywam, (Królem polskich psalmów) prowadził w "Tygodniku Kulturalnym" dział literacki. W roku 1981, ja opuszczam kraj udając się autokarem do Austrii i, uciekam z wycieczki do Obozu dla UchodĽców w Traiskirchen, a też w innym czasie w tym samym roku czyni to Adam. Ale na pamiątkę mamy w jednej rubryce literackiej obok siebie w tymże "Tygodniku Kulturalnym" wiersze !
- Dziękuję Ci Tadeuszu Nowaku; może mnie słyszysz ? - Już za to należało Ci się niebo, na pewno jesteś w Nim...

W Wiedniu organizuję środowisko literackie, pod nazwą Korespondencyjny Klub Pisarzy Polskich "Metafora" i Polskie Centrum Haiku. Jako inicjator, pomysłodawca, organizator rozszerzam to działanie wprowadzając (pierwszy raz w historii życia polonijnego i emigracyjnego w Austrii): "Wiedeńską Nagrodę Literacką" im. Marka Hłaski. Choć odbyły się tylko dwie edycje tego międzynarodowego konkursu na prozę i poezję, to przypomnę ilość uczestniczących: I edycja - 882 autorów, II edycja - 1074 autorów ! Naprawdę przestraszyliśmy się, bo w ostatnim konkursie otrzymaliśmy blisko 1150 opowiadań, w warunkach konkursowych do 30 stron, a w dziale poezji było ponad 10 tysięcy wierszy! Nagradzaliśmy według podanych warunków protokólarnych, za zestaw od pięciu do dziesięciu wierszy. Był to ogrom pracy. To wręcz stała się; instytucja. A w jury były tylko trzy osoby! To czyniło się społecznie. Jako przewodniczący tego przedsięwzięcia, nie wiedziałem tylko o tym, że Patron jakim był Marek Hłasko osiągnie taki literacki sukces. To są rekordy świata nie tylko w języku polskim nie do pobicia. Zaznaczam że nie miałem żadnych sponsorów, pomocy finansowej z zewnątrz. To czyniłem ze swoich skromnych zasobów finansowych, z prywatnej kieszeni, oszukując i okradając rodzinny budżet domowy. Przez to między innymi rozwiodła się moja emigracyjna żona. Ale dla mnie POEZJA w życiu jest najważniejsza. To jest mój narkotyk, takowy, chyba tak.

W tym całym przedsięwzięciu - przecież nie był to mój "prywatny" konkurs, nie pomogły mi żadne instytucje polonijne i krajowe. Nie pomogła mi Ewa Lipska - poetka ! - którą doceniam ale tylko w wierszach. A była wicedyrektorem Instytutu Polskiego na Am Gestade 7a przy "Schwedenplaz".
Nie pomógł mi - o ironio! - pisarz literatury faktu, sam ambasador Rzeczypospolitej Polskiej w Austrii, Bartoszewski Władysław, mogę do tego towarzystwa dodać jego małżonkę Zofię Bartoszewską, byłą dyrektorkę wydawnictwa PIW w Warszawie. Zatem pytanie: o co w ogóle chodziło w naszym ciasnym świecie ? Kto miał dbać o to, byśmy się nie wstydzili (pustego odejścia), zostawiając to co nie powinniśmy, polską literaturę na Obczyźnie, w zapomnieniu. Jakim wielkim dramatem narodowym było opuszczenie Witolda Gombrowicza czy Marka Hłaski, jak i wielu innych. Setki, tysiące instytucji i najprzeróżniejsze firmy istniały, ale jakoś ten pisarz, ten poeta był lekceważony. Może w ogóle nie byli emigracji potrzebni. Widocznie "polska literatura" i jej twórcy,. to dla wymienionych obca sprawa. A może to ja byłem dla nich obcy...
Tu nie chodziło o mnie. Choć napisałem kilkaset tekstów przez 13 lat pobytu tam, to nie wydałem w Austrii żadnej książki. Jedynie w Monachium u Ryszarda Antoniego Hajczuka, który wtedy prowadził Niezależny Związek Pisarzy Polskich "Feniks". Wydał mi dwa zeszyty poetyckie: "Słowo" i "Oaza Polska", w niskim nakładzie. Jakby dla dokumentu, że byłem emigrantem politycznym. Takie też były czasy na poezję zaangażowaną.

Pierwszą edycję w poezji wygrał Adam Lizakowski z San Francisco, wtenczas tam mieszkał. Drugą edycję wygrał Dariusz Muszer z Berlina. Co do "Wiedeńskiej Nagrody Literackiej" im. Marka Hłaski, to pierwszym i ostatnim laureatem ostał się właśnie Adam Lizakowski za tomik wierszy "Złodzieje czereśni"! Muszę przyznać, że pierwszy raz opracowałem w formie recenzji, choć prędzej wyglądało to na esej. Adam, duchowo zdopingował mnie... Pod tym samym tytułem, najpierw opublikował lubelski kwartalnik literacki "Akcent" /nr 1 - 1992/. Był to mój debiut w roli krytyka. Niedługo potem też w Lublinie w kwartalniku "Kresy", aczkolwiek redakcja wydrukowała większy jego fragment. Adam postarał się opublikować tę recenzję w Chicago, nie pamiętam, czy w "Gazecie Związkowej" czy w dzienniku "Zgoda".

I w takiej oto zgodzie, chcę zakończyć tę intelektualną przygodę, tę poetycką przygodę z Adamem Lizakowskim. Z poetą nr 1 w USA, w świecie polskiej emigracji.

Ustka. 4.01.2006.

Artykuł opublikowany w gazecie prawnej: "Afery prawa a bezprawie"...


Wiersze na topie:
1. Ściany (30)
2. Książka (30)
3. Pustka (30)
4. Galaktyczny dom (30)
5. Wizjoner artysta (30)

Autorzy na topie:
1. Zibby77 (420)
2. Miłosz R (356)
3. darek407 (343)
4. Klaudia (250)
5. Jojka (152)
więcej...