|
Miłość na wieczność
Miłość na wieczność |
Wszystkie listy do Ciebie mam już spisanie
Listy tęskne, pełne miłości, łez i uwielbienia
Więc może pora mi już na pożegnanie się zbierać
Czuję, że chyba już czas nadszedł ten właściwy
By odlecieć na mrocznych, czarnych skrzydłach
Tęsknoty, zagubienia, bezsilności i cierpienia
Tam, gdzie nikt z tego świata już mnie nie znajdzie
Skoro nic już nie może sprawić, bym była szczęśliwsza
Najsmutniejsze i pewne jest to
Że ani jeden sen, ani marzenie moje najpiękniejsze
Już nigdy nie zostanie spełnione
To znak, że może czas mi już iść w tamtą stronę
Odejść w najlepszym, napiękniejszym momencie
Gdy to listopad, najważniejszy miesiąc, przybędzie
Miesiąc deszczu, mgły, świec miliony na kamieniach
Odejdę aleją pełną liści, wśród mogił ciemnością spowitych
Nieważne, co było tu, bo moja najpiękniejsza miłość do Ciebie
Tam, po drugiej stronie lustra też ze mną będzie
I zabiorę tam też na wieczność trwania
To wszystko, o czym nigdy się nie dowiesz
Io wszystko, o czym nikt Ci nie powie
Tu zostaną moje wszystkie najpiękniejsze, najsmutniejsze
Listy z serca do Ciebie pisane, lecz nikt Ci ich nie przekaże
Choć moją wolą ostatnią jest, byś o tym wszystkim wiedział
I poznał wszystkie moje uczucia do Ciebie pisane nocami
I takie to wszystko jest w ponurych barwach beznadziei
Ja, samotna ofiara niespełnionej, wieloletniej miłości
Odejdę w smutku, we łzach, w cierpieniu, w deszczu i mgle
Bo nie mam już sił, by ze sobą codziennie walczyć, już nie
Zniknę ja i szybko pamięć o mnie zniknie, uleci na wietrze
Lecz miłość moja, zapisana w listach, trwać będzie wiecznie
I zanim odejdę, raz jeszcze ostatni spojrzę na Twoje zdjęcie
Na Twoją twarz, na czarno-blond włosy, na wysmukłą figurę
Znowu w wyobraźni poczuję delikatność Twych pięknych dłoni
Raz jeszcze usłyszę Twój ciepły szept, Twój spokojny głos
I posłucham raz jeszcze ostatni najpiękniejszej melodii
Którą grałeś co noc na swym czarnym, starym pianinie
Po raz ostatni obezwładniona Twoim pięknem i delikatnością
Odejdę łzy gubiąc po drodze z kamieni w alei mgły i deszczu
W ostatnim liście dziękuję Ci, że zawsze moim światłem byłeś
I w dobrym kierunku przez długie lata mnie prowadziłeś
W myślach i w sercu do chwili ostatniej będę mieć obraz Ciebie
I kochając Cię nadal, tam, po drugiej stronie lustra czekać będę |
|
|
|
|
-->> Aby głosować lub komentować musisz się zalogować.
GothicQueen |
2020.10.30; 20:59:08 |
Chciałabym wiele tu dodać od siebie, ale narażenie się na kolejne, dość nieprzyjemne słowa od wielu innych osób (czasem dostaję tu i tam takie treści z przykrymi słowami bo ludzie nieprzychylnie i błędnie oceniają moją osobowość, dlatego, że mnie nie znają), lecz tym razem by to były nieuzasadnione przykrości pod względem wyjaśnienia kto, co i jak, więc jeśli chodzi o moje utwory, to już bym mogła nic nie publikować właśnie przez to, że wielu by nie pasowało to wszystko. Dla własnego dobra i spokoju nie chcę tego wyjaśniać.
Oczywiście przepraszam, nikogo nie mam zamiaru obrażać ani urazić nie chcę, jedynie stwierdzam, jak jest, tylko tyle.
Poza tym dobrze wiem, że ja nigdzie nie pasuję, wszędzie nieakceptowana, bo w wielu kwestiach mam inne zdanie, bo co innego lubię, bo inaczej patrzę na świat, nigdy nie idę za tłumen, mam własne drogi, a do tego mam dużo trudniej życiowo. Co noc oddaję się pisaniu wierszy/listów, które i tak nigdzie w większości się nie podobają, nadal nie wiem do końca, czemu i się tego nie dowiem. Nie mogę zbyt wiele wyjaśniać co do mojej twórczości. Piszę wszystko szczerze, prosto z serca, co czuję, co uważam, w co wierzę, jak postrzegam pewne sprawy itd. Cóż, nie mogę temu, o kim piszę w moich wierszach, ot tak ich wysłać. To się w taki sposób nie da, nie tędy droga. Bardzo chętnie bym tak zrobiła, ale nie w ten nowoczesny sposób, jakim jest internet, bo to nie pasuje, odbiera cały urok takich listów, a i nie wypada w taki sposób nawet.
Poza tym, miło mi czytać wasze komentarze, choć niestety jest ich prawie nic w porównaniu do innych. Napotykam zwykle niezrozumienie, ale nie walczę z tym. Po prostu pewna sprawa mnie przytłacza, stąd może się wydawać, że jestem jakaś negatywna, ponura, zła, co jest kolejnym, błędnym przekonaniem o mnie.
Podsumowując: jest mi wystarczająco trudno w życiu, więc m. in. przez to takie ciężkie są moje utwory. Proszę też, nie odbierajcie źle tego wszystkiego, co piszę, bo nic złego na myśli nie mam i nie dążę do sporów i nieprzyjemności.
Pozdawiam |
|
|